Ja kocham tylko ciebie Madelaine.

1.9K 86 35
                                    

Wszystko było normalnie nienormalne w życiu tej dwójki. Draco wrócił do pracy, ale już nie był taki sam. Zachowywał się inaczej. Jakby całe szczęście, które jest dostępne w końcu zagościło też i w jego sercu. Poczuł od tak dawna te uczucie. Kiedy tylko widział Maddie w jego brzuchu roiło się od ty motylków, a każdy jej dotyk przyprawiał go o dreszcze. 

Niestety kobieta miała trochę ciężej bo musiała jeszcze stawiać czoła największemu problemowi. Z pomocą Zabini'ego udało im się wygrać pierwszą rozprawę, ale za kilka dni muszą przygotować się na kolejną. Mads było źle z tym, że przez ten tydzień to Malfoy ją utrzymuje. Nie chciał mu sprawiać problemu, ale dogadali się na to, że jeżeli  ona będzie tylko mu  gotować to o resztę nie musi się martwić. 

W końcu w ich życiach się układało, a ich drogi na nowo stawały się jedną. Byli bliżej siebie z każdym kolejnym dniem, ale bali się wykonać jaki kolwiek ruch by nie zranić nikogo.

-Ciężko będzie jeżeli Lingas powoła się na Vigoriego. To najlepszy prawnik w całym świecie czarodzieji i nie tylko. On nigdy nie przegrał rozprawy, pracuje już od siedemnastu lat, a ja nie całe sześć miesięcy. - powiedział zrezygnowany Zabini, który znowu przeglądał dowody sprawy i próbował utworzyć jakąś sensowną obronę. 

-Damy radę Blaise. Przecież jeżeli powiemy o tym co mi zrobił to napewno nam odpuszczą.- odezwała się siedzącą na wprost niego Mads.

-Tak, ale do tego są potrzebni świadkowie. A z tego co wiem to mamy tylko Draco.

-A jakby nakazać by Adrien zeznawał pod wpływem eliksiru prawdy?

-To może być dobre, ale musieli byśmy mieć pożądny argument.

-Ja też mogę go wypić, wtedy napewno się zgodzą.

-Kuźwa Mads jesteś geniuszem!- wydarł się uradowany chłopak i szybko zanotował coś w zeszycie.- Ale poprosimy o to kiedy będziemy przegrywać bo jeżeli użyjemy tego na samym początku to mogą się tego spodziewać i się nie zgodzą.

-I jak idzie wasza praca?- zapytał Draco, który właśnie wrócił ze św. Munga. Chłopak był szczęśliwy kiedy zamiast zawsze do pustego domu mógł wrócić do niej.

-Dobrze, mamy przygotowaną taką obronę, że musimy wygrać te sprawę. Nie ma innej opcji.- odpowiedział mu czarnoskóry, a dziewczyna patrzyła na nich z uśmiechem.- Kurde już szesnasta, muszę wracać, ale widzimy się jutro.- powiedział Zabini i szybko się deportował z Malfoy Manor.

-Jak w pracy?- zapytała kobieta wstając od stołu i poszła nałożyć dwie porcje obiadu.

-Dobrze, ale miałem dziś u siebie tak wybredną małą dziewczynkę, że nie wiem jak dałem radę. Nie chciała się wogule dać przebadać, a potem płakała, że nie mam już figurek kotka tylko musiała wziąść żyrafe.

-A jak twoja córka będzie taka to co zrobisz?

-Moja córka taka nie będzie bo to będzie moja córka więc będzie umiała się zachowywać po tatusiu.

-I też będzie mówić ,,Mój ojciec się o wszystkim dowie"?

-Niech dzieciaki wiedzą, że z nią nie można zadzierać.

-Głupi jesteś.- zaśmiała się Maddie i podała mu obiad.- Wiesz już jakbyś chciał nazwać swoje dzieci?

-Uważam, że takie decyzje powinienem podjąć z moją żoną.

-A masz już jakąś na oku?

-Tak, ale myślałem, że ona wiem o tym.

-Wiesz Astoria może i jest szatynką, ale w jeżeli chodzi o jej mózg to widać, że blondynka.

Inna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz