Five - „Kuro na początku"

1.7K 172 71
                                    

serdeczne pozdrowienia z komunii gdzie nawet nie mogę dostać kieliszka wina. neinawidze tej rodizny

  Wieczory stawały się w jakiś sposób kolorowsze gdy Kenma siedział u Hinaty w akademiku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Wieczory stawały się w jakiś sposób kolorowsze gdy Kenma siedział u Hinaty w akademiku. Zawsze kończyli z jakimiś słodyczami i ponownie zbyt słodką herbatą Kozume, której Shoyo nienawidził podobnie jak Kuroo. Wtedy też młodszy uwieczniał te chwile i robił głupie zdjęcia razem z brunetem, które trafiały na jego snap story. Kenma wtedy natomiast na swoim Instagramie pokazywał jak spędza ostatni dzień weekendu u boku przyjaciela, z uśmiechem.

Wiele osób, które znało Kenme z młodszych lat dziwił widok tak szczęśliwego chłopaka. Który jest aktualnie sławny i uwielbia się uśmiechać, jest bardziej otwarty. Mimo iż w jakiś sposób nadal jest cichszy to potrafi zaśmiać się ze słabego żartu, czy coś.

Shoyo też miał wpływ na młodego twórcę, którego od lat zna i wspiera. Mimo iż niedawno przecież wrócił z Brazylii, gdzie poznał Pedro, który jest fanem Kodzukena. Opowiadał Kenmie wszystkie sytuacje z fascynacją jak z czasu liceum. Każda opowieść była opowiedziana w wyjątkowo piękny sposób.

Hinata opowiadał o tym jak stał się tak zwanym „Ninja Shoyo", jak nauczył się bronić piłki na piasku, czy chociażby grał u boku byłego wroga Oikawy Toru. Choć teraz może ponownie są wrogami? Mówił jak to nie zna angielskiego, portugalskiego i ma zamiar zacząć uczyć się hiszpańskiego. Opowiadał o Pedro, z którym mieszkał i o tym jak chłopak dla niego łapał coś z japońskiego.

Wtedy Kozume zrozumiał, że ta podróż nauczyła Shoyo wiele nowych rzeczy. Rzeczy, które były chronione jakąś blokadą, ale sobie poraził. W ten dzień rudowłosy opowiadał o tym jak nie miał pojęcia jak umówić się do fryzjera i skończył tak. Kozume jako swój prywatny fryzjer, który sobie sam radził z włosami zaproponował młodszemu zmianę.

I w ten dzień również Hinata wylądował przed lustrem na krześle, a Kenma z nożyczkami w ręce i włosami Hinaty do opieki.

— Jesteś pewny tego Shoyo? — Zerknął na niego, po czym znów na jego włosy.

— Jasne! Kenma-san, po prostu spróbuj zrobić je jak za czasów liceum — z wielkim uśmiechem przyznał to i wrócił do przeglądania czegoś w telefonie — Pedro do mnie pisze, mam go od ciebie pozdrowić?

— Tak — Kozume złapał ostrożnie za kitkę i odciął ją od reszty włosów. — To poszło za łatwo — mruknął pokazując kawałek włosów.

— Woah wyglądam jak ruda owca! — Parsknął i potargał swoje włosy. — Kenma chodźmy na spacer!

— Co Shoyo zwariowałeś? Dziś jest na takie coś za zimno — Kozume zerknął na młodszego i pokręcił głową — ja mam aby tą koszulkę i tyle, planowałem u ciebie nocować!

— To nic! Mam tu twoje bluzy, czekaj — Hinata popędził do szafy i wyrzucił pare bluz — wiedziałem, że tutaj jest.

— Co skąd jest tu moja, ta, bluza? Wszędzie jej w domu szukałem! — Kenma jęknął zakładając ją na siebie — masz jakąś gumkę do włosów? Zwiąże je sobie.

— Jasne łap, Kenma, bo chciałbym pogadać... — Kozume trzymał między wargami gumkę i powoli brał swoje włosy pod kucyk — bo zawsze mnie to ciekawiło...

— Hm? — Kenma plątał gumkę i zerknął na przyjaciela — pytaj śmiało.

  Kozume wyszedł z mieszkania, a za nim wybiegł Shoyo. Hinata zamknął je na klucz i wyszli na zewnątrz akademika kierując się w stronę obrzeż miasta. Kenma odetchnął świeżym powietrzem i uśmiechnął się.

— Bo zawsze mówiłeś, że nikt się tobie nie podobał, prawda? — Starszy zmrużył oczy i pokiwał głową — a z Kuroo znasz się całe życie. Nigdy o nim nie myślałeś bardziej niż o przyjacielu?

— Jest dla mnie jak brat, traktuje moją mamę jak swoją, po resztą kiedy byliśmy młodsi, Kuro na początku bał się ze mną ‚bawić', ba gadać też — Kozume zaśmiał się — jakby czuł się wtedy zagrożony...

— Co masz na myśli, traktuje twoją mamę jak swoją?

— Szczerze mówiąc, nadal nie wiem nic od niego o jego matce, a jego ojca znam w jakimś stopniu, bo to on przyprowadził do mojego domu go. Wtedy też mama zawołała mnie na dół, żebym poznał nowego sąsiada. Minęło pare lat, a ja nie chciałbym poruszać na nim tego tematu może być drażliwy...

— Woah, to trochę przykre... w sensie, Kuroo-san serio musiał dużo przejść. Skoro wychowywał się z samym ojcem, to chyba nigdy nie doświadczył tej matczynej miłości....

— Doświadczył, dzięki mojej mamie. Zawsze to on wyciągał mnie, żeby grać na zewnątrz w siatkówkę, a gdy wracaliśmy moja mama czekała na nas z szarlotką — starszy zaśmiał się — Kuro zawsze zjadał jeden kawałek i uciekał do siebie. Wtedy jego piłka kończyła u mnie, ale do tej pory nie mam pojęcia czemu... ah przepraszam, że się tak o nim rozgadałem.

— Nie Kenma jest okej! Sam o to zapytałem... po resztą może w jakimś stopniu go zrozumiem — Shoyo uśmiechnął się promiennie.

  Gdy dwójka dotarła do obrzeż miasta, Shoyo stanął i oparł się o barierkę. Zaśmiał się i zerknął na Kenme, który wpatrywał się w księżyc uśmiechając się delikatnie z przymkniętymi oczami. Wtedy za nic przez myśl młodego chłopaka nie przyszło to, że w oczach Kozume pojawiły się łzy, które próbował ukryć. Tak jak wtedy na narodowych pare lat temu...

— Stary kichasz jak popieprzony — Bokuto zaśmiał się patrząc na Kuroo, który kolejny raz kichnął.

— Znów ktoś o mnie gada — fuknął pocierając nos — nienawidzę tego.

— Wierzysz w przesądy? — Kōtarō zerknął na swojego przyjaciela — myślałem, że z tego wyrosłeś.

— A ja myślałem, że wydoroślałeś, a tymczasem ty robisz fikołki wchodząc na boisko — Tetsuro wywrócił oczami.

— Oglądałeś ten mecz?! Czemu mi nie mówiłeś, że byłeś na widowni! — Śnieżno włosy jęknął i rozłożył się na kanapie.

— Byłem wtedy gdzie indziej, ale widziałem w telewizji, nie martw się — wypowiedz Tetsuro została zatrzymana jego ponownym kichnięciem — nosz cholera jasna kto o mnie gada!

— Może jakaś dziewczyna z zajęć, wiesz przecież, że dużo chce się z tobą umówić — Kuroo parsknął i zmarszczył brwi. Bokuto czasem lubił zaskakiwać głupimi tekstami, ale ten zwyciężył wszystko.

— Z tobą też nie martw się, ale wątpię...

— A może Kenma? — Bokuto usiadł i uśmiechnął się chytrze.

— Czemu miałby do cholery o mnie gadać?

— Może się zakochał? — Czarnowłosy wziął opakowanie gum i rzucił je w znajomego — za co to niby miało być?

— Przestań robić ze mnie i z Kenmy geja do cholery!

stream. - kurokenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz