Rozdział 2

1.8K 185 190
                                    


— Okej, zacznijmy od faktu, że nawet nie mam mleka. — Roześmiał się Yeonjun.

Soobin pragnął walnąć przyjaciela z całych sił, kiedy najpierw zaproponował mu naleśniki, a później oświadczył, iż nawet nie ma do tego składników. Chłopakowi nawet brakowało chleba w domu, toteż młodszy nie miał nic, co by mu smakowało. Jednak zamiast uderzenia Yeonjuna, przytulił go od tyłu i oparł brodę o ramię chłopaka.

— Czy ty coś w ogóle masz?

Starszy udawał, że się zastanawiał i po chwili zaprzeczył.

— Idziemy do sklepu — oświadczył.

Odsunął się od przyjaciela i wspólnie poszli na korytarz po buty.

— Ale z ciebie beznadziejny gospodarz.

— Dlatego zawsze chodzimy do ciebie. — Yeon posłał uśmiech brunetowi i całusa, wywołując w ten sposób u niego przerażenie. Starszy roześmiał się, gdy Soobin odskoczył jak poparzony, o mało co nie wpadając na szafkę do butów. — Nie bój się, idioto. Nie pocałuję cię.

Młodszy poczuł, jak na jego policzkach wyskakują rumieńce.

— No przecież wiem — burknął w odpowiedzi.

Chwilę później zmierzali w kierunku marketu, który znajdował się ulicę dalej. Przez całą drogę Yeonjun wyrażał swoje niezadowolenie z powodu ocen jak i filmu. Soobin czasami odnosił wrażenie, że była to jedna z najbardziej narzekających osób, jaką spotkał. Choć film faktycznie nie porywał, to musiał przyznać, że czuł odrobinę strachu i zaciekawienia. Zgodził się jednak, gdy starszy zaproponował mu wspólne oglądanie Piły. Pragnął zrozumieć fenomen tej serii, ale samemu był zbyt leniwy by to robić.

W pewnym momencie zeszli na zupełnie inne tory, zmieniając temat i śmiejąc się z całych sił. Ich chód przypominał ten alkoholików, ale nie przejmowali się. Oboje walczyli ze sobą, by nie śmiać się zbyt głośno. Soobin zrobił im wcześniej zdjęcie z ukrycia i nie potrafili napatrzeć się na minę Yeonjuna, który w tamtym momencie udawał posturę pani Seulgi. Jego oczy dostały zeza, a kąciki ust skierowane były w dół. Na dodatek wiatr postanowił wówczas zwiększyć swoje siły i cała grzywka chłopaka została zdmuchnięta do tyłu, ukazując czoło Choi.

— Chyba się zakochałem — wydusił z siebie Soobin, przybierając minę Yeonjuna.

— I tak wyszedłem lepiej niż ona! — Starszy starł łzy i wydał z siebie ostatni chichot. Po kilku minutach wreszcie udało mu się uspokoić.

— Myślisz, że Yeji dalej będzie chciała ze mną iść na bal, jeżeli zrobię taką minę co ty? — prześmiewał się z niego dalej.

Yeonjun spojrzał na przyjaciela i zmarszczył brwi. Nie miał pojęcia, o jakim balu mówił. Nie do końca też wiedział, kim była ta cała Yeji. Cały pozytywny nastrój wyparował w ułamku sekundy. 

— Czy ja o czymś nie wiem? — Szturchnął chłopaka w bok i uśmiechnął się do niego figlarnie. Ignorował nieprzyjemne uczucie w sercu, które nasilało się z każdym kolejnym słowem przyjaciela. 

— O Boże, nie mówiłem ci! — dotarło to do Soobina, który zasłonił usta dłońmi i szeroko otworzył oczy. Powiedział to każdemu, ale zapomniał o najbliższym przyjacielu. — Yeji zaprosiła mnie na bal maturalny! Wiesz, że normalnie nie mógłbym na niego pójść, ale ona jest z trzeciej klasy, więc mam przepustkę.

Yeonjun spojrzał zszokowany na chłopaka. Ostatnie o co go podejrzewał, to zadawanie się z wyższymi klasami. Większość czasu spędzali w grupie. Nawet nie zauważył, kiedy ten wymykał im się na przerwach, by spotkać się z innymi.

Heather || Yeonbin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz