Rozdział 4

1.5K 154 230
                                    


Po skończonych lekcjach Soobin z uśmiechem na ustach ruszył w stronę sali plastycznej, gdzie obecnie Yeji miała mieć zajęcia dodatkowe. Jeszcze nie miał styczności z pracami dziewczyny, więc aż zżerała go ciekawość. Sam osobiście zazdrościł jej zdolności rysowania. Nieraz pragnął chwycić kartkę i zacząć rysować, by uwiecznić jakiś moment, krajobraz na papierze. Jednak za każdym razem wychodziło mu to beznadziejnie, więc aparat był jedyną rzeczą, która mu pozostała. 

Aktualnie Yeji miała przerwę, ale i tak liczył na to, że zastanie ją już w sali. Wątpił, by nauczycielka pozwoliła mu stać nad uczennicami i obserwować ich prace. W końcu mogłoby je to rozproszyć, a on sam nie należał do kółka plastycznego. 

Tak jak podejrzewał, dziewczyna siedziała już przed sztalugą i malowała na płótnie martwą naturę. 

— Myślałem, że tylko rysujesz — powiedział zdziwiony Soobin. 

Yeji odwróciła głowę w jego kierunku i rozpromieniła się na widok chłopaka. Nawet nie zauważyła farby, która z pędzla skapnęła jej na białą spódniczkę. Dopiero gdy Soobin wskazał jej palcem, zorientowała się o plamie. Westchnęła i sięgnęła po plecak, skąd wyciągnęła paczkę chusteczek.

— Malowaniem też się zajmuję — odpowiedziała, w międzyczasie pozbywając się nadmiaru farby. Syknęła, gdy przypadkiem powiększyła jedynie plamę. Podejrzewała, że już nic tego nie zmyje. Nawet nie wiedziała, czy był sens pójść do toalety i namoczyć materiał w tamtym miejscu. 

— Nie masz niczego na zmianę? — spytał chłopak.

Dziewczyna pokręciła głową. Machnęła na to wszystko ręką i wstała od stolika. Odwróciła się w kierunku Soobina i obdarzyła go uśmiechem. Brunet podszedł do dziewczyny i przytulił ją, gdy ta otworzyła ramiona.  

— Może moglibyśmy wyjść gdzieś wspólnie dzisiaj? — spytała dziewczyna. — Kończę zajęcia za godzinę.

Choć Soobin z chęcią by się zgodził, to już był umówiony z Yeonjunem i nie chciał zrezygnować ze spotkania. Nie chciał, by przyjaciel poczuł się gorzej, że już ich spotkania są coraz rzadsze. Sam odczuł, że coraz częściej spędza czas z dziewczyną niż ze starszym Choi. W ciągu tygodnia spotkał się już z nią cztery razy. Jak źle zachowałby się, gdyby poprosił Yeonjuna o jeszcze jedno przesunięcie spotkania?

— Jestem już umówiony z Yeonjunem. Mieliśmy wybrać się dzisiaj na kontynuację jego ulubionej trylogii. Jak masz czas, to możemy jutro się spotkać po szkole.

— Jasne, nie ma problemu- odpowiedziała i odsunęła się od Soobina. — Kilka ulic stąd jest fajna kawiarenka i chciałam ci ją pokazać. 

Soobin otwierał już usta, by coś powiedzieć, gdy do sali wszedł także niebieskowłosy Choi z uśmiechem na twarzy i dłońmi schowanymi w kieszeni bluzy. Już wcześniej by to zrobił, gdyby nie ta dwójka przytulająca się na powitanie. Zdecydowanie nie chciał czuć się jak piąte koło u wozu. Pomachał im i z powrotem schował dłoń do kieszeni. 

— Jak tam? 

— W sumie to rozmawialiśmy o tym, że idziemy dzisiaj do kina na ,,Lek na śmierć''? Można tak stwierdzić. — Wzruszył ramionami Soo. 

Yeonjun podekscytował się na samą myśl o filmie. Już nie mógł doczekać się zobaczenia zakończenia. Newt był jego ulubioną postacią, a sam aktor skradł jego serce od samego początku. Jeżeli byłby w stanie zakochać się w kimś innym od Soobina, to zdecydowanie w Thomasie Sangsterze. 

— Tyle miesięcy na to czekałem! A jeszcze idziemy na premierę, to już w ogóle umieram. 

Yeji roześmiała się, widząc reakcję chłopaka. Nie dziwiła się, że miał spore powodzenie u dziewczyn. Był uroczy, a jego oczy lśniły, gdy się uśmiechał. Niejeden chłopak mógł pozazdrościć mu urody. 

Heather || Yeonbin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz