Ranek. Mimo, że i tak ponad połowy nocy Munemasa z emocji nie spał to rozpierała go energia jakiej mało. Był taki szczęśliwy.
Otworzył oczy i popatrzył na siedzącego obok Shindou. Przyszedł tutaj niedawno gdyż wstał troszkę wcześniej a że nie chciał być sam poszedł do niego po cichu.
Kiedy zobaczył że Ibuki się budzi puścił jego dłoń, którą przez cały czas delikatnie głaskał.
- Spałeś a ja nie chciałem cie budzić. Miłego dnia Ibuki. - Posłał mu promienisty uśmiech.
- Czemu się do mnie nie przytuliłeś, co? - Usiadł szczęśliwy przy nim i mocno go do siebie wtulił. Jego serce przez cały czas było takie ciepłe i przepełnione miłością.
Obiecuje, że kiedy już z tego więzienia wyjdą to od razu wyzna mu miłość.
- Myślałem że będzie to ci przeszkadzało. Zresztą, to trochę dziwnie się przytulać, nie? - Podniósł głowę i popatrzył na niego.
- Dziwnie? Niby gdzie? To jest uroczeeeeeeeee. - Miział się z nim swoim policzkiem szczęśliwy.
- Dobra zostawmy to na później. Teraz musimy wyjść stąd i zająć się sprawą. Kontaktowałem się z Manabe i mamy z nim rozmowę o siedemnastej przez laptopa. - Powiedział puszczając się od niego i wstając.
- Uch dobrze. - No tak, nie mogą zapominać o sprawie, kto chce zabić jego ukochanego.
- Idę się ubrać i spakować. Potem się stąd zmywamy. - Postanowił i wyszedł z pokoju.
Ibuki sam się przebrał i normalnie bez słowa wyszli. Naprawdę rodzice Shindou są okropni. Nawet nie interesują się co z nim będzie. To przykre.
Niedaleko kiedy minęli za robiłem Munemasa nie mógł się powstrzymać. Złapał mocniej jego rękę w uścisku i pocałował go na środku chodnika.
Niestety pierwszy raz w życiu został odepchnięty. To go mocno zabolało.
- Ibuki, proszę, mówiliśmy coś... - Cały czerwioniutku na twarzy brutet się od niego odwrócił.
Teraz to już Munemase nie boli, że go odepchnięto. Mały kiciuś się wstydzi. Słodziutko.
- No dobrze dobrze. To jakoś poczekam do mojego domu. - Mruknął jeszcze w jego usta i szedł z nim trzymając się za rękę.
Po pewnym czasie Takuto ubrał kaptur gdyż widział dobrze mu znajome twarze. A bramkarz? Nie był wcale na niego zły. Nie ma nic przeciwko jego nieśmiałości.
W końcu doszli do pewnego dużego blokowiska.
- To ty tu mieszkasz? - Zapytał Shindou patrząc na nie.
- No co ty. Popatrz w prawo. - Odwrócił jego głowę aby Popatrzył na jeden z piętrowych domów.
- No to niezły. Po co ci taki duży?
- No nie wiem. Zapytaj się dziecka które mieszka w pałacu. - Zakpił.
Od razy widząc jego smutek na ustach pożałował swoich słów. Szybko podniósł jego podbródek i czule go pocałował. Nie było innego rozwiązania jak odwzajemnienie, nie? Przez serce Takuto przepłynęła ogromna fala miłości. I w sumie nie tylko jego.
Ale zabawna sytuacja. Oni obaj nazwajem się sfriedzowali.
Ale to już niedługo się zmieni. Ibuki na pomysł.
Po pewnym czasie białowłosy odsunął się do niego. I jak zawsze po tym miał naprawdę uroczy widok. Aż cieszy jego oczy. Wspaniałe, czyż nie? Czy mu się zdaje czy za każdym nowym pocałunkiem Shindou jest coraz piękniejszy?
- D.. Dobrze.. To.. Może już pójdziemy? - Brunet szybko z tym wyskoczył aby nie czuć się tak bardzo niezręcznie.
- Jasne. - Złapał jego rękę i zadzwonił do drzwi. Mimo że Takuto chciał ją puścić to bramkarz nie pozwoli na to, o nie.
Od razu drzwi otworzyła kobieta. Widać że z wyglądu to Ibuki się w nią nie wdał. Od razu walnęła go w łeb.
- Dzwonić trzeba było, kiedy wracasz! I przyprowadziłeś przyjaciela!? Czemu wcześniej nas nie poinformowałeś?! - Darła się na niego a z kuchni wyszedł jej mąż. Zupełne przeciwieństwo. No i na dodatek strasznie podobny do Ibukiego. Gdyby nie jego opaska byliby jak dwie krople wody.
- Jeju matka, nie drżyj tej japy. - Najwidoczniej bramkarz powrócił do dawnego siebie buntownika.
- Jakie słowa wobec matki mówisz? Może trochę należytego szacunku wobec swojej rodzicielki?! - Krzyknęła na niego.
- A ty w końcu ściszysz swój ton głosu bo nasz muzyk ogłuchnie? - Warknął a kobieta popatrzyła na oszołomionego bruneta. Taka jest jego rodzina? Pierwszy raz widzi coś takiego.
Ona patrzyła chwilę na niego i potem znowu walnęła swojego syna w łeb.
- Aua! Za co?! - Złapał się mocno za głowę.
- Jeszcze się śmiesz pytać !? Przyprowadziłeś przyjaciela! Czego go jeszcze nie przedstawiłeś !?
Shindou zatkał swoje uszy. Naprawdę jest tym wszystkim lekko zażenowany. Ma tylko nadzieję, że nic nie wymyśli odnośnie jego. Jeżeli cokolwiek zrobi, to przysięga, że się rozpłacze na śmierć.
Ibuki Westchnął i ręką pokazał swojemu ukochanemu na swoją matke.
- Shindou, to jest moja mama Lily. - Prychnął na co nastolatek się ukłonił.
- Miło mi panią poznać. - Powiedział jak wymagała jego kultura. A ona? Była taka zadowolona że jego przyjaciel ma takie dobre maniery.
I o ile się nie myli to jest chyba jego jedyny przyjaciel.
Takuto podniósł głowę i popatrzył na białowłosego który przedstawiał ich dalej. Wzkazał ręką na bruneta obok niego.
- A on mamo, to jest mój chłopak
CZYTASZ
Look at me [MuneTaku] >Zakończone
FanfictionIbuki przez długi czas walczył o zdobycie uwagi bruneta który nie był nim zainteresowany . Nie widział tego że chce mu zainponiwać. Jakie tajemnice skrywają się za wszystkimi wypadkami? I kto tak naprawdę chce śmierci Shindou? Czy tu jest wplątana w...