Harry's POV
Nie rozumiałem, o co chodziło Low. Chciałem jej pomóc, a ona mnie odtrąciła. Chciałem podjąć jeszcze jedną próbę, ale dziewczyna uciekła z pokoju. Biegłem za nią, aż powstrzymał mnie Leo.
- Czuję miłość w powietrzu.-Zaśmiał się i uderzył mnie przyjacielsko w plecy.
- To kup dezodorant, bo cholernie śmierdzi.-Odepchnąłem go od siebie i po kilkunastu sekundach dogoniłem Low. Włosy spięte miała w kitkę, która odbijała się podczas biegu. Była taka drobna, więc złapanie jej nie sprawiało mi najmniejszego trudu. Owinąłem ją w swoich ramionach i skupiłem swój wzrok na jej przestraszonych oczach.
- Co masz zamiar zrobić? -Zapytała się, gdy nasze nosy zetknęły się ze sobą.
- Rozkochać we mnie.
Low's POV
To nie będzie takie trudne...
Jego dotyk przyprawiał mnie o szybszy puls, ale patrząc w jego szmaragdowe oczy wciąż widziałam mordercę, nawet wtedy, gdy był dla mnie taki czuły.
- Dlaczego nie chcesz tego co ja?
- Bo...-Znałam odpowiedź doskonale, ale nie chciałam go zranić. Zaraz! Co?! Pierwszy raz przez głowę przeleciała mi myśl o troszczenie się o czyjeś samopoczucie. Co on ze mną zrobił?
- Bo?
- Naprawdę nie pamiętasz? Mam dla ciebie zabijać!
Wtedy jego głos zanikł. Nie próbował się bronić.
- Po prostu, choć ze mną.
- Teraz?
- Za pół godziny. Ubierz się i przygotuj.
- Idziemy gdzieś?
- Jak obiecałem. Dziś masz urodziny, a moja głupota ci ich nie zepsuje.
Ubrałam czarną spódniczkę i białą bokserkę. Od dawna nie malowałam się, więc na twarz nałożyłam jak najpiękniej mogłam wszystkie kosmetyki. Włosy zakręciłam, a na nos wciągnęłam okulary słoneczne. Krótko potem pojawił się Harry. Wyglądał zabójczo w koszulce AC■DC i czarnych rurkach.
- Leo dziś nam nie przeszkodzi.
- Zazwyczaj ty to robisz.-Wyślizgnęłam dłoń z jego palców, które natarczywie chciały mnie przytrzymać.
- Odpuść, choć dziś.
Prychnęłam i siadłam do samochodu. Dłonie mi drżały, ale za żadną cenę nie chciałam pokazać tego Harry'emu.