ROZDZIAŁ 13

1.2K 59 3
                                    

Leonardo's POV

Mogłem spojrzeć po raz kolejny w oczy Low. Znałem ją nie cały dzień, ale cholernie ją polubiłem. Były lekko podkrążone, ale biła z nich radość.  Dziewczyna była przerażona, ale nie ruszyła się z miejsca. Ściągnąłem kaptur z głowy i uśmiechnąłem się do niej pokrzepiająco.

  -Chciałbym dokończyć piwo, które wtedy Harry nam tak bezczelnie przerwał.

  -A ja nie bardzo.-Zacisnęła w dłoni jakieś kluczyki. 

  -Nie bądź taka chłodna.  Pojutrze twoje urodziny, a my chcemy sprawić ci prezent.

  -Chyba sobie.

Low's POW

Miałam dodać fiucie, ale powstrzymało mnie to, że zawsze był dla mnie miły.

  -Harry jest z tobą? 

Chłopak przewrócił oczami i oparł się o stolik.

  -Harry, Harry i Harry. Tylko o nim.

  -Jest czy nie?!- Wiedziałam, że się ze mną droczy, co cholernie mnie denerwowało.

Na moment mój wzrok przyciągnął mężczyzna stojący tuż za Leonardem. Był wysoki, a jego włosy przywrywała pomarańczowa beanie. Leonardo odwrócił się,  a na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. 

  -I masz swojego Harry'ego. 

Podszedł do mnie bez słów, a ja cofnęłam się czując postrach.

  -Proszę zostaw mnie. Naprawdę jestem taka potrzebna?

  -Cholernie.- Chciałam się odsunąć i uciec, ale poczułam jego dłonie zawiązujące się na mojej talii. Z rąk wypadła mi różowa torebka. Otworzyła się, a Harry zaczął się śmiać.  Spojrzałam na Taylor, której w oczach zbierały się łzy. 

  -Zaczęłaś palić?  Zła dziewczynka. - Spojrzałam na serduszko w, którym znajdowały się trzy papierosy i różowa zapalniczka.

  -Co cię to kurwa obchodzi?!- Starałam się wydostać z jego objęć, ale trzymał mnie tak mocno, że mój brzuch skurczył się. 

  - Jedziesz z nami?

  - Nigdy!!!- Kopnęłam do, ale nie trafiłam celnie.

  - Proszę cię Low. Mam już dość twoich humorów. 

  - A ja ciebie!

  - Tay podziękuj Bench'om za pracę.  Nie wrócę.

  - O co tu chodzi?!

  - Będę tęsknić Taylor. - Pisnęłam czując jak Harry mnie unosi. -Nikomu nic nie mów.  Błagam!

Leonardo pomachał do mojej znajomej, która stała przerażona. Harry przerzucił mnie przez ramię i ruszył do auta.

  -Tęskniłem za moim BMW. Odebrałaś mi je pink cigarette.

  - Że co kurwa?!

  - Nie udawaj głupiej.  A teraz wsiadaj to tego pieprzonego auta i jedziemy. 

  - Po moim trupie dupku.- Wytargałam się z jego uścisku, ale zatrzymał mnie Leonardo. 

  - Dość już tego. - Harry dosłownie rzucił mnie na tylną kanapę, a sam wsiadł na miejsce kierowcy. Leonardo prowadził samochód,  którym przyjechali i po chwili wjechaliśmy na autostradę do LA.

Łudziłam się, że nigdy w życiu go nie już nie spotkam, ale wciąż mnie szukał, tylko po jaką cholerę?  Mógł zabijać sam i pewnie to robił, a ja tylko będę mu w tym przeszkadzać.  Martwiłam się o Tay, która przeżyła tragedię.

My name is Low [h.s]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz