XXIII. Oddam za Ciebie życie.

142 10 27
                                    

Pozornie spokojne dni zwiastowały niestety, kolejną masakrę. Właśnie jechałam z Sergio do firmy. Czekała tam na nas cała śmietanka towarzyska. Od oficerów Korponu po policjantów i polityków. Ważniejszą sprawą od rozszyfrowania Rostowa, było zamęczenie mnie o sprawę Sebastiano Petroni. Wiecznie żywy, mimo swojej śmierci. Byłam zdrajczynią, która bezprawnie narobiła bałaganu i wykonała masowo egzekucje. Ernest, oczywiście kochany ojciec, mojego męża, nie mógł tego odpuścić. Stwierdził, że przekroczyłam granice i cofa moje zwolnienie warunkowe. Dzięki Sergio i Danielowi mogłam przyjechać normalnie, bez doprowadzenia przez policję w kajdankach. Chwała im za to. Chciałam dostrzec, chociaż jeden pozytyw w tym wszystkim. Choć było ciężko, ponieważ ostatnio doszła do tego wszystkiego jeszcze sprawa Samanty.

Sergio czuł się już dość dobrze po postrzale. Nie pierwszy raz musiał się z tym zmagać. Gorsze od tego było patrzenie na mnie jako zdrajcę. Będzie musiał schować swoje uczucia do kieszeni jako oficer musiał wybierać mądrze. Stać po stronie prawa.

- Sergio, zrób to co uważasz za zgodne ze swoim sumieniem. Ja już nie chce być częścią Korponu.... - zaczęłam ostrożnie. Złapałam go za dłoń czekając na reakcję.

- Tutaj nie chodzi o to czego chcesz. Mogą kazać mi cię zabić, bo znasz tajemnice firmy. Tworzy się dziwna kontrabanda przeciwko nam. Rząd i Ernest chcą mieć coraz większy wpływ na nasze poczynania... - powiedział chłodno, ale ujął moją dłoń i ucałował. -Kocham cię najbardziej na świecie, wiesz o tym. Ochronie cię. - dodał.

- Kocham cię i damy radę zrobić to tak by było dobrze... - rzuciłam i spojrzałam przed siebie. Śmierć. Chcą mojej śmierci. Dobrze to im ją dam. Spojrzałam na Sergio jak nerwowo przygryzał wargę. Wiele go to wszystko kosztowało. Nie sądził, że kiedykolwiek stanie przed takim wyborem. Na pewno nie zgodzi się na to co planuje w swojej głowie. Dlatego też nic mu nie powiem. Zemsta, jaką dokonam będzie tylko moja.

Dojechaliśmy pod siedzibę Korponu. Wszyscy już czekali. Firma była naszpikowana ochroną rządu. Wysiadłam z auta i spojrzałam na Sergio.

- Zaczynamy... - rzuciłam do Sergio. Pokręcił tylko głową z dezaprobatą. Nie rozumiał mojej pewności siebie. Nie bałam się konsekwencji. Jeśli cokolwiek będą chcieli mi zrobić, nie poddam się bez walki. Przygoda z Korpon się kończy. Moja przygoda z zabijaniem na zlecenie w żadnym wypadku. Stanę przeciw całemu światu, aby tylko Sergio był bezpieczny. Wchodzimy do windy i jedziemy na odpowiednie piętro. Nagle Sergio przywarł do mnie agresywnie atakując moje usta. Jęknęłam zaskoczona i odwzajemniłam jego wybuch namiętności. Całowaliśmy się namiętnie. Objęłam go za silne ramiona, gdy zbliżył się jeszcze bardziej, poczułam jego męskość na moim udzie.

- Zabije ich wszystkich, jeśli będzie trzeba cię ocalić... Jesteś moją duszą i sercem. Tylko to się liczy. - spojrzał na mnie i przejechał palcem po moich wargach. Jego oczy płonęły. Żar naszej miłości palił nasze ciała od środka. Założyliśmy ostatnie pocałunki na swoich ustach i oderwaliśmy od siebie. Poprawiliśmy ubrania i wyszliśmy z windy. Sergio złapał mnie za dłoń i dumnie kroczył przez korytarz. Mój oficer właśnie pokazał swoją siłę i charakter. Czułam wzrok współpracowników na sobie. Nie był pogardliwy, raczej współczujący. Każdy wiedział swoje a rząd swoje. Przed drzwiami od sali konferencyjnej stali Adriano i Daniel.

- Cześć, jak atmosfera w środku? - rzucił do nich Sergio witając się z nimi.

- Gęsta, można ciąć nożem... Wiedzą o Samancie... - odparł Daniel.

- Mia próbuje z nimi dyskutować, ale czekają na was... Cześć Julia... - wyjaśnił i przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk.

- Spokojnie Adriano, sama się obronię. - odchyliłam swoją sukienkę ukazując broń na udzie.

Prorocze Sny: Uczucia utracone we śnie - TOM II - WOLNO PISANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz