-X-

3.5K 74 1
                                    

Obudziłam się o 09:00 z cholernym bólem głowy. Czułam jak bolą mnie oczy i piecze cała twarz. Bolało mnie całe ciało a zwłaszcza nadgarstki które były całe w siniakach.

Znów zaczęłam płakać. Przypomniała mi się cała wczorajsza noc, to jak Louis, człowiek który był dla mnie jak ojciec chciał mnie zgwałcić. Nie sądziłam że kiedykolwiek ktoś doprowadzi mnie do tego stanu że będę bała się mieszkać z osobą którą znam tyle lat.

-I co ja mam teraz zrobić?- powiedziałam ciągle płacząc.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zamarłam.

-Liz, słoneczko moje. Jesteś tam?
To był głos Louisa.

"Kurwa co ja mam zrobić?" Pomyślałam cała drżąc. Owinęłam się szczelnie kołdrą jakby miała mnie ochronić przed tym potworem, jakby miała być zbroją.

-Mała, źle zaczęliśmy. Wiem że może jesteś trochę wystraszona tym co się działo w nocy. Może trochę zbyt agresywnie do tego podszedłem, przepraszam. Słuchaj, Rose nie ma w domu to może pogadajmy na spokojnie? Wyjdź z pokoju. Zajmę Ci dosłownie chwilkę.

-Nie mogę tu zostać-szepnęłam.
Muszę zniknąć, uciec jak najszybciej. Zeszłam z łóżka i cicho przemknęłam się do szafy. Założyłam niezwyklejszą bluzę i jeansy.

-Będę czekać na Ciebie w salonie kotku-powiedział Louis i odszedł od drzwi.

Nie mam czasu. Wrzuciłam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i włożyłam trampki. Włosy związałam w kucyk i już chciałam wyjść z pokoju kiedy...

Nie mogę wyjść przez drzwi, Louis siedzi w salonie więc nie będę miała szansy uciec. Jedynym wyjściem będzie okno. Musiałam to zrobić bardzo cicho, jak tylko usłyszy trzask zamka dochodzący z mojego pokoju to od razu będzie wiedział o co chodzi.

Jak najciszej mogłam otworzyłam okno i wyskoczyłam na zewnątrz. Nie sądziłam że okna są tak wysoko więc od razu się wywaliłam niszcząc rabatki pod ciężarem mojego tyłka.
Otrzepałam się i ile sił w nogach biegłam w stronę przystanu. Zaczęłam płakać, bałam się że Louis usłyszał mój upadek i zacznie mnie gonić.
Nie myliłam się, kilka sekund później usłyszałam jego latynoski głos pod moim "domem", zaczął za mną biec i krzyczeć.

-Liz stój!
-Liz do kurwy!
-Masz przejebane!

Nigdy się tak nie bałam, czułam że zaraz mnie złapie i zaciąganie spowrotem do domu. Zgwałci i zostawi nawet na podłodze. Zależy mu na seksie i tylko na tym. Zrobi ze mnie swoją sex lalkę a ja będę musiał być mu posłuszna.

Gdy dobiegałam do przystanku autobusu jeszcze nie było. W głowie zaczęło kłębić mi się tysiąc myśli. Co ja mam zrobić? Biec dalej czy czekać?

Zalewałam się łzami, czułam wielki strach, jakbym była w horrorze. Zaczęłam się modlić, mimo że nie jestem wierząca to czułam że to jedyne wyjście.
Nagle zza zakrętu wyjechał autobus, czułam wybawienie. Wsiadłam do środka nie myśląc o tym że nie mam biletu że mogę spotkać kanara. Nic mnie nie obchodziło. Chciałam tylko uciec od Louisa, chciałam pozbyć się strachu który towarzyszył mi przez parę godzin, chciałam zniknąć.

Wpadłam do niego jak poparzona. Kilka osób przyglądało mi się z zaciekawieniem. Leżałam na podłodze i płakałam, czułam niesamowitą ulgę. Lekko uniosłam głowę i zauważyłam Louisa na trawniku jednego z sąsiadów. Patrzył na mnie pełen wściekłości. Wyczytałam z jego ust jedno zdanie:

Już nie żyjesz suko.

I znów zaczęłam płakać. Połowę czasu spędzonego na dojazd spędziłam na podłodze, tak jak wpadłam do autobusu tak leżałam wciąż cała w łzach. Dopiero po ok. 20 min podeszła do mnie jakaś babcia.

Jeśli tylko chceszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz