Postanowiłam zmienić narrację i proszę was o opinię co do tego pomysłu. Jeśli wam to się nie podoba to napiszcie :)
Miłego czytania.Low opuściła budynek czując na sobie wzrok chłopaka. Udało się jej tak poprowadzić rozmowę tak, żeby nie powiedzieć, że Harry może jej ufać. Wiedziała, że nie pojawi się następnego dnia w umówionym miejscu, ale była także pewna, że ktoś ją odwiedzi w najbliższym czasie. Nie miała zamiaru okłamywać rodziców i pragnęła, by na ich oczach ją porwano. Nie wiedziała gdzie jest i jak ma wrócić do domu jednak nie martwiło ją to bardzo. Nie miała chcęci wracać do rodziców i tłumaczyć się ci działo się przez całą noc. Dochodziła do końca lasu, który otaczał budynek rzeźni, gdy jej telefon zaczął dzwonić. Numer był prywatny, ale dobrze wiedziała do kogo należy. Odebrała przychodzące połączenie i usłyszała zachrypnięty głos Harry'ego.
-Hej.
-Nie ufasz mi?
-Ani trochę.-Odparł. W jej głowie pojawił się obraz chłopaka, który szeroko się uśmiecha ponieważ jest zadowolony ze swojej odpowiedzi. -Mam dla ciebie propozycje, która skusi cię na powrót do mnie.
-Więc słucham, chodź wątpię, że cokolwiek może mnie do tego zmusić.
-Nie pokazałem na co cię stać. To co przeżyłaś było zaledwie ziareniek piachu na plaży. Nie wiesz też co wspólnego miały te osoby z wizji z twoją nieśmiertelnością. To wszystko wiem ja i mogę sprawić, że staniesz się najsilniejszych człowie...
-Nie jestem człowiekiem.
Przerwała mu. Chłopak pojął jak trudno będzie mu ją okiełznać. Zaśmiał się sam do siebie ponieważ po raz kolejny odczuł na swojej skórze jak uparta może być kobieta.
-Więc jesteś najpotężniejszą istotą na Ziemi.-Harry był świadomy, że sam do końca nie roszyfrował jej umiejętności, ale widział na co ją stać. Była mu potrzebna, zarówno do spraw służbowych jak i prywatnych. Nie chciał jednak nic za darmo. Pragnął ją uświadomić co w sobie posiada i dzielić się z nią zyskami pół na pół. Nie czuł wyrzutów, że zabierze ją jej rodzinie, bo to samo działo się z nim i jedyną osobą za, którą tęsknił była jego siostra, i to o nią głównie chodziło. Chciał nawiązać kontakt z nią poprzez Low. Gemma była jedyną osobą, która go rozumiała i szczerze kochała, a on marzył tylko o tym, by znów usłyszeć ten delikatny głos mówiący, że wszystko będzie dobrze.
-Sama sobie dam radę.
-Wątpię. Żyjesz ze sobą tyle czasu nigdy nie mając wizji.Nigdy w życiu nie rozluźniłaś się na tyle, żeby spotkać się z potworami skrytymi w sobie.
Dziewczyna już się nie odezwała, a połączenie zostało zerwane. Harry pozostał sam ze sobą bojąc się o siebie. W sumie to bał się siebie. Jego myśli za każdym razem stawały się coraz bardziej straszne. Widział jak morduje swoją siostrę na oczach całego kraju, a najgorsze było to, że choć to nigdy nie była prawda to czuł jakby nią była. Czuł się współodpowiedzialny za jej samobójstwo. Mógł przecież pomóc jej uciec, ale ona nigdy nie odezwała się słowem. Prócz tego w jego głowie wciąż siedziała Low. Patrzył jak leży nieprzytomna i jak jej długie, blond włosy plączą się w jego szczupłych palcach. Żałował, że nie mógł załatwić tego w inny sposób, ale dobrze wiedział, że charakter dziewczyny jest ciężki, i, że ona nie zgodzi się na to dobrowolnie. W sumie to nie znał osoby, która zgodziłaby się dobrowolnie. Chciał opuścić jak najprędzej te okropne miejsce więc wsiadł do swojego sportowego BMW i odjechał z piskiem opon. Jego stopa wciąż naciskała na pedał gazu, bo coś w jego głowie podpowiadało, że ma w posiadaniu moce Low. Nigdy nie bał się śmierci, ale teraz był w posiadaniu dowodu, że istnieje takie coś jak nieśmiertelność. Chciał znów spojrzeć w błękit oczu tak potężnej osoby. Pragnął posiąść jej moc, a zarazem bał się konsekwencji. Żyli w ponurym świecie, ale on miał wrażenie, że ktoś taki jak Low może rozpromienić i zmienić to zło, które nas otacza. W końcu dojechał do celu i wysiadł czując jak chłodny, zimowy wiatr powoduje, że jego nos zaczyna się czerwienić.
-Witaj Rudolf.-Zawołał jego przyjaciel, który otworzył mu drzwi. Harry zlustrował go wzrokiem i podał mu dłoń na przywitanie.
-Szykuj pokój Leonardo. Będziemy mieli gościa.