W piątek przyszłam do Sebastiana. W domu była babcia.
- Sebastian jest na u siebie na górze. Marta jest na niego bardzo zła. Dostał jedynkę z biologii. Ja idę do kościoła.
Poszłam do Sebastiana.
- Hej. Wiem o sprawdzianie od babci.
- Nie twój interes. Matka się wkurzyła i kazała mi do ciebie dzwonić i się uczyć do poprawki. Pojechała na dyżur a ojciec jest na sympozjum w Krakowie.
- Mogę ci pomóc i w poniedziałek poprawisz sprawdzian.
- Nie zależy mi ale poprawię go ,żeby matka mi dała spokój.
Usiadłam obok Sebastiana i zaczęłam mu tłumaczyć Biologię. Po pół godzinie Sebastian poszedł do kuchni po ciasto i herbatę dla nas. Usłyszałam sms w moim telefonie. Dawid napisał"Gdzie jesteś? W domu?"
"Nie jestem u Sebastiana. Pomagam mu w nauce. Musi poprawić sprawdzian z biologii w poniedziałek bo go zawalił."
"Sam się idiota może nauczyć. Obiecałaś,że wieczór spędzimy razem a wiesz,że on cię chce mi odebrać i przesiadujesz u niego".
"Jutro możemy razem posiedzieć"/
"A teraz siedzisz u niego i masz mnie gdzieś. Spadaj!"
"Dawid uspokój się. Pogadajmy na spokojnie. Zadzwonię"
"Nie musisz. Nie chcę z tobą gadać".
Próbowałam dzwonić do Dawida. Nie odbierał. Płakałam.
Sebastian wrócił z kuchni z ciastem i herbatą.
- Co się stało? Płakałaś? Znowu ten idiota? Pokłóciłaś się z nim?
- To moja sprawa. Wracajmy do nauki.
_ Napij się herbaty i zjedz ciasto.
Piliśmy herbatę,jedliśmy ciasto i siedzieliśmy nad biologią. Kiedy skończyliśmy naukę poszłam do ogrodu i próbowałam dzwonić do Dawida. Nie odbierał. Usiadłam na krześle i się rozpłakałam. Przyszedł Sebastian.
- Porozmawiamy? Co znowu ten idiota wymyślił?
- Lepiej będzie jak pójdę już.
- Odprowadzę cię.
- Nie trzeba.
- Odprowadzę cie i pogadamy/
- Dobrze.
Po drodze o wszystkim opowiedziałam Sebastianowi. Kiedy byliśmy już u mnie w domu na ganku pod drzwiami zakręciło mi się w głowie,słabo się poczułam i prawie bym upadła. Sebastian mnie przytrzymał.
- Co się dzieje?
- Słabo mi. Kręci mi się w głowie i chyba mam gorączkę.
- Gdzie masz klucze?
- W torebce.
Sebastian wyjął klucze,otworzył drzwi,schował klucze w torebce,podał mi torebke i wziął mnie na ręce. Zeszliśmy po schodach do salonu,po drugich schodach do korytarza i korytarzem poszliśmy do mojego pokoju. Sebastian położył mnie na łóżku.
- Gdzie jest termometr?
- W kuchni w apteczce.
Sebastian przyniósł termometr. Zmierzyłam temperaturę.
- Niedobrze. 39.8.
- Sebastian niedobrze mi. Bedę zaraz zwracać.
Sebastian zaniósł mnie do łazienki. Chwilę wymiotowałam. Podeszłam do umywalki i opłukałam trochę usta. Sebastian zaniósł mnie do łóżka.
CZYTASZ
Od pomyłki do wielkiej miłości
RomanceOpowieść o dziewczynie,która poznaje w wakacje przed liceum chłopaka o imieniu Dawid. Dawid jest synem przyjaciół jej rodziców. Kasia (przyjaciele od szkoły podstawowej nazywają ją Kate odkąd zaczęła chodzić na lekcje angielskiego) myśli,że jest zak...