ROZDZIAŁ 18

1.1K 63 2
                                    

Gdzie odsłony proszę państwa?! Zpraszajcie znajomych do czytania.
Mam dla was małą niespodziankę pod kolejnym rozdziałem więc dobijamy do stu odsłon pod rozdziałem i dodaję nowy,
okay?
okay.

Dłoń Harry'ego drżała, gdy ktoś rozpinał jego kajdanki. Potem powolnie podszedł do mnie i mocno przytulił.

- Nie musiałaś tego robić.

- Ale zrobiłam.

Potarł swoim nos o mój i zakołysał naszymi ciałami.

- Dziękuję. Teraz ja muszę Ci pomóc.

- Jak?

- Dać im dziecko.

Odepchnąłem go od siebie słysząc te okrutne słowa. Zaczęłam zastanawiać czy, abym dobrze wybrałam. Dać im dziecko?! One będą nasze, a nie ich. Mogą dla nich pracować, ale od urodzenia do śmierci będą moje. To ja je urodzę.

- Co jest?

- Im?

- Nam?-Zapytał nie pewnie.

- Tak. Nam.

Jego dłoń zatrzymała się na moim policzku i otarła samotną łzę, która była oznaką bezsilności. Co teraz? Jak będę się utrzymywać, czy skończę naukę? Pytania niby proste, ale dla mnie zbyt skomplikowane. Mogłam wrócić do rodziców ze spuszczoną głową, ale czy to na pewno byłoby dobre wyjście? Nic w tamtym momencie nie wydawało się rozsądne. Wypuścili nas z willi i udaliśmy się nowego mieszkania Harry'ego i Leonarda. Znajdowało się na obrzeżach LA, w którym panowały ciemności. Nawet po tych całych wyznaniach miłosnych nie czułam się pewnie w towarzystwie Styles'a. Po dotarciu na miejsce zajęłam jedną z dwóch sypialni i rozłożyłam się z wygodnym łóżku, który był jedynym, pozytywnym aspektem mojego życia. Poczułam się znów jak ich zakładniczka i ciężko westchnęłam. Czy moje życie naprawdę będzie tak wyglądać? Harry, głęboko w sercu był dobrym człowiekiem, ale czy naprawdę będzie umiał wychować dziecko, które będzie obciążone całą tą sytuacją. Jak ja i on. Prawie już zasypiałam, gdy na ramieniu poczułam dłoń.

- Low wstań.-Brunet rozkazał mi, ale zignorowałam to. Od dziś nie będziemy żyć tylko i wyłącznie na jego zasadach. Musi nauczyć się magicznych słów.

Szarpnął mnie trochę mocniej, ale dalej nie reagowałam. Uratowałam jego życie poświęcając rozwiązanie dla mojego genu. Musiałam sobie dalej radzić.

- Low wstań proszę.-Jak poparzona otworzyłam oczy i skupiłam swoją uwagę na jego zaczerwienionych oczach. Płakał. Znów. - Mogłabyś wstać?

Odkryłam się i stanęłam na przeciw niego.

- Przemyślałem to i owo i mam dla nas propozycję.

- Słucham.

- Zacznijmy wszystko od początku. Zapomnijmy o tym, że uprowadziłem cię, chciałem byś zabijała i zrujnowałem ci życie. Nazywam się Harry, a ty?

-Lili. Zapomnijmy też o Low. Ona była po, by się przed tobą kryć. Teraz muszę z tobą żyć.

Krótki, ale moim zdaniem uroczy. Zadecydowałam, że zostanie jeszcze ok. 3 rozdziałów + epilog. Przed końcem pomóżcie mi dobić do 2K i 100⭐.
Proszę.
PS: Dziękuję, za każdy miły komentarz i oddany głos. Jesteście wspaniali.

My name is Low [h.s]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz