Brunet wchodził powoli po schodach. Na klatce miał małą kulkę którą tam krył. Z trudem wszedł na górę. Ale zwycięstwo. Dotarł. Był mocno niezadowolony bo kiedy był na boisku go nie znalazł. Co mu odwala? Okresu ma czy jak?
Brązowy kiciuś bo taki właśnie miał kolor zaczął głośno miałczeć. Domagał się jedzenia i był mocno zawiedziony kiedy to Takuto jego nie miał.
- Już już cii.... - Przez materiał głaskał go i szybko poszedł przed pokój Ibukiego. Walił w nie pięścią.
- Otwieraj te wrota! - Krzyknął.Jeszcze chwilę hałasował i ucichł. Słyszał cichy płacz. Sam nacisnął przycisk dzięki którym drzwi się otworzyły.
- I... Ibuki? - Serce mu zadrżało kiedy widział bramkarza skulonego na swoim łóżku płaczącego w poduszkę.
- Nigdy nie będę wystarczająco silny! - Zawył zrozpaczony . Takuto niepewnie wszedł do pokoju i powoki usiadł obok. Położył rękę na jego plecach.
- Ibuki, co się dzieje? - Zapytał zmartwiony. Ten podniósł głowę patrząc na niego.
- Ja~... co to za kot? - Popatrzył krzywo na wystająco kocią główkę spod jego koszulki. Kiciuś go zauważył i miałknął.
-.... Zdaje ci się. - Powiedział zakrywając go główką i znowu go chowiąc do koszulki.
- Miauuuuu - Niezadowone zwierzątko wyskoczyło dołem z koszulki i usiadł przy twarzy zaskoczonego bramkarza. Zaczął lizać jego policzki zlizując z nich łzy na co Munemasa zaczął się śmiać.
- No jesteś bardzo tajemniczy Shindou. - Zakpił i złapał zwierzaka w rączki. Ostrożnie z nim usiadł i popatrzył to na kotka, to na Takuto. Poza oczkami zwierzaka które miały śliwkowy kolor byli naprawdę podobni.
- Jeju to miał być kot na zemstę ale się powstrzymam. Widzę że cię nawet polubił. - Uśmiechnął się delikatnie.
- No ja też to widzę...ale czy przypadkiem nie mamy zakazu zwierząt na terytorium obozu? - Zapytał. Kotek zeskoczył a obaj przekrzywili głowę w tym samym kierunku przyglądając się zwierzątkowi i zaczęli dumać.
- Chmmmm......Ale ja go nie zostawię. Znalazłem go niedawno porzuconego przy bramie. Nie zostawię go. - Powiedział brunet. Nie zostawi go. Za bardzo się przywiązał do zwierzaka. Tak, łatwo się przywiązuje do kotów. Szkoda że tak nie ma z ludźmi.
- To w takim razie pomogę Ci go kryć. - Zaproponował na co kiciuś wskoczył na jego kolana. Takuto nie ukrywał zaskoczenia tej propozycji. Uśmiechnął się.
- Dziękuję.... - Powiedział do niego na co bramkarz przytulił się do niego. Od razu odzwajemnił dając się mu głaskać. Białowłosy zachichotał.
- I ty mówisz że nie jesteś koteczkiem? - Zadrzwił na co dostał z liścia prosto w twarz.
- Nie jestem! - Krzyknął na niego.
- Miał - Kiciuś wszedł pomiędzy nich 8 tak samo jak Ibuki patrzył w oczy bruneta. Tej porównał oczy zwierzęcia jak i oczy Munemasy. Niczym dwie krople wody.
- Jesteś jesteś... - Zbliżył się do jego ust mrużąc oczy na co został odepchnięty.
- Jeżeli chcesz zdobyć moje zaufanie to zakaz całowania. Czy ty całujesz każdego kogo napodkasz? Naprawdę jesteś z patologicznej rodziny...- Westchnął co było lekkim ciosem w serce.
Cóż, musi dać mu czas. Doskonale to rozumie że czuję się nieswojo kiedy to robią.
- Jasne... - Powiedział zwieszając głowę . Lekko zaskoczony Takuto stanął przed nim i położył rękę na jego głowie.
- A zanim przyszedłem, ty płakałeś. Co się wtedy stało? - Zapytał na co zapewne nieświadomie zepsuł mu humor całkowicie. Smutnym wyrazem twarzy popatrzył w górę na niego.
- Ja nie dam rady..
- Ale o co chodzi? - Zapytał siadając obok.
- Cóż...chodzi o to...że miałem dla ciebie niespodziankę...ale nic nie wyszło bo wszyscy to widzieli ale nie ty. A ty miałeś to zobaczyć jako pierwszy. - Powiedział z lekkimi łzami.
- A jaka to niespodzianka? - Dopytał nastolatek gładząc kciukiem jego policzek który przez jego dotyk stał się cieplutki i różowy.
- I tak byś mnie nie docenił. Zresztą jak zawsze... - Prychnął odwracając się do niego plecami ponownie popadając w rozpacz. Shindou od razu wtulił sie w jego plecy.
- No uśmiechnij się i powiedz co to miało być. - Powiedział w jego koszulkę a kotek łapką trącił piłkę i bawił się z nią na dywanie przy nich.
- Ja....ja wykonałem technikę. - Wydusił odwracając się do niego. Nie spodziewał sie jakiejś większej reakcji bo i tak go zawodzi.
I tu właśnie się pomylił. Brunet rozporomieniał radośnie.
- Nawet nie wiesz jaki jestem z ciebie dumny...- Powiedział radosnym głosem a humor bramkarza znowu wrócił.
- Naprawdę? - Zapytał z błyskiem w oczach i od razu dostał potwierdzenie.
Mocno ale i czule przytulił do siebie Shindou czując jak jego serce znowu wali. Takuto chwilę się wachał ale z delikatnym uśmiechem odwzajemnił.
Po chwili Ibuki jagby sobie coś przypomniał. Odsunął się od niego z delikatnym uśmieszkiem który nie wiadomo co za sobą krył.
- O co chodzi? - Zapytał niczego się nie domyślając brunet.
- Więc nie posłuchałeś się mnie i opuściłeś ławke. A pamiętasz jaka była kara? - Palcem dotknął jego usta. Ten spalił buraka.
- Ustaliliśmy coś, nie? - Wstał niezadowolony.
- Ech czyli jak ty mi ufasz skoro nie dotrzymujesz słowa? - Położył się na plecach zamyślony patrząc w sufit kładąc pod głową swoje ręce. Przymknął po chwili oczy zamyślając się nad czymś.
No właśnie. Dobre pytanie. Teraz to naprawdę Shindou wyszedł na kłamcę. Co ma zrobić? Pokręcił zrezygnowany głową i westchnął.
- Ale żeby to było ostatni raz...
Bramkarz zaskoczony otworzył oczy i chciał coś powiedzieć ale Takuto od razu podniósł jego bródkę i wbił się w jego usta przymykając oczy.
CZYTASZ
Look at me [MuneTaku] >Zakończone
FanfictionIbuki przez długi czas walczył o zdobycie uwagi bruneta który nie był nim zainteresowany . Nie widział tego że chce mu zainponiwać. Jakie tajemnice skrywają się za wszystkimi wypadkami? I kto tak naprawdę chce śmierci Shindou? Czy tu jest wplątana w...