~9~

504 33 41
                                    

Poranne śniadanie. Takuto zszedł na nie zamyślony mając plaster na szyi po tym wczorajszym wypadku.

Oczywiście Manabe widząc plaster na jego szyi pomyślał tylko o jednym. Cały w skowronkach bujał się na krześle szczęśliwie a Mihano aby nie spadł zrezygnowany trzymał mu podparcie.

- O! Witaj Shindou! - Ibuki uśmiechnął się na jego widok ale go...zignorował?

Nawet do niego nie usiadł. Poszedł ma swoje stare miejsce przy Tetsukado i Matatagim. Wraz ze swoją porcją usiadł przy bokserze.

- Słyszałem że twoją pasją są ryby. A czy masz jakieś jeszcze inne marzenie? Bo zapewne keidy jest się samemu nie za dobrze się łowi, nie? - Zapytał zaciekawiony. Hayato popatrzył na kolegę obok.

- Tak, jest to moją pasją ale od zawsze chciałem mieć rodzeństwo. Najlepiej młodsze abym mógł ich uczyć i stać się dla nich inspiracją. . - Powiedział z uśmiechem.

- Um naprawdę? Ja mam dwóch młodszych braci. Zapewne widziałeś Yute i Shuun na trybunach nie raz. - Wtrącił się Matatagi drapiąc po karku.

- Widziałem. Musisz być szczęściarzem z takimi braćmi. - Powiedział wzdychając.

- Wiesz czasami idę z nimi do Aquarium bo też się ciekawią morskimi stworzeniami. Ale założę się że od ciebie by więcej się nauczyli i na pewno by cię polubili. - Odparł delikatnie się uśmiechając.

- Tak myślisz? - Zapytał patrząc na niego.

- Jestem tego pewien. I jeżeli mogę to nauczysz mnie wędkarstwa?

- Żaden problem. - Powiedział z radością w głosie.

Brunet podpierał się na ręce i patrzył na nich z lekko widocznym uśmiechem.

Po chwili przed nim rozległ się trzask. Popatrzył na pięści na stole a potem w górę.

- Uuu jednak kociaki naprawdę mają krótką pamięć, tak? - Zapytał z lekkim wkurzeniem.

- Miał. - Prychnął odwracając głowę.

- Kłótnie małżeńskie! - Wyskoczył Manabe na co jego przyjaciel zakrył ręką usta.

- Przestań. - Odparł.

- No co? - Powiedział w jego rękę.

- Przestań wygadywać bzdury. - Wydłużył swoją wypowiedź.

- Ale założę się że w stu procentach że pomyślałeś o tym samym. -Przewrócił oczami.

- Aww słodko miałczysz ale koniec tego dobrego! - Złapał bramkarz bruneta i przerzucając go przez swoje ramię na co ten zaczął kopać i walić w jego plecy.

- Przestań robić ze mnie pośmiewisko!! - Krzyczał waląc.

- To ty je robisz a nie ja. - Powiedział wychodząc z nim z sali i natrafili na napastnika.

Zsunął z siebie Takuto aby stał przy nim. Ten chciał na niego wyskoczyć z krzykiem ale widząc mega wkurzonego Kyousuke odpuścił sobie.

- Ibuki! Mówiąc że masz nas zeswatać nie oznaczało zamknięcie nas w ciasnym kantorze! - Krzyknął na niego a białowłosy wzkazał zaskoczony na siebie.

- Jeżeli myślisz że to ja to zrobiłem to kulą w płot stary! To Shindou zrobił. - Powiedział z uśmiechem wzkazując na niższego.

Mordelczy wzrok Tsurugiego wylądował na brunecie na co ten niewinnie się uśmiechnął.

- Nie musisz dziękować. - Powiedział i ukrywając strach schował się trochę za bramkarzem.

- Tsurugi-chaaaaaan! - Biegł radosny Tenma w ich stronę.

- Obiecuje Ibuki że też zeswatam cie z...przez ciebie wybraną osobą i to w najgorszy sposób z możliwych. - Powiedział zanim Tenma do nich doleciał i zaczął całować się z ciemnowłosym.

- Nie mogę się doczekać... - Powiedział sam do siebie Ibuki.

Takuto kiedy Munemasa nie widział odszedł i poszedł do swojego pokoju. Usiadł na dywanie i głaskał w najlepsze swojego kotka.

Tymczasem bramkarz zrezygnowany wrócił na stołówkę. Zajął się jedzeniem i nawet nie spostrzegł kiedy to został wplątany w grę w butelkę. To działo się tak nagle że z nikąd prawie wszyscy w nią grali. Wszyscy poza Shindou oczywiście.

Tenma siedział wtulony w ramię swojego już chłopaka, Matatagi rozmawiał sobie w najlepsze z nowym kumplem , Konoha siedziała na kolanach przyjaciela a Sakura przed wyjściem patrzyła zarumieniona na bramkarza który siedział przy dwóch agentach od spraw sercowych i napastnika.

- Tsurugi powiedz jak spędziliście noc w kantorze. - Wylosował ich Matatagi z cichym śmiechem.

- J.. Jak niby?! Normalnie! Zasnęliśmy czekając na wypuszczenie. - Powiedział spalając buraka i odwrócił głowę.

Sam zakręcił potem butelką i gra trwała w najlepsze. Dopóki nie Manabe zaczął kręcić.

Ibuki modlił się w duszy aby to nie on został wylosowany. On nie chce. Nie zamierza.

Lecz jak to można było spodziewać się po matematyku zakręcił właśnie w ten sposób że korek wzkazał na owego bramkarza.

- Prawda czy wyzwanie? - Zapytał poprawiając okulary.

Najgorzej. Jego serce waliło. Co wybrać aby było najrozsądniej. Myśl Ibuki myśl...jeżeli wybierze pytanie to zapewne będzie musiał powiedzieć kogo kocha.

- Wyzwanie. - Wybrał. Shindou tu nie ma więc nie ma co mu zrobić.

- Pocałuj osobę która najbardziej Ci się podoba i powiedz dlaczego. - Odparł krzyżując ręce na klatce dumnie.

Czyli jednak nie. Jest o wiele gorzej niż gdyby wybrał prawdę. Zaczął się rozglądać i wstał.

Nie ma co, musi to zrobić. Nie ma innego wyjścia.

Ukucnął więc przed różowowłosą której policzki się zaczerwieniły. Podniósł ją za podbródek i oboje patrzyli w swoje oczy.

Tymczasem Shindou nieświadomy niczego co się dzieje nie bawił się z kotem a szukał pułapek. Zwierzak nadział łapkę na igłę przez co z niepokojem przeczesywał swój pokój.

I tak oto w tem sposób znalazł dziwny list. Otworzył go a w nim była taka treść :

,, Nie nadajesz się aby być tutaj. Będziesz jeszcze wąchał kwiatki od spodu. Koniec tego dobrego. Stare mądre słowa mówią : kto pluje w niego ten bywa mokry . "

Look at me [MuneTaku] >Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz