— Odłóżże wreszcie ten telefon i graj jak na człowieka przystało —mruknął poirytowany Taehyun, czekając dłużej niż minutę na kolejny krok ze strony Beomgyu.
Nieraz młodszy od niego Kang próbował nauczyć chłopaka grania w szachy, ale wszelkie próby kończyły się tak samo. Beomgyu ziewał i wyłączał się szybciej, niż jakakolwiek ustawa to przewidywała. Taehyun jednak postanowił, że nieważne co się stanie, Beomgyu do końca roku będzie umiał grać perfekcyjnie. Stety, niestety zapowiadało się, że jedno z jego postanowień noworocznych się nie powiedzie.
— Powtarzam ci, że to nudne — odpowiedział brunet, odkładając telefon i opierając ręce o stół. Wpatrywał się z żalem w przyjaciela i z całych sił starał się przekonać go swoim urokiem do zmiany zajęcia.
— To nie jest nudne, tylko ty jesteś zbyt ułomny. — Westchnął młodszy i wstał od biurka. — Jakieś wieści od Yeona?
Beomgyu zaprzeczył głową i obserwował Tae, który położył się na łóżku i tępo wpatrywał się w sufit. Starszy zdawał sobie sprawę, że ta sytuacja niekorzystnie wpływała na ich przyjaźń, a Taehyun zdawał się martwić tym najbardziej. Gdyby kłótnia nastąpiłaby między jednym z przyjaciół, a kompletnie nie znaną im osobą to by się nie przejmowali, ale jako że w grę wchodziła kłótnia między dwójką przyjaciół, nie mogli w pełni okazać swego miejsca. I tak starczyło, że dali do zrozumienia Soobinowi, że nie zachował się najlepiej. Nie mogli odwrócić się od niego całkowicie.
— Wyszukaj w internecie jak pogodzić ze sobą dwójkę ludzi. — Parsknął Kang. Od rozmyślania zaczynała go już głowa boleć.
Choi przewrócił oczami. Internet z pewnością nie był dobrym źródłem wiedzy. Poza tym oni nie mogli nic zrobić.
— Wiem, zamkniemy ich w jednym pokoju! — wypalił młodszy po chwili, sięgając po ostateczny pomysł, na jaki był w stanie wpaść. Choć znał jego niedorzeczność, nie widział innej opcji.
— Nie wiem czy to najlepsze rozwiązanie — przyznał Gyu. — To będzie trochę wymuszone, nie uważasz?
— Będzie, ale przynajmniej się pogodzą, bo będą wiedzieli, że tak długo jak tego nie zrobią, to pozostaną zamknięci. Kto wie, czy wspólnie nie próbowaliby się wydostać? Myśl, Hyung, jeżeli zaczną ze sobą współpracować, to nawet nie zorientują się, kiedy już wszystko będzie w porządku między nimi. Później sami przyznają, że niepotrzebnie się kłócili.
Choi wstał i ze zmartwionym wzrokiem podszedł do bruneta, by następnie usiąść obok niego. Jego dłoń mimowolnie znalazła się na tej Taehyuna i delikatnie ją gładziła.
— Za bardzo się martwisz. Wierzę, że sami dojdą do porozumienia. W końcu to Yeon i Soo. Wyobrażasz sobie, żeby przestali się do siebie odzywać na zawsze?— Beomgyu parsknął śmiechem na samą myśl o tym. Doskonale wiedział, że ci dwaj kochali siebie bardziej, niż oni sami o tym wiedzieli.
— Po prostu wiesz, że w głębi serca dalej ubolewam nad odejściem Daehwi. Nie chcę, by któryś z nich odszedł i żeby oni obaj się męczyli — dodał Taehyun przytłoczonym, zmęczonym głosem.
Choć to nie był czas na takie emocje, w ciele Beomgyu ponownie rosła zazdrość. Mimo kilku lat wspólnej przyjaźni miał wrażenie, że nigdy nie dorówna staremu przyjacielowi Tae i nieważne jak długo by się znali, jego miejsce w hierarchii zawsze było niżej. Nigdy nie mówił tego chłopakowi, ale cieszył się, że Daehwi nigdy nie wrócił, mimo że było to egoistyczne z jego strony.
CZYTASZ
Heather || Yeonbin ||
FanfictionSoobin i Yeonjun przyjaźnią się od małego, a ich więź zdaje się mocniejsza z każdym kolejnym rokiem. Są nierozłączni, ale do czasu, gdy młodszy zakochuje się w nowo poznanej dziewczynie, a Yeonjun nie potrafi już skrywać głęboko zakorzenionych w ser...