Rozdział IV

997 67 11
                                    

Szybko otworzyłem oczy. Od lat mi się nic nie śniło, a tu takie coś... Raczej to nie sen, tylko wspomnienie. Wspomnienie którego nigdy nie zapomnę.

Wstałem z fotela, zauważając pierścień z czarnym kamieniem na podłoże. Schyliłem się po niego i podniosłem. Położyłem go na moim biurku, po czym wyszłem z gabinetu. Spojrzałem na zegarek na moim nadgarstku, który wskazywał trzecią w nocy. Byłem aż tak zmęczony, że spałem jedenaście godzin? Położę się do łóżka i spróbuje zasnąć. Muszę utrzymać rytm dnia i nocy w normie. Szedłem po schodach, gdy usłyszałem kroki na górze. Nie zdziwiłem się, sądząc, że to Scorpius. Szedłem dalej, nie zwracając uwagi na hałasy.

Gdy znajdowałem się w swojej sypialni, rozebrałem się i założyłem swoją piżamę. Położyłem się na łóżku i czekałem... czekałem na sen...

Po godzinie wstałem, nie mogąc usnąć. Gdy zamykam oczy, widzie ją. Widzie jej twarz... Czemu teraz? Nie chcąc dłużej czekać na rozwój tego co ma się stać, szybko wstałem z łóżka. Nie chce robić nic względzie świata magii. Ale ten pierścionek... Mogę zrobić wszystko z nim... Nie... Muszę go zniszczyć. Oddać może właścicielowi? Też nie mogę. Oskarżyłby mnie lub mojego syna o wykratnięcie tej rzeczy. Tylko ja nie chcę, aby powtórzyło się to co rok temu, a jak zauważyłem, to chłopcy są do tego zdolni. Ciężka decyzję mam do podjęcia. Co mam zrobić? Choć chciał bym przywrócić do życia... Z jednej strony Emily, bo to jedyna moja miłość, ale z drugiej strony Astoria jest moją, znaczy była moją żoną i matką Scorpius'a. Nie mogę przywrócić do życia ich obu.

Nie chciałem siedzieć w czterech ścianach, więc ubrałem się w ciemne jeansy i czarną koszulkę. Po za skarpetkami, założyłem też budy sportowe. Muszę się przejść. Nie wytrzymam w tym domu.

Poszedłem najpierw do gabinetu po pierścień. Schowałem go do płaszcza, którego zarzuciłem na siebie. Tak ubrany wyszłem z domu, zostawiając w nim zapewne jeszcze śpiącego mojego syna. Muszę wyjść na powietrze. Nie mogę myśleć w domu. Dusze się w nim.

Wyszedłem z domu, patrząc na pogodę. Typowa pogoda angielska. Jak zawsze. Mgła zasłaniała mi pole widzienia, więc musiałem wyjąć swoją różdżke. Przystanełem na parkingu i wypowiedziałem zaklęcie. W tym momencie przeniosłem się w ostatnie miejsce jakie przypomina mi kobietę, która zmieniła moje życie na lepsze.

Otworzyłem oczy, a dzięki nim zobaczyłem Hogwart. Dawno tu mnie nie było. Usiadłem na trawię, gdzie przypomniałem się jak poznałem Emily...
Zaczęło się od pilnowania jej, a skończyło się na oddanie życia za mnie. Zmęczony, wstałem. Może to smutek? Dałem ręce to płaszcza, gdzie wymacałem pierścień. Według legendy trzej bracia Antioch, Ignotus i Kadmus natknęli się na rzekę zbyt głęboką, by ją przekroczyć. Kiedy bracia wyczarowali most, aby przejść przez rzekę, przed nimi pojawiła się Śmierć. Wściekła, że czarodzieje znaleźli sposób na przejście przez rzekę bez umierania, podarowała każdemu bratu po prezencie, mając nadzieję, że dar doprowadzi do ich upadku. Kadmus pragnął przedmiotu, który pozwoliłby mu przywrócić umarłych, więc Śmierć wzięła kamień z brzegu rzeki i użyła swoich zdolności, aby przekształcić go w Kamień Wskrzeszenia. Kadmus użył go do przywrócenia swojej narzeczonej, która zmarła tuż przed ich ślubem. Po trzykrotnym obróceniu kamienia w dłoni przyzywał ją, ale nie była ona w pełni żywa – była bardziej materialna od ducha, ale mniej od żywej istoty. W dodatku nie była szczęśliwa z przebywania w świecie śmiertelników i chciała jak najszybciej odejść.

W każdej legendzie jest choć ziarno prawdy, a ja nie chcę być egoistą. Przez połowę mojego życia taki byłem. Wyjęłem  z płaszcza pierścień z charakterystycznym czarnym kamieniem i założyłem na palec. Zamknąłem oczy, po czym przekręciłem z trzy razy w prawą stronę. Otworzyłem oczy z radością. Nic nie pojawiło się. Ale... spojrzałem na pierścień ze wściekłością. Obróciłem go,  lecz w lewo, myśląc o tej osobie. Też nic. To.... Z żalu, jak i z gniewu zrzuciłem pierścień o ziemię. Wiedziałem. Wiedziałem, że to bajeczka dla dzieci.

***

Składać się spać, zastanawiam się co by było gdyby... Wiem, że te myślenia mnie wykańczą. Zamykam oczy i po chwili zasypiam...

NIE BÓJ SIĘ: INSYGNIA ŚMIERCI /Draco Malfoy ✔ TOM IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz