XVII. Nie mam nic, oprócz Ciebie.

110 14 23
                                    

Julia

Gdy powróciłam do swojego starego ja, niestety nie mogłam zapomnieć o konsekwencjach swoich poprzednich czynów. Zdradziłam Sergio i moich przyjaciół. Straciłam dziecko i rodzinę. Zawodowo byłam nikim, toczyło się wobec mnie postępowanie dyscyplinarne. Nie wiedziałam jak się potoczy. Natłok obowiązków i zdarzeń losowych przerastał mnie z każdym dniem. Moje dni mimo, że szczęśliwie u boku Sergio, były takie same. Starałam się być dobrą żoną i partnerką. Próbowałam też pomóc im przy Sebastiano, sama też szukając go na własną rękę. Dla nich zapadł się pod ziemię, dla mnie istniała nadzieja, że na coś wpadłam.

Wynurzyłam się z wody i wyszłam z basenu. Sergio pływał obok jeszcze kilka basenów. Nie mogłam wychodzić bez niego. Areszt domowy do zlikwidowania Sebastiano i zamknięcia sprawy. Bez dyskusji. Nie miałam zamiaru się stawiać. Budowaliśmy nasz związek od nowa. Tylko raz zdarzyło się nam prawie wszystko zburzyć.

Przebudziłam się i gdy otworzyłam oczy, ujrzałam brak Sergio w łóżku. Postanowiłam go odszukać. Siedział przy kominku i pił whisky. Chwila i był już przy końcu butelki. Podeszłam do niego a on nawet nie spojrzał.

- Sergio, co się dzieje? - zapytałam ostrożnie. On nagle zerwał się do mnie i mając twarz blisko, na wysokości mojej, uniósł dłoń. Pogładził mój policzek. Zaśmiał się a ja stałam w osłupieniu.

- Ja, kurwa zwariuję... On cię dotykał i bzykał... Ja mam ochotę mu odciąć łapy rozumiesz... Zabił mi kolejnego człowieka... W zamian za każdą noc bez ciebie zabije mi kolejnego....Powiedz mi czy spałaś z nim....

- Raz... Czy dwa... - uroniłam łzy. Sergio złapał mnie dłońmi za policzki.

- Dlaczego? Bo co zmusił cię?

- Nie...

- Nie?

- Brał to i chciał bym była jego zahipnotyzowaną kochanką... Normalnie bym tego nie zrobiła... Nie byłam sobą... - szepnęłam.

Nagle przerwał nam dzwonek do drzwi i usłyszałam "Sergio kochaniutki jesteś" a jemu prawie oczy wyskoczyły z orbit. Chwila, w której przetrawiłam te słowa wstąpiła we mnie furia.

- Julia to nie tak....

Nawet się nie odezwałam, tylko podeszłam do drzwi i otworzyłam. Stała w nich kobieta po trzydziestym roku życia. Nawet w typie Sergio. Od razu przypomniała mi się sytuacja jak oglądaliśmy mieszkanie, ona przyszła podrywać mi męża, skubaniutka sąsiadka.

- Pani do kogo? - zapytałam stanowczo.

- W sumie to po cukier... Sergio chętnie mi pożycza... - zatrzepotała rzęsami. Na samą myśl, wezbrało mi się na wymioty. Sergio za moimi plecami miał minę jak dziecko przyłapane na czymś złym. Z uśmiechem odwróciłam się i poszłam po kilogram cukru. Otworzyłam paczkę i wysypałam jej na głowę. Puste opakowanie zgniotłam i wcisnęłam jej do szklanki.

- Nie słodź tyle, bo już i tak ledwo się mieścisz w tą kurewską kieckę... To mój mąż i racz szukać amatorów cukiernictwa i grubej, pustej bezy gdzieś indziej. - zakpiłam z niej. Ona nagle chciała mnie uderzyć. Złapałam jej dłoń i wykręciłam przyciskając ją do sąsiednich drzwi.

- Spierdalaj, dobrze radzę.... Bo mąż będzie cię odbierał w tej szklance... - szepnęłam i puściłam ją. Zatrzasnęłam drzwi i spojrzałam na Sergio. Jego pijana, zaskoczona mina była bezcenna.

- Daj mi święty spokój z tym Sebastiano, sam za dużo chyba słodzisz... - poszłam do sypialni i trzasnęłam drzwiami. Sergio przyszedł za mną i prawie oberwał lampą. Rzuciłam w drzwi, ale, że wszedł szybko był w polu rażenia. Zrobił unik.

Prorocze Sny: Uczucia utracone we śnie - TOM II - WOLNO PISANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz