Może jednak myliłam się całe życie. Pamiętam wiele błędów... Pamiętam każdego kto staną na mojej drodze. Pamiętam ból jaki czułam... i coraz słabiej pamiętam radość. Czasami zastanawiam się jak to jest ją czuć. Nie pamiętam... za wiele razy udawałam. Do perfekcji opanowałam kłamstwo „wszystko jest dobrze". Wiem jak się śmiać. Umiem tym oszukać. I ludzie patrząc na mnie myślą, że jestem szczęśliwa.
Pamiętam kiedy moje życie zaczęło się od nowa... Pamiętam kiedy stało się piekłem na ziemi. I pamiętam wasze wszystkie słowa. Pamiętasz? Te stare bajki w które każdy z nas wierzył za młodu? Te w których miłość jest lekarstwem na całe zło tego świata? Nie w moim przypadku... Mnie życie nauczyło, że trzeba być księżniczką aby mogły się spełnić. Nie wierzysz mi? Zabawne...
Pamiętam jak wierzyłam... w szczęście... w miłość... przyjaźń... Pamiętam jak wierzyłam w bajki. Ale życie brutalnie uświadomiło mi, że to nie prawda. A przynajmniej nie dla każdego. Pamiętam jak pragnęłam miłości. Pamiętam jak oszukiwałam się, że mogę być szczęśliwa. Pamiętam... Ale nie mogę. Często życiu słyszę „będzie dobrze", „dasz radę", „jesteś silna". Nie jestem. Ale lubię przytakiwać dla świętego spokoju. Nikt nie chce mi wierzyć, nawet najbliżsi. Nikt nie wierzy, że już nie daje rady. Nikt... mimo, że krzyczę i błagam o pomoc każdy słyszy tylko szepty. Bawi was to? Często słyszę, że macie dość słuchania moich narzekań. A ja już nie wiem, jak inaczej błagać o ratunek... Myślisz, że miłość to cudowne uczucie? No to masz szczęście. Widocznie poznałeś ją z zupełnie innej strony niż ja.
Teraz nikt mi nie wierzy kiedy mówię, że płaczę po nocach. Bo nikt tego nie słyszy... Nie chcę żeby słyszeli. Bo nikt nie rozumie. Pamiętam słowo „zaburzenie"... Podobno mam ich wiele. Ale mimo tego słyszę „weź się uspokój", „nie przesadzaj". Nie wiem już co robić. Nie wiem już jak powiedzieć, że mam dość. Nie wiem już jak powiedzieć.. nie mam siły żyć.
Pamiętam jak błagałam o to kiedyś. Ale nikt mi nie wierzył, gdy mówiłam, że chce ze sobą skończyć. Pamiętam jak pierwszy raz sięgałam po żyletki... Pamiętam jak chciałam zapomnieć. Pamiętam też słowa, że ci z bliznami na nadgarstkach to anioły. Teraz zastanawiam się czy może to prawda. Chodź wątpię... teraz wydaje mi się, że tylko usprawiedliwienie. Nie wiem tylko czyje. Może tych którzy to robą, aby chodź trochę pocieszyć się w tym marnym życiu. A może tych który ich kochają, aby chodź trochę ich pocieszyć.
Pamiętam samotność. Czuję ją dość często. Pamiętam błaganie aby nie być już samą... Ale dalej budzę się i żyję samotnie. Pamiętam każdą łzę. Pamiętam jak myślałam, że będę miała kogoś kto w końcu ukoi ból... Ale nie ma nikogo. Nie mam ramion w które mogła bym się skryć przed całym złem tego świata. Nie mam dłoni którą mogła bym złapać. Nie mam nawet z kim porozmawiać w cztery oczy... nie mam nikogo kto by mnie nie ocenił tylko zrozumiał.
Nie znam bliskości. Nie znam ciepła. Nie znam smaku prawdziwego pocałunku. Nie znam szczęścia z dzielenia życia z drugą osobą. Nie znam bezpieczeństwa. Nie wiem czym jest przytulenie. Nie wiem jak to jest wypłakać się na czyimś ramieniu. I nie wiem co znaczy miłość.
Pamiętam jak chciałam się tego nauczyć ale każdy zbywa mnie w najróżniejszy sposób. Teraz już wiem, że nie dla mnie jest się tego nauczyć.
Teraz niektóre rzeczy zaczynają mnie bawić... bawić przez zły. Wycieram je lecz one ciągle ciekną. A ja się śmieję. Tak... śmieję się przez łzy. Bo już nawet aktorzy umieją lepiej udawać miłość, niż ktokolwiek może kochać mnie. Zabawne... udawać... kochać... Ale umieją. Nie wiedziałam, że można tak świetnie udawać. Ale niektórym wychodzi to lepiej niż mogła bym się spodziewać. Kiedyś zastanawiałam się co jest gorsze. Grać czy udawać? Lecz dziś jestem pewna, że udawanie sprawia większy ból. Pamiętam jak każdy udawał przy mnie. Pamiętam dobrze jedno ważne słowo... „potrzebna"... I szczerze? Nienawidzę go... bo zawsze byłam ludziom tylko potrzebna... Nigdy nikt mnie nie kochał. Pamiętam przyjaciół którzy nagle znikali... Pamiętam jak ci którzy mówili, że mnie kochają... właśnie ... tylko tak mówili. Bo to były tylko puste słowa. Zawsze jestem tylko potrzebna... Na chwilę... na kilka dni... na jakiś czas... przypominali sobie o moim istnieniu kiedy akurat nie chcieli być sami... lub mieli jakieś problemy.
Pamiętam piękne słowa... Na początku zawsze są piękne... a ja zawsze się na nie nabieram... bo cały czas naiwna wierzę, że mogą być prawdą... gdzieś w środku mnie cały czas żyje we mnie nadzieja, że będzie lepiej... inaczej..., że słowa okażą się prawdą. Ale to są tylko puste słowa. Mam dość kłamstw... mam dość fałszywych ludzi nie mam już na to siły.
Nie mam już siły udawać, że jestem szczęśliwa. Nie mam siły wiecznie spełniać zachcianek innych... Mam dość bycia potrzebną... bycia na chwilę... Mam dość udawanej miłości której nie ma i nie było. To tylko puste słowa. Nie mam już siły na przepychanki... krzyki.. płacz. Mam dość sztucznego zaangażowania. Mam dość życia wspomnieniami pięknych słów i nadziei, że powrócą. Mam dość. Nie mam siły. Depresja zabija mnie od środka i czuję jakby ludzie cały czas dolewali benzyny do ognia. Bo w tym momencie akurat mnie potrzebują. Umieją brać ale nie dawać. Nie mam siły... Przepraszam... Już nie daję rady....
CZYTASZ
Uczucia
PoetryZbiór wierszy z podwójnym dnem. Pisanie pomaga mi zapomnieć. Pomaga mi w trudnych chwilach. wszelkie uczucia przelewam na słowa... wiersze pomagają mi pozbyć się natłoku myśli. Oderwać się Kiedy nie daje już rady się uśmiechać. Pisze je jednak też w...