Rozdział 10

1.4K 135 144
                                    

Piątkowy dzień zapowiadał się znakomicie dla Taehyuna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Piątkowy dzień zapowiadał się znakomicie dla Taehyuna. Od samego ranka czekały go dwie lekcje matematyki i choć nienawidził tego przedmiotu, na nim siedział akurat z Beomgyu, który także podzielał nienawiść do matematyki. Zazwyczaj udawali jedynie, że słuchają i przez większość czasu zawzięcie o czymś dyskutowali, bądź potajemnie oglądali śmieszne filmiki.

Serce młodszego chłopaka biło niesamowicie szybko na widok nastolatka, który po raz kolejny założył dla ozdoby okulary. Taehyun miał słabość do tego ubioru i grzywki opadającej na oczy chłopaka, więc wiedział, że tego dnia już w ogóle nie będzie w stanie się skupić.

- Podaj długopis - odezwał się Kang, dostrzegawszy, że nie wziął tego dnia piórnika.

- Sklep papierniczy sobie ze mnie robisz?- Parsknął Choi, ale koniec końców podał chłopakowi przedmiot, starając się przy okazji musnąć jego dłoń bez wzbudzania jakichkolwiek podejrzeń.

- To za wszystkie obiady na mój koszt.

- W takim razie muszę ci pożyczyć cały piórnik - spostrzegł Beomgyu i roześmiał się pod nosem.

Taehyun parsknął śmiechem, nawet nie próbując zaprzeczać. Przyjaciel zdecydowanie uwielbiał wykorzystywać fakt, że był od niego starszy i zawsze przy sobie trzymał kilkanaście tysięcy wonów.

- Nigdy nie doczekam się momentu, aż to ja stanę się pasożytem w tym związku - rzucił Taehyun i dopiero po chwili do niego dotarło, co powiedział.

Co prawda nawet przyjaciele potrafili nazywać swoją relację związkiem dla żartów, ale mimo wszystko w jednej chwili pragnął zakopać się pod ziemię, nie do końca będąc pewnym reakcji Beomgyu. Normalnie nie poczułby się tak zażenowany, gdyby dalej wmawiał sobie, że Choi to jedynie przyjaciel dla niego. Znając jednak prawdę, poczuł się, jakby ten żart miał od razu zdradzić jego uczucia.

-Nie, to już moja rola. Ciesz się, że przynajmniej nie łoję od ciebie aż tyle pieniędzy. Może będzie nas kiedyś stać na romantyczną wycieczkę do Paryża.- Ku zdziwieniu młodszego Beomgyu kontynuował temat z uśmiechem na twarzy.

- Jeżeli to ma być romantyczna wycieczka, musimy zdecydowanie uwzględnić Nowy Jork na naszej liście - dodał Taehyun, zsuwając swoje zażenowanie na sam bok. Lubił planować, nawet jeżeli wszystko co teraz mówili, było jedynie głupią gadką dla zabicia nudy. Mógł wówczas wyobrażać sobie taką wycieczkę, podczas której siedzieliby z chłopakiem na balkonie przy lampce wina z widokiem ma wieżę Eiffla i splecionymi dłońmi.
W głębi serca miał nadzieję, że Beomgyu też o tym rozmyślał, czując to dziwne podekscytowanie, którego zdecydowanie nie powinni doznawać.

-Nowy Jork? Co tam masz niby romantycznego?- spytał starszy i zaczął rysować w zeszycie, by nauczycielka nie zaczęła go podejrzewać o nierobienie notatek.

- Można by wjechać na szczyt jakiegoś wieżowca i obserwować zachód słońca. A o Central Parku już zapomniałeś?

- Jeżeli nasza pierwsza randka będzie skupiać się na obserwowaniu zachodu słońca, to od razu z tobą zrywam.- Dla Beomgyu zachód był przereklamowany. Gdyby już faktycznie miał iść z kimś poważnie na randkę, to wolałby, by padał wówczas deszcz. Zawsze miał ochotę położyć się na zalanym betonie wraz z ukochaną osobą i zamknąć oczy, by czuć jedynie uderzające krople wody.

Heather || Yeonbin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz