XX. Trzymaj mnie w swoich ramionach.

83 11 15
                                    

Po pożegnaniu Adriano i Mii, udaliśmy się do naszego mieszkania, abym mogła w końcu zmyć z siebie krew swoich ofiar. Sergio nadal odczuwał skutki dzisiejszego wieczoru i potrzebował pomocy oraz solidnej regeneracji. Czekała nas również długa i szczera rozmowa. Oboje jesteśmy w stanie takiego poczucia, że znowu nasz związek wkraczał na złe tory. Kłamstwa i brak zaufania. Nasuwało się nam pytanie, czy mimo wszystko pożądanie i emocje to nie jedyne co nas przy sobie trzymało. Natłok obowiązków i zdarzeń losowych przerastał nas z każdym dniem. Nie wiedziałam, czy nasze małe wakacje za niecałe dwa tygodnie, mają jakiś sens.

– Sergio, kochanie.... – zaczęłam zwracając się ciałem w jego stronę.

– Tak wiem, lecz dzisiaj, po prostu chce mieć żonę... – podszedł do mnie i objął. Wtuliłam się w niego, wdychając jego zapach. Pachniał szpitalem i nutką moich ulubionych perfum. W każdym wydaniu jego bliskość i zapach koiły moje zmysły. W tym wszystkim, wiedziałam, że zawsze będzie mi bliski. Nieważne, jak to wszystko się potoczy, zawsze będę go chronić i wspierać. Był częścią mnie.

– Julia, my mamy dar, tego nie da się od tak zerwać... Ja na to nie pozwolę... – szepnął do mojego ucha i przygryzł jego płatek. Zadrżałam na ten gest i uniosłam wzrok, badając jego piękną, mimo przeżyć, twarz. Dotknęłam dłonią jego policzka i założyłam delikatny pocałunek na jego ustach.

– Masz rację, musimy po prostu przeczekać to całe zamieszanie i gdy wyjedziemy, zostaniemy sami, wtedy wszystko się ułoży... – mówiłam to szczerze, patrząc mu w oczy. – Mój wybawca powrócił, nie bez przyczyny.

– Oboje ocalamy swoje dusze i życia... To nasze przeznaczenie, nie da się ukryć... – zaczął lekko się kołysać ze mną w takt niesłyszalnej melodii.

– Sergio, powinieneś odpoczywać... Ahh uwielbiam z tobą tańczyć... – kołyszę lekko biodrami w wyznaczonym przez niego rytmie. Musieliśmy wyglądać komicznie. Ja cała we krwi, Sergio wykończony akcją, lecz miało to w sobie swoistą nutkę magii.

– Jakbym miał siłę, byłabyś już moja, pokazałbym ci, kto tu rządzi.... – warknął i ścisnął moje biodra.

– Już niedługo, będziemy kochać się do woli nad plażą i podziwiać gwiazdy.... – uśmiechnięłam się i odsunęłam od niego. Rozsunęłam suwak od kombinezonu i zdjęłam, spoglądając prowokująco na Sergio. Mężczyzna przygryzł wargę i oblizał lubieżnie usta. Wchodzę w tę grę. Kroczyłam w skromnie zakrywającej mnie bieliźnie w stronę łazienki. Sergio ostrożnie kroczył za mną. Napuszczałam wody do wanny i dodawałam ulubione olejki, gdy poczułam dłonie na biodrach i po chwili odpinany mi stanik.

– Nie mogę zrobić dzisiaj wiele, ale zawsze coś.... – mruknął w moją szyję, całując ją kawałek po kawałku.

– Sergio, cokolwiek robisz, jest cudowne... – szepnęłam. – Masz ochotę na wspólną kąpiel?

– Nie bardzo... Dziś szczególnie... Wezmę później prysznic... Ale ty wskakuj... Ja pójdę spać.... – zmienił ton i odszedł bez słowa. Nie miałam zamiaru go urazić. Rozumiałam, że dzisiaj wydarzyło się za dużo. Zdjęłam bieliznę i zanurzyłam w wodzie. Relaksowałam się dobrą godzinę, co jakiś czas dolewając ciepłej wody. Koiła moje zmysły, lecz głowa cały czas podsyłała sygnały i inne ważne znaki. Rostow krążył w mojej głowie. Podniecił mnie fakt, że był taki tajemniczy i nieosiągalny. Złapanie go, dało by mi przepustkę do powrotu. Firma musiała by uznać mnie za godną zaufania. Nasuwało się pytanie, czy Ernest nie będzie chciał mi przeszkodzić. Czas poznać teścia od początku do końca. Poruszę ten temat z Sergio.

Sergio

Paliłem papierosa, patrząc w niebo. Zmęczenie i nostalgia trawiły moje myśli. Chciałem spokoju w naszym życiu, chociaż na chwilę. Nie było nam to dane. Pojawił się nowy gracz Rostow. Mało konkretne informacje o nim wpływały do naszej firmy. Człowiek widmo. Mój ojciec mimo wszystko nie był również święty. Budował swoje wpływy, nie zawsze legalnie. Nikt nie zwrócił mu nigdy uwagi. Każdy wiedział, nie każdy chciał wiedzieć. Ernest trzymał twardą ręką naszą rodzinę. Zawodowo ułożył dla mnie plan, z którego nie miałem zamiaru korzystać. Tak czy siak porzuciłem już aktorstwo, ale byłem dumny, że wybrałem wtedy swoją własną drogę. Dogasiłem niedopałek i wszedłem do sypialni. Julia właśnie weszła w samym ręczniku.

Prorocze Sny: Uczucia utracone we śnie - TOM II - WOLNO PISANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz