Rozdział 1

110 6 0
                                    

Podróż nie trwała zbyt długo, bo to tylko 2h drogi. Z zaciekawieniem przyglądałam się widokom, które towarzyszyły mi za szybą samochodu. Z czasem zaczęłam się bawić swoimi długimi brązowymi włosami, tworząc 2 warkoczyki. Czasami brakowało mi widoków, które już spotykałam w Hartford. Taak.. Były przepiękne.. Jednak sentyment do Hartford pozostanie w pamięci jak i w sercu. Ale czas na nowe doświadczenia.

Okolica nowego domu jest całkiem urocza. Sam dom też wygląda uroczo, pomimo brudnych ścian od deszczu. Gdyby ich nie było, dom miałby jasnobeżowy kolor ścian. Wejście do domu znajduje się na tarasie, który jest tak jakby zrobiony z drewnianych palet. Dom posiada też 2 piętra jak większość domów w tej okolicy.

Po wejściu do domu można zastać lustro, które skutecznie powiększa korytarz z szarą barwą. Wnętrze domu jest również ciekawe, albowiem na parterze są 2 pomieszczenia, a są to kuchnia połączona z jadalnią i salon.

Kuchnia jest pomalowana w jasnoniebieskim kolorze, za to salon w beżowym kolorze. Dzieli je korytarz i wysepka w kuchni. A na końcu korytarza znajdują się schody, które skierowane są w prawą stronę i prowadzą na piętro.

Na piętrze również znajdują się 2 pomieszczenia, a na dodatek jest jeszcze łazienka. Czym byłby dom bez łazienki.. Na wprost od schodów znajduje się pokój rodziców. Następne drzwi po lewej jest łazienka, a naprzeciw niej jest mój pokój.

Na wejściu do mojego pokoju rzuca się w oczy duże okno, przez które można wejść na balkon. Z balkonu można sięgnąć gałęzi drzewa, które jest w naszym ogródku. Po lewej stronie pokoju, przy ścianie znajdował się stary tapczan. "To jest najlepsze na łóżko" - pomyślałam. Sam pokój jest pomalowany na biało, więc wszystko można wpasować.

Chciałam wyjść na balkon na świeże powietrze, gdy tymczasem mama mnie zawołała. Zeszłam na dół do kuchni oczekując, czego mama ode mnie potrzebuje.

- I jak ci się podoba nowy pokój? - zapytała

- No w sumie - zaczęłam - na pierwszy rzut oka wydaje się przytulny. Najbardziej moją uwagę przykuło to duże okno, z którego mogę wejść na balkon. Zawsze chciałam takie mieć.

- I właśnie dlatego z William'em rozważyliśmy kupno tego domu. Wiedzieliśmy, że pokochasz ten balkonik i na pewno ładnie udekorujesz swój pokój. Jesteś kreatywną dziewczyną - zawsze poprawia mi tym humor - Pamiętam jak zawsze wieszałaś kolorowe liście, kiedy jesień się zaczynała. Może w tym roku też coś podobnego wymyślisz?

Rzeczywiście na każdą porę roku miałam jakieś zawieszki, łańcuszki itp. które wieszałam po pokoju. Większość tych ozdób robiłam własnoręcznie, bo w sklepach były brzydkie. Zazwyczaj wisiały one nad biurkiem albo nad łóżkiem.

- Może uda mi się coś nowego wymyślić - zaczęłam smętnie - Kto wie.. Może udekoruję całe wnętrze domu - zaśmiałam się lekko

- Byłoby cudownie, tylko czy starczy ci materiałów na dekoracje?

- W razie czego to pójdę do jakiegoś najbliższego papierniczego, czy pasmanterii i sobie dokupię - odpowiedziałam opierając się na wysepce, wyglądającej jak marmur

- No chyba, że tak - powiedziała Elizabeth z uśmieszkiem na twarzy. Wie jak bardzo lubię przebywać w takich sklepach. Po paru sekundach ciszy wydałam z siebie głos.

- A wiesz może, kiedy meble przywożą? - zapytałam się jej

- Hmm.. William wspominał, że ekipa przeprowadzkowa może być ok. 4 godziny, a wybiła dopiero 3, więc cierpliwości.

- A skoro wspomniałaś o tacie, to wiesz może, gdzie on mógł się zapodziać? - spytałam lekko zmartwiona. Ledwo co się wprowadziliśmy, a on już gdzieś zniknął.

- Z tego co mi mówił, to on pojechał na wycieczkę po okolicy, żeby obczaić, gdzie co jest. Żebyśmy się nie błąkali po ulicy, kiedy będziemy szukać najbliższego spożywczaka - parsknęła śmiechem - Hej, a może ty sobie ogarniesz autobusy do szkoły? - zaproponowała

- W sumie to dobry pomysł, dzięki mamo - pocałowałam ją w policzek i pognałam w te pędy pod drzwi, gdzie znajdowały się moje wynoszone białe adidasy. Założyłam je i wyszłam z domu przed nasz płot. Po prawej stronie zauważyłam przystanek, więc postanowiłam tam pójść i sprawdzić rozkład jazdy.

Po niecałych 5 minutach marszu znalazłam się na przystanku, gdzie zrobiłam zdjęcie rozkładu jazdy. "Dobra zdjęcie już mam, ale fajnie by było sprawdzić jak długo zajmuje mi dojazd do szkoły" - pomyślałam. Chwilę potem znalazłam się w domu, gdzie mama czekała na mnie z kanapkami z pomidorem na białym serku. Moje ulubione kanapki <3

*****

Chyba trochę przydługie.. Ale się starałam.. Musiałam dużo pozmieniać, a także dopisać, bo na kompie w niektórych miejscach tak beznadziejnie napisałam, że musiałam tak jakby nowy wątek wkleić.
Enjoy ^^

[Zawieszone] First Meeting ★ Spider-ManOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz