Poniedziałek. Koniec weekendu, koniec mieszkania ze swoim synem. Będę czekał na kolejny weekend. Mam zamiar zabrać Scorpius'a do siostry Astorii. Dawno nie byliśmy u niej i jej męża oraz córki. To jedyni krewna jego matki. Powinien mieć kontakt z krewnymi, aby mógł wiedzieć gdzie może się zgłosić w razie jakiś problemów, gdy mnie nie będzie już na tym świecie.
Ale to później, teraz muszę szykować się do pracy. Wstaję z łóżka zmęczony. Szybki prysznic i obudzę się. Przeciągając się, spojrzałem na zegar. Jest dość wcześnie, ale tylko tak mogę przygotować się do pracy umysłowej.
Po prysznicu, ubrałem się odpowiednio. Ten krawat mnie dusi, ale muszę go nosić. Zszedłem po schodach do kuchni. Włączyłem ekspres do kawy i ustawiłem na mocną kawę. Może gdy byłem młody, miałem ludzkość nie magiczną za niepotrzebne robaki. Po tym jak zniesiono niewolnictwo i inne surowe prawa, czarodzieje musieli nauczyć się żyć samodzielnie. Większość czarodziei zauważyli, że świecie ludzi nie magicznych mają praktyczne i przydatne rzeczy. Tak oto przyzwyczaiłem się do rzeczy ze świata nie magicznego. Gdy ekspres skończył swoją pracę, zabrałem ze sobą kawę do jadalni. Gazeta z porannymi wiadomościami leżała już na stolę. Usiadłem na krześle, odkładając filiżankę i zacząłem czytać.
Po piętnastu minutach odłożyłem gazetę, dokończyłem kawę i odniosłem ją do zlewu. Mam niecałą godzinę do przyjazdu kierowcy. Aby umilić czas, powędrowałem do gabinetu, gdzie mam ważne papiery do pracy. Spod biurka zabrałem czarny neseser. Otworzyłem go i włożyłem papiery do niego. Zamknąłem go, po czym wyszedłem i skierowałem się do przedpokoju. Postawiłem rzecz obok drzwi, abym jej nie zapomniał. Gdy człowiek się spieszy, zawsze coś zapomni. Gdy odchodziłem od drzwi, ktoś zapukał. Kto to może być? Kto normalny przychodzi o tak wczesnej porze? Ze dziwieniem, otworzyłem drzwi i to ich ujrzałem... odebrało mi mowę.
- Czemu to zostawiłeś w lesie obok Hogwartu, Malfoy? -zapytała wściekając się , oddając mi pierścień.
- Skąd...
- Nie ważne skąd. Słuchaj, jeśliby ktoś go znalazł, to znów by były kłopoty. A chyba nie chcesz powtórki z rozrywki! - wykrzyknęła mi prosto w twarz.
Zaskoczony tym, nie wiedziałem co powiedzieć. Jednak nic nie musiałem, ponieważ kobieta sama poszła. Furiatka.
***
Zmęczony, wyszedłem z samochodu, żegnając się z kierowcą. Mam nadzieje, że już nie będę miał gości. Szczerze? Głupio zrobiłem, zostawiając pierścień w lesie. Obiecuję, że już nie postąpię tak, jeśli ta furiatka znów mnie nie odwiedzi. Od szkoły trzymałem się z dala od niej i jak widać, dobrze zrobiłem. Już nie chodzi o jej pochodzenie, bo zacząłem być tolerancyjny. Odkąd zmieniono prawo rządzące w świecie magii, musiałem uszanować tą decyzję ponad tradycję. Nie mogę uwierzyć, że Granger, a teraz Weasley, jest dyrektorką. Oczywiście, wiedziałem, że będzie chciała być kimś ważnym, ale akurat musiała zostać w tej szkoły?
Otworzyłem drzwi, a sekundę później zostało włączone światło. Może próbuje żyć bez magii, ale czasem jest dobrze po czarować.
Bezwładnie usiadłem na sofie, wypalony. Wpatrując się w ogień, w kominku, czując pustkę. Mimo, że mam syna, to czuję pustkę w sercu. W sobie. W życiu... Nagłe gaśnięcie światła, spowodowało u mnie obudzenie. Może to zwarcie? I znów. I znów. Zgasł ogień. Tylko ciemność. Ze zdziwieniem wstałem i szybkim ruchem wyciągnąłem różdżkę. Wyszeptałem zaklęcie na przywrócenie prądu, lecz nic. Jeszcze raz powtórzyłem zaklęcie. Nic się nie działo.- Cholera! - przekląłem. Nagłe kroki na górze, powodowały u mnie lekki strach. Przecież nikogo nie ma w domu. Oświetliłem drogę różdżką, wchodząc po cichu na górę. Ktoś się włamał? Ale jak? I po co? Dobra, nie ważne. Jakiś intruz jest w moim domu. Nie jest teraz ważne po co, tylko muszę złapać tego amatora nocnych włamań. Nie osiągając się, szybko sprawdziłem pomieszczenia, zdając sobie sprawę mojej głupoty. Kto normalny tak postępuje? Nikogo nie ma w pomieszczeniach. Co do cholery?! I znów pojawiło się światło. O co tu biega? Ktoś chciał mnie nastraszyć?
Z loźlusznieniem zszedłem na dół, śmiejąc się w duchu. Pewnie jakieś małolaty urządziły sobie konkurs "kto umie najlepiej nastraszyć". Sam pamiętam, jak to było. Zawsze wygrywałem. Podeszłe do barku, gdzie nalałem sobie whisky. Wypiłem odrobinę,dy nagły podpuch zimnego wiatru dotknął mojej twarzy. Automatycznie spojrzałem na drzwi. To co zobaczyłem, zamarło we mnie jakiekolwiek emocje..
- Tęskniłeś? -zapytała osoba, krzyżując ręce. Stojąc dumnie, spojrzała na mnie tymi lodowatymi oczami...
CZYTASZ
NIE BÓJ SIĘ: INSYGNIA ŚMIERCI /Draco Malfoy ✔ TOM III
FanfictionTrzecia i ostatnia część trylogii NIE BÓJ SIĘ Wracamy do Draco Malfoy'a po 25-latach od śmierci jego ukochanej, Emily. Czy dalej o niej myśli? Czy już dawno zapomniał o niej? Co stało się jego życiem? Tyle pytań, a tylko tu znajdziesz odpowiedzi.