Sergio
Obudziły mnie szmery w kuchni. Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że nie było przy mnie Julii. Zerwałem się szybko z łóżka, zakładając bokserki i bluzę, wkroczyłem do kuchni. To co zastałem, całkowicie mnie zaskoczyło. Julia w mojej koszulce, smażyła omlety i piła kawę. Sprawdziłem, czy przypadkiem mi się to nie śniło, uszczypnąłem się w rękę. Kurwa, bolało realnie.
Zauważyła mnie i przyciszyła muzykę. Podeszła do mnie z kubkiem kawy.
- Postanowiłam trochę zwiększyć swoje szanse na wybaczenie... Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że tak się rozluźniłam... - podała mi kawę.
- Jestem po prostu trochę zaskoczony... Dziękuję.. - upiłem łyk kawy.
- Mam wyrzuty sumienia... Chcę chociaż takimi małymi rzeczami przywrócić normalność - wytłumaczyła a powitał mnie stół pełen pyszności. Chyba nie spała od dobrych dwóch godzin. Musiało to trochę zająć, szczególnie, że zamówiła zakupy, świadczył o tym stos toreb w kącie, przy ścianie.
- Doceniam Julia, na prawdę.... - upiłem łyk i przyglądam się jak robiła omlety. - Oj nie tak, kochanie... - po chwili stanąłem z jej plecami i delikatnie przesuwając dłońmi po jej ramionach dotarłem do jej dłoni, pomagając przy składaniu omletów odpowiednio na pół i potem jej dłońmi układałem dodatki. Muskałem przy tym jej szyję ustami i drażniąc swoim zarostem. Wyczuwałem jej uśmiech. Mógłbym mieć już zawsze takie prozaiczne poranki, wspólne chwile spędzone na robieniu śniadań, poranna kawa, jej uśmiech. Od wczoraj zaczęło to być o wiele realniejsze niż zazwyczaj. Odwróciła się do mnie i spojrzała w moje oczy. Widziałem w nich więcej uczuć niż ostatnio. Pogładziłem jej policzek z uśmiechem i pocałowałem delikatnie jej usta.
- Sergio... Jedyne co teraz co czuję to szczęście.... To chyba odpowiednie uczucie... Bez tej całej złości i niepewności... - szepnęła patrząc mi w oczy.
- Cieszę się, że w końcu jesteś bliżej mnie niż dotychczas... - przybliżyłem usta do jej ust i czekałem na jej ruch. Oblizała swoje usta i uśmiechnęła się. Wplotła dłonie w moje włosy i złożyła pocałunek na moich ustach. Odwzajemniłem go i pogłębiłem po chwili. Jęknęła tylko i zacisnęła lekko palce w moich włosach.
- Sergio, odzyskam cię, zaufanie, szacunek... Wszystko, bo czuję, że warto... - szepnęła i pocałowała mnie.
Z każdym kolejnym pocałunkiem moje serce coraz bardziej się radowało. Nie sądziłem, że to usłyszę, że czekała mnie jeszcze taka możliwość, poranna sielanka w jej ramionach.
- Sergio! Ja znam te piosenkę...to z naszego ślubu? - wsłuchiwała się w cichą melodię Maluma - ADVM.
- Prawie kochanie moje... Jedna z naszych weselnych wolnych kawałków... Czy mogę panią prosić? - ująłem jej dłoń i po chwili wirowaliśmy po kuchni w jej takt. Julia śmiała się radośnie przy każdym kolejnym popisie moich umiejętności. Czułem się w tym momencie jak dziecko dostające nową wymarzoną zabawkę. Tak bardzo w tej chwili miałem moją Julię.
Zwolniliśmy trochę rytm i zbliżyliśmy do siebie. Patrząc sobie w oczy, kołyszemy się w rytm. Czułem się w tym momencie po prostu szczęśliwy. Bez zbędnych teorii i podejrzeń. Złożyłem na jej ustach kolejne pocałunki. Nagle poczuliśmy swąd spalenizny i włączył się czujnik dymu. Spojrzeliśmy w stronę dymu a tam patelnia zaczęła się przypalać. Szybko podbiegłem i wyłączyłem płytę grzewczą, ściągając patelnie. Zostawiliśmy ją samą sobie przez te czułości.
- Boże, Sergio przepraszam.... - powiedziała zakłopotana.
- Spokojnie, sytuacja opanowana... - uśmiechnąłem się i rozganiałem ściereczką dym. - Gdy za bardzo wczujemy się w taniec z gwiazdami - zażartowałem, by rozładować napięcie.
CZYTASZ
Prorocze Sny: Uczucia utracone we śnie - TOM II - WOLNO PISANE
RomanceJulia Co jeśli przyjdzie stanąć Ci po drugiej stronie lustra? Wyłączysz emocje i wybierzesz tę drogę? Czy posłuchasz snów i spróbujesz odkryć prawdę? Przyglądasz się swojemu odbiciu i masz wrażenie, że osoba, którą widzisz miała kiedyś całkowicie in...