-Wyjeżdżamy!- krzyknęła moja matka gdy tylko stanęłam w drzwiach.
Już nawet mnie to nie dziwiło, to już trzecia przeprowadzka w tym roku a mamy dopiero lipiec. Często zmieniam miejsce zamieszkania. Po 4 przeprowadzce przestałam już się z nią kłócić, wiedziałam że i tak nic to nie da. Wszystko przez nią- moją matkę, dla której na pierwszym miejscu stoi Ona sama i pieniądze. Ja jestem zaraz za pracą (o ile tak to mogę nazwać) i jej "chłopakami" których przestałam już liczyć, czyli gdzieś na setnym miejscu. Zdjęłam Vansy i rzuciłam je na szafkę. Nakładając moje białe baletki po domu myślałam czy tym razem nie uciec, czy tym razem nie zostawić jej samej, ale nie mogłam, musiałam z nią mieszkać, jeszcze trochę.
Wolnym krokiem wkroczyłam do kuchni obserwując moją matkę pakującą do szarego pudła z napisem "PRACA" kolejny komplet bielizny.
Byłam cholernie głodna, zajrzałam do lodówki w której były dwie puszki coli i reszta lassagni z wczorajszej kolacji. Nie mając większego wyboru wsadziłam jedzenie do mikrofali i wpatrując się w kręcący się talerz, snułam plany jak miałabym idealne życie gdybym urodziła się na innym kontynencie, kilka lat wcześniej czy później. Z zamyślenia wyrwał mnie odgłos mikrofali, wzięłam rękawiczkę do ręki i delikatnie wyjęłam danie. Siadając przy stole, włączyłam piosenkę The Weekend i zaczęłam jeść. Jak zwykle talerz gorący a lassagna zimna, trudno muszę jeszcze iść pobiegać a nie mam zamiaru wrócić o 03 nad ranem.
Jedząc kęs za kęsem zastanawiałam się co znowu zrobiła (matka) że zmieniamy otoczenie a raczej, dlaczego mnie do tego zmusza. Wpatrywałam się w jej idealne biodra i piękne rude loki, jak przemierza pokój ładując do pudeł książki i inne bibeloty. Zawsze chciałam wyglądać jak ona, jako mała dziewczynka mówiła mi że kiedyś będę piękna i na pewno pójdę w jej ślady. Pamiętam jak się malowała, stroiła, zakładała sukienki, widziałam w niej damę, olbrzymi autorytet, kobietę jaką chciałam być, ale do czasu.
Teraz jest w moich oczach zupełnie inną osobą.-Co znowu zrobiłaś?- zapytałam pełna odwagi, wkładając ostatni kawałek makaronu do ust.
Matka nawet się nie odwróciła, krzątała się po salonie a mnie i moje pytania miała centralne w dupie.
- No, pochwalisz się?!-zapytałam jeszcze raz. Moja złość była już tak duża że każda forma odejścia od tematu doprowadziłaby do wielkiej awantury.
-Zamknij jadaczkę!- odpowiedziała moja matka, składając ubrania do czerwonej walizki.
Jestem już przyzwyczajona do takich tekstów. Od dawna nie rozmawiałam z moją matką w normalny sposób. My się tylko mijamy, żadnych pytań, żadnych odpowiedzi.
-Niech zgadnę, znowu kogoś okradałaś?!- dobrze widziałam co się stało, to nie pierwsza kradzież tej "damulki" dla niej wziąć czyjąś forsę to jak splunąć.
Wtedy jej i mój wzrok się spotkał. Pomyślałam na chwilę że ma piękne oczy. Głęboki zielony kolor wpadający w morski, do tego długie rzęsy. Zawsze mi się podobały.
Widziałam tą złość, to kipiące oburzeniem spojrzenie.
Matka podeszła do mnie szybkim krokiem i wymierzyła siarczysty policzek. Skóra zapiekła mnie mocno, poczułam ostry ból promieniujący do głowy, zrobiło mi się gorąco i powolnym ruchem ogarnęłam włosy z twarzy. Spojrzałam na jej twarz, była o kilka centymetrów ode mnie, cała czerwona i wściekła.
-Pakuj się gówniaro- powiedziała matka lekko mnie odpychając.
Odwróciła się na pięcie i zamknęła w swojej sypialni trzaskając drzwiami.
Zostałam sama w kuchni, dzień jak co dzień pomyślałam. Gasząc światło pobiegłam na górę i tak samo jak matka drzwi zamknęłam z trzaskiem.
CZYTASZ
Jeśli tylko chcesz
Romance"Jeśli tylko chcesz" to historia 18-letniej Liz, którą przekręty matki zmusiły do zmiany otoczenia. Czy nowo poznany biznesmen stanie się kimś więcej niż znajomym? Czy dziewczyna poradzi sobie z kolejnymi przeszkodami?