Samo wspomnienie rozmowy ze znachorem, spędzało Geraltowi sen z powiek. Yennefer to zauważała, jednak tym razem nie mogła mu czytać w myślach, nawet wbrew jego woli. Obserwowała, jak mąż oddaje się przemyśleniom, próbując przybierać przy niej dobrą minę do złej gry. Unosiła się nad nimi aura szczęścia, która obojgu pozwalała przetrwać gorsze dni.Po dniu poświęconym na drobne zajęcia wokół domu, Geralt znalazł żonę w sypialni, przeglądającą się w lustrze. Dokładnie obserwowała swoją sylwetkę, która ostatnio zaczęła stawać się odrobinę pełniejsza.
-Nie masz się czego doszukiwać - rzekł, całując ją w głowę - Jesteś przepiękna.
-Niedługo będę musiała poszerzyć część ubrań.
-Wtedy przyda ci się coś luźniejszej - podszedł do szafy, wyciągając spod sterty ubrań kreację, którą udało mu się kupić w zeszłym tygodniu - Myślisz, że się nada?
Czarodziejka rozłożyła czarną suknię z białymi wstawkami na końcach rękawów. Była luźniejszą w talii, niż te do których przywykła. Znacznie luźniejsza.
-Nie sądzisz, że za bardzo mnie rozpieszczasz?
-Jeśli ci się nie podoba...
-Nie, jest piękna. Zanim się obejrzę, ledwo będę wstawać z łóżka. Nie uśmiecha mi się chodzenie w worku na kartofle, ale ten worek wygląda prawie jak reszta mojej garderoby. Tyle, że trochę luźniejsza, tam gdzie trzeba - rzekła wieszając ubranie na krzesło przy toaletce - Pamiętasz, że jutro jedziemy do Cilliana?
Na samą myśl o konfrontacji ze znachorem, wiedźmin stanął jak wryty. Czarodziejka obserwowała jak mąż pogrąża się we własnych myślach. Już od dawna nie tęskniła tak za magią.
-Nie wiem czy zauważyłeś, ale zaszły pewne zmiany. Powinny ci się spodobać.
Powolnym ruchem zsunęła ramiączko koszuli nocnej, odsłaniając powiększający się od paru tygodni biust. Wdzięki ozdabiały drobne, niebieskawe żyłki. Widok ten dał się we znaki wiedźminowi dreszczem w dole pleców.
*
-Widzę, że jeszcze jej nie powiedziałeś - zaczął Cillian, podczas gdy Yennefer przygotowywała się do badania.
-Wydawało mi się, że nie powinniśmy jej w to mieszać. Przynajmniej narazie. Tak będzie lepiej dla niej i dla dziecka. Stres to ostatnie, czego teraz potrzebuje.
-Słusznie - odparł krótko - Powinienem już do niej iść.
Czarodziejka rozglądała się z zaciekawieniem po pokoju, próbując znaleźć fragment ściany czy skromnego wystroju, który zająłby jej umysł. Oby wszystko było dobrze, powtarzała sobie w duchu podczas badania. Nie daruję sobie, jeśli cokolwiek stałoby się dziecku.
-Nie masz się o co martwić. Na moje oko wszystko przebiega prawidłowo - odruchowo zerknął na notatki - O ile to możliwe, powinnaś coraz więcej odpoczywać.
-Przecież powiedziałeś...
-Na wszelki wypadek - odparł - Więcej odpoczynku, mniej stresu.
Po załatwieniu wszelkich formalności pożegnali się ze znachorem. Oczywiście Biały Wilk nie byłby sobą, gdyby nie zaszczycił znachora ostrym spojrzeniem. Podchodząc do koni usłyszeli lekko piskliwy głos. Biegł w ich stronę nieduży chłopiec o jasnych lokach, który krzyczał wymachując kartką w kierunku pary.
-Panie wiedźmin, panie wiedźmin! - krzyczał, walcząc o każdy oddech - List mam. Dla szanownego pana i małżonki.
Geralt i Yennefer spojrzeli na siebie zdziwieni. Byli prawie pewni, że nie jest to korespondencja od Jaskra. Dopiero co u nich był, a zazwyczaj jego listy zwiastowały odwiedziny. Podziękował blondynowi i wręczył skromną zapłatę. Otwierając list, bez większego wpatrywania się w kartkę rozpoznał charakter pisma.
CZYTASZ
Niespełnione marzenie
फैनफिक्शनWiedźmin i czarodziejka wiodą spokojne życie. Jak dla nich, zbyt spokojne. W obliczu ciszy postanawiają walczyć o spełnienie największego marzenia Yennefer.