Jeden

3.5K 188 17
                                    

Łokciami opieram się o balustradę mostową. Wzdycham głośno i przymykam powieki, pragnąc zapomnieć o przykrych słowach matki. Kolejny raz wyładowała swoją złość na mnie, uważając, że jestem nieudacznikiem. 

Mimo że codziennie się uczę, to nie jestem w stanie zadowolić matki, która uważa się za kobietę idealną. Wypomina mi wady i za każdym razem nazywa mnie „przygłupem". Twierdzi, że odziedziczyłam najgorsze geny po ojcu, przez co jestem bezwartościowa.

Miesiąc wcześniej, kiedy oznajmiła mi, że życie jest zbyt okrutne i słabe osoby nie mają szans na jego przetrwanie, zaznaczyła, że nie widzi dla mnie żadnej przyszłości i już teraz powinnam zakończyć swój żywot.

Zbyt głęboko przyjęłam do siebie te słowa, dlatego tamtego dnia postanowiłam ulżyć matce i odebrać sobie życie. Próbowałam się zabić, ale to nie był mój czas, ponieważ zauważył mnie nieznajomy mężczyzna, który wskoczył mi na ratunek. Wydostał mnie na powierzchnię i udzielił pierwszej pomocy, a gdy się ocknęłam w pierwszym momencie, miałam nadzieję, że ujrzę niebo, ale nawet Bóg nie chce mnie do siebie przyjąć. Ostatecznie skończyłam w szpitalu.

Miałam nadzieję, że przynajmniej wtedy ujrzę zapłakane oczy matki i ona w końcu zrozumie swoje okrutne słowa, a także otuli mnie swoją opiekuńczością, ale rzeczywistość jest zbyt okrutna i ona dolała jedynie oliwy do ognia. Prosto w oczy wyznała mi, że jestem słabsza, niż przypuszczała. Liczyła, że po tamtych słowach wezmę się w garść, a nie, że faktycznie będę próbowała się zabić. Na koniec wykrzyczała mi w twarz, że jest jej wstyd, iż ma taką córkę i wolałaby, abym nigdy się nie urodziła. Wtedy nie wytrzymałam i oświadczyłam jej, że jest najgorszą matką na świecie i powinna się wypchać ze swoją idealnością i pieniędzmi, które uczyniły z niej bezduszną wiedźmę.

W tamtej chwili moje słowa były zbyt ostre i wiedziałam, że przesadziłam, ale gniew przejął nade mną kontrolę i wykrzyczałam wszystko, co od dłuższego czasu leżało mi na sercu. Skończyło się na tym, że dostałam w twarz od matki i się rozpłakałam.

Jestem niepełnoletnia, dlatego wciąż muszę z nią mieszkać, więc nasze relacje nie wyglądają zbyt dobrze. Ona mnie ignoruje i przechodząc obok mnie, udaje, że w ogóle mnie nie widzi. Mimo wszystko nie rani mnie dłużej okrutnymi słowami i dzięki temu nie czuję się tak paskudnie.

Pocieram skroń i zagłębiam spojrzenie w wodzie, do której niedawno wskoczyłam, by zakończyć swoje życie. Teraz rozumiem, że było to głupstwo, które popełniłam, będąc zbyt mocno rozchwianą emocjonalnie, jednakże gdyby tamten mężczyzna mnie nie uratował, to być może teraz zostałoby po mnie jedynie wspomnienie. 

Kiedy psycholog pytał mnie o powód próby samobójczej... ja po prostu ich okłamałam. Mimo że nienawidzę swojej matki, to nie byłam w stanie wyznać, że to z jej winy.

Faktycznie. Jestem słaba.

 Jestem słaba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Skrzydlata młodość ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz