[2] Dwa

811 79 8
                                    

Minęło tyle dni, a ja wciąż nie potrafię przestać myśleć o tamtej nocy, gdy poszłam z przyjacielem do klubu. Ujrzenie Jungkooka po tylu latach wywołało we mnie mieszane uczucia, zwłaszcza gdy zignorował mnie i odszedł z piękną kobietą u boku.

Na co ja liczyłam? Tak szczerze to myślałam, że rzuci mi się w ramiona albo zacznie ze mną pogawędkę jak z dobrą kumpelą, której dawno nie widział?

Nasze rozstanie było nagłe i bolesne. To normalne, że teraz mnie nienawidzi. Myśli, że porzuciłam go jak śmiecia. Nie ma pojęcia, że ja także w tamtym okresie cierpiałam. Nie chciałam, żeby do tego doszło, ale moja matka zniszczyła nasze szczęście. 

To jej wina, że moja przeszłość jest do bani. 

Nienawidzę jej za to, że zmarnowała mi życie. Wolałabym, żeby nigdy mnie nie urodziła, skoro byłam jej niepotrzebna, ale teraz wchodząc do sali, w której leży i patrząc na to, jak lekarze ją ratują, to powoduje we mnie uczucie przerażenia. 

Wracają do mnie bolesne wspomnienia, gdy znajdowałam się w szpitalu, czekając, aż lekarz powie mi co z babcią. W jednej chwili pękło mi serce, gdy usłyszałam, że robili co w ich mocy, ale nie byli w stanie jej uratować. 

Widok umierającej matki sprawia, że w moich oczach zbierają się łzy. Przeraża mnie myśl, że to może być ten moment, gdy odejdzie, a ja zostanę na tym świecie całkowicie sama. Nie będę miała już żadnej rodziny.

Ta myśl mnie przytłacza.

Uczucie ulgi pojawia się w momencie, gdy widzę, że lekarzom udało się utrzymać ją przy życiu. 

- Proszę przygotować się na najgorsze - zwraca się do mnie mężczyzna, kładąc dłoń na moim ramieniu, po czym opuszcza salę, a za nim podążają inni. 

Siadam przy łóżku matki, załzawionymi oczyma patrząc na jej cierpiącą twarz. Może i całe życie była mi obca, nigdy nie okazała troski i uczucia ciepła, ale mimo wszystko to moja matka. Przeraża mnie myśl, że w ciągu najbliższych dni mogę ją stracić, a wtedy zostanę zupełnie sama. 

Będę miała tylko przyjaciela, nikogo więcej.

Smutnymi oczyma spoglądam na Kaia, gdy wchodzi do środka. Podaje mi kubek z kawą i siada obok mnie. 

- Przykro mi, Hyorin, że musisz przygotować się na najgorsze, ale twoja mama potwornie teraz cierpi i myślę, że lepiej będzie, gdy w końcu odejdzie.

Jego słowa brzmią strasznie, ale są prawdziwe. Zdaję sobie sprawę, jaki ból ona znosi i jakoś nie potrafię teraz stwierdzić, że na to zasługuje. Nawet najgorszemu człowiekowi nie można tego życzyć, a jednak ona mnie urodziła. To moja matka, pomimo tego, że nie zasługuje na medal.

- To prawda. Nie mogę dłużej pragnąć, by utrzymywała się przy życiu, choć panicznie boję się tego, że zostanę bez rodziny. Mimo że praktycznie całe życie wychowywałam się sama, to jednak wiedziałam, że mam ją u swego boku. Gdy umrze... nie potrafię sobie tego wyobrazić - oznajmiam, wycierając łzy z policzków. Kai przytula mnie do siebie, głaszcząc po włosach. 

- Pamiętaj, że masz mnie. Jesteś dla mnie jak młodsza siostra i możesz zwrócić się do mnie ze wszystkim. Zawsze będę dla ciebie.

- Wiem, Kai, i dziękuję - odpowiadam, kładąc dłoń na jego dłoni. - Cieszę się, że mam cię.

 - Cieszę się, że mam cię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Skrzydlata młodość ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz