Ten dzień ostatecznie nadszedł. Uczestniczę właśnie w pogrzebie matki.
Nie jestem smutna z powodu jej śmierci, ponieważ lekarz od dłuższego czasu kazał mi się przygotować na najgorsze, ale jedno jest pewne: tego dnia jestem obecna jedynie ciałem.
Ludzie, których nie znam, składają mi kondolencje, a ja po prostu patrzę na nich pustym wzrokiem. Zapewne myślą, że jestem przygnębiona z powodu śmierci kobiety, która poniewierała mną przez większość życia, ale tak nie jest. Ja po prostu w tym momencie zastanawiam się nad swoim życiem, nad nadchodzącą przyszłością.
Kai stoi u mego boku, zapraszając przybyłych do stołu na poczęstunek i alkohol. Dobrze, że jest ze mną i dba o tych wszystkich ludzi, ponieważ ja nie mam na to najmniejszej ochoty. Na moje nikt nie musiałby tu przychodzić. Wystarczyłoby, gdybym była ja i Kai. Po prostu współczujące spojrzenia tych ludzi doprowadzają mnie do szału.
Wolałabym nikogo nie widzieć, dlatego mam ogromną ochotę wrócić już do domu i odpocząć od tego wszystkiego psychicznie.
Jestem zmęczona.
Patrzę na fotografię matki, zastanawiając się, czy gdyby żyła inaczej przed chorobą i własnej córki nie traktowała jak śmiecia, czy wtedy również zostałaby pokarana tą straszliwą chorobą? Nikt nie zasługuje na takie cierpienie i utratę życia po czterdziestce, ale ona wystarczająco wielu ludzi skrzywdziła przez te wszystkie lata.
Mam nadzieję, że jej życie po śmierci będzie wyglądać inaczej i w końcu będzie miała szansę na to, żeby odnaleźć szczęście, chyba że trafiła do piekła.... wtedy nie ma o czym gadać.
Przenoszę wzrok na przyjaciela, który podchodzi do mnie i kładzie dłoń na moim ramieniu.
- Wytrzymaj jeszcze trochę, a wtedy odwiozę cię do domu. To już długo nie potrwa.
- Wydaję mi się, że ci wszyscy ludzie nie przyszli po to, by ją pożegnać, ale chcieli po prostu się najeść, napić alkoholu i poplotkować. Tylko na nich spójrz - mówię szeptem.
Kai podąża za moim wzrokiem i przez dłuższą chwilę obserwuje ludzi, którzy w żaden sposób nie okazują smutku. Dyskutują głośno, nie potrafiąc dostosować się do miejsca, w którym się znajdują.
- Nie powinienem tego mówić na jej pogrzebie, ale twoja matka była dość toksyczną osobą. Nie potrafiła się dogadać z ludźmi. Wątpię, żeby ktoś z przybyłych darzył ją sympatią za życia.
Nie wiem czemu, ale te słowa powodują, że kąciki moich ust unoszą się ku górze. Kai sprowadza moją duszę do ciała.
- Właśnie dlatego jesteś moim najlepszym przyjacielem. Potrafisz podnieść mnie na nogi - mówię, klepiąc go po ramieniu.
- Czym? Przecież nic takiego nie powiedziałem.
- Rozbawiłeś mnie.
Chłopak patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem, ale ja nic więcej nie dodaje. Niech po prostu wie, że jest moim aniołem stróżem.
CZYTASZ
Skrzydlata młodość ✓
Roman pour AdolescentsPowiadają, że pierwsza miłość jest najpiękniejsza. Zawsze się kończy, ale mamy do niej największą słabość... i to ona pozostaje w naszej pamięci na zawsze. Wystarczyło jedno niefortunne spotkanie, gdy Hyorin spojrzała w oczy chłopaka, który uratował...