Ten wieczór zapowiadał się wyjątkowo spokojnie. Przynajmniej dla białowłosego. Siedział wraz z obrońcami z nimi w pokoju i rozmawiał w najlepsze o głupotach i innych takich.
- Tak więc czy Shindou jest dla ciebie ważny? - Manabe prowadził z bramkarzem wywiad.
- Ważny? Za mało powiedziane. Jest dla mnie całym światem. On jest więcej niż ważny. On jest doskonałością. - Powiedział rozmarzony nie ukrywając swojej miłości do niego.
- Aaaaaw!!!!! - Zapiszczał zachwycony okularnik.
- Chm a co ci się w nim podoba najbardziej? - Zapytał Mihano ruszając uchem.
- Um on jest niezwykły. Ma bardzo fajny charakter i wspaniałą osobowość. Nie wygląda na człowieka który by nie miał tajemnic więc chce w każdej kwesti go wspierać. Na dodatek jest taki słodziutki i malutki...
- Ta, 162 to wcale nie taki niski. - Rzucił pomarańczowowłosy którego potem gazetą jego przyjaciel go uderzył.
- Nie psuj atmosfery!
- Nie nie nie, jest dobrze. Dla mnie zawsze jest malutkim. A dlaczego? Jest taki uroczy że nie da się oprzeć. Taki mój mały kiciuś. Zmienny ale mimo wszystko także cząstką siebie. - Przymknął oczy trzymiąc się za serduszko.
- Słodko słodko słodko AAAAAAA! - Kolejny pisk się od niego wydobył a pomarańczowowłosy odpuścił sobie uspokajanie go. Sam w środku też szalał lecz starał się to ukrywać.
- Słodki to jest on. Nawet nie wiecie jakie to urocze kiedy mruczy. Prawdziwy kotek z niego. I jak tu go nie kochać no ja się pytam. - Oparł się o ścianę uśmiechnięty.
Wtedy do pokoju przyszedł niezapowiedziany gość i atmosfera całkowicie obróciła się o 180 stopni.
- Sakura....- Prychnął pod nosem Kazuto.
- Ooo Ibuki! Cześć! Szukałam właśnie ciebie po tym ja wczoraj uciekłeś w ostatniej chwili. To było słooodkie. - Ukucnęła przy nim przybliżając do niego twarz a Munemasa ją odsuwał od siebie.
- Nie uciekłem. - Warknął na nią.
- Ou...Czyli kochasz kogoś innego? - Posmutniała mocno.
- Tak. Dokładnie. Nie tylko nie jesteś w moim typie ale i nie interesuje się tobą. - Odparł krzyżując ręce mówiąc jej wszystko wprost.
Ta była zmieszana. Myślała, że uda się narodzić w nim choć odrobinę wyrzutów sumienia. Ale on najwidoczniej był nie ta bajka.
- Ale....ale....- Różowowłosa ze łzami w oczach uciekła z tamtąd.
Zatrzymała się w cieniu i zmarszczyła wściekła brwi. Zacisnęła pięści zagryzając wargę.
- Z nami się nie zadziera....- No to jej powiedziałeś! A jaki jest Twój typ? - Zapytał okularnik.
- Mój typ, huh? - Bramkarz się zamyślił.
- Tak, twój typ.
- Najbardziej mi się podoba typ Takutowy. - Zachichotał i wszyscy się zaśmiali poprawiając tym samym sobie humor na nowo.
- Oryginalna nazwa. Oczywiście, była ona w zakresie mojej dedukcji... - Powiedział Mihano.
- No już przestań tak się mądrzyć. - Przyjaciel położył się na jego nogach.
- Z was by była niezła para. - Skomentował Munemasa na co obaj popatrzyli na siebie spłoszeni i odskoczyli od siebie.
- Jeszcze jedno słowo a pójdę po Shindou. - Pogroził czerwony Kazuto a dwójka zaczęła się śmiać.
Tak spędzili na rozmowach cały wieczór dopóki za oknem naprawdę się nie ściemniło. Czyli pora wracać do siebie. Białowłosy wstał odtrzepując się i opuścił ich pokój.
Teraz nie ma na nic innego ochoty jak zaopiekowanie się brunetem, który przed chwilą co wrócił od lekarza przez swoje wcześniejsze kolano. Jest już z nim miarę dobrze.
- O! Tęskniłem Shindou. - Podszedł do niego który wszedł już do budynku witając go przytulasem.
- A ja nie. - Odparł przewracając oczami.
- Ta ta, na pewno. - Styknął ich nosami śmiejąc się przy tym.
- Ibuki, naprawdę jesteśmy do siebie za blisko. - Odsunął go od siebie. Widać że nie ma dobrego humoru.
- No przepraszam. - Szedł za nim krok w krok.
- Nie mam na nic ochoty jak paść na łóżko i bawić się z moim kiciusiem. - Powiedział z lekkim uśmiechem na samą myśl o zwierzęciu.
- Ooo słodko że mnie tak nazywasz, wiesz? - Podparł brodę o jego głowę śmiejąc się.
- Doskonale wiesz że to nie o ciebie chodzi. - Prychnął będąc już przy drzwiach.
- Tak tak, powiedzmy że ci wierzę. - Odsunął się lekko na co Takuto nacisnął przycisk aby drzwi się otworzyły.
Zbladł. Nic tylko krzyknął na cały budynek i załamany padł na kolana.
Jego kiciuś...cały porozrywany na strzępy leżał na ziemi. Ktoś go zabił bez litości. Rozerwał go żywcem co można było wnioskować o otwartych oczach ukazujące ogromny ból . A pod jedną z jego zakrwawionych łapek zwierzęcia krwią był napis " Twój czas jest policzony : )"
- Sh.....Shindou.... - Bramkarz tak samo jak on był w szoku. Kto mógł coś takiego okropnego zrobić. Zakrył jego oczy i odwrócił do siebie. Ten tylko zamknął oczy i z bólu stracił przytomność. To wszystko nie jest na jego psychikę.
Ibuki mocno go trzymał na ręcach i widząc jak wszyscy się zbiegają do nich zapewne przez jego krzyk opuścił tamto miejsce głaszcząc bruneta.
- Czym sobie zawiniłeś za to, kochanie....dlaczego akurat to wszystko musi się przytrafiać tobie? - Zapytał sam siebie czując się bezradnie.
Bo boi się, że nie da rady go obronić a nie potrafi sobie wyobrazić życia bez niego.
[*] dla kiciusia
CZYTASZ
Look at me [MuneTaku] >Zakończone
FanfictionIbuki przez długi czas walczył o zdobycie uwagi bruneta który nie był nim zainteresowany . Nie widział tego że chce mu zainponiwać. Jakie tajemnice skrywają się za wszystkimi wypadkami? I kto tak naprawdę chce śmierci Shindou? Czy tu jest wplątana w...