Izabell
Choć bym nie wiem jak bardzo się starała nie mogłam sie przemienić.Moja przemiana bardzo by pomogła w ucieszce.
Słyszałam jak się zbliża. Ziemia drżała. Aż w końcu nie wytrzymałam i się odwróciłam. Gonił nas wielki niedźwiedź nawet nie wiem o ile wiekszy od naszych postaci wilka. Był ogromny i cały w ranach po stoczonych bitwach.
Miał też różne lśniące wzory na sierści.-Co to kurwa jest! Krzyknęłam do chłopaka jednocześnie przywracając się.
-Radzę ci uciekać jeśli chcesz przeżyć. Powiedział pomagając mi wstać.
-Nie dam rady. Powiedziałam próbując złapać oddech.
-Musisz biec.złapał mnie za rękę.
-Nie dam rady! Powtórzyłam zatrzymując się.-Biegnij zaraz Cię dogo-o-on-ie. Stałam jak wryta.
-Co się dzieję? Spojrzał i wryło go tak jak mnie.
-T-te-en ci-ie-eń si-ię ru-usz-za! Krzyknęłam nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Z cienia jak z mgły zaczął wyłaniac się czarnym wilk o długich nogach, spiczastych uszach i świecących żółtych ślepiach.
Poczułam ten sam zapach co tamtego dnia na korytarzu tym razem był mocny i wyraźniejszym niż wtedy.
Gdy przechodził obok poczułam dziwny ale przyjemny dreszcz.To nasz mate!
Znalazłaś naszego matę.
Idź do niego.
Pomóż mu!
Chcemy do naszego mate!-Aaaaaa! Krzyknęłam zatykajac uszy.A Charls natychmiast oprzytomniał i się do mnie przytulił.
-Co się dzieję? Spytał spokojnie.
-Słysze krzyki w mojej głowie.
-Co mówią?
-Coś że znalazłam naszego mate. Charles spojrzał na mnie pustym spojrzeniem jak by coś w nim pękło. -Jak to uciszyć głową mi od tego pęka.
-Nie mogę ci pomuc!Spuścił wzrok wbijając go w ziemie. Potem dodał.-To twoja wewnetrzna omega właśnie sie obudziła ponieważ znalazłaś swojego mate. Wiedziałam że posmutniał wypowiadając ostatnie słowa.
-Ale ja nie chcę. Uśmiechnoł się do mnie.
Spojrzałam się za siebie i ujrzałam.Czarnego wilka który próbował odciągnąć miśka jak najdalej od nas. Był już ranny tak samo jak misiu ale nie byłam w stanie mu pomóc. Natomiast Charles chciał mnie stamtąd zabrać zostawiają ich samych.
-Nie możemy go tak zostawić. Jest ranny i nam pomaga nie możemy go tak zostawić sam nie da sobue rady. Chłopaka porządnie westchnął, po czym wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę lasu. Jak już byliśmy miedzy drzewami odłożył mnie pod jednym po czym zmienił się w wilka i zawył. Spojrzał na mnie swoimi czerwonymi oczami i pobiegł w stronę polany.
Przesunełam się bliżej aby więcej widzieć. Widziałem jak potwór zaczyna wygrywać. Na szczęście Charles zwoła reszte watachy wcześniejszym wyciem szybko nas znaleźli.
Do Charlesa pobiegli Evan i Liam wraz z Celest, Loren i Larą były tam wszystkie bety ze stada Charlesa oraz trzy z czterech omeg Delia,Louis(luis) i Liv. Natomiast ostatnia z omeg należących do jego stada przebiegła do mnie. Była to najsłabsza omega Leah(Lia) przemieniła się w człowieka i usiadła obok mnie.
-Nic ci nie jest? Zapytała z troską.
-Nie dam radę, jestem tylko trochę zmęczona.
-Mam nadzieję że dadzą radę w końcu tak dawno nie mieliśmy żadnego przeciwnika ani żadnej pożądnej zwierzyny.
-Watpisz w nich ? Spojrzałam na nią a ona zrobiła to samo.
- Charles może i jest idiotą ale da radę jest silny tak samo jak reszta waszeh watachy.
Dodałam po czym znowu spojrzałam na przebieg wydarzeń.-Zobacz co to za czarny wilk. Zdziwiła sie. Po chwili dodała tak jak bym nie wiedziała o którego chodzi -Ten z tymi chudymi i długimi girkami. Zaśmialam się.
-Skad mam wiedzieć. Pierwszy raz go na oczy widzę.
-Ale ma piekny zapach czuje go stąd.zaczęła się uśmiechać i mocniej wąchać powietrze.
Ona wącha naszego alfe.
Nie może.
Tylko my możemy!
Niech go zostawi!-Nie wachaj go tak! Oburzona gwałtownie się podniosłam a ona upadła na ziemie.
-Co Cię ugryzło. Chciałam tylko wywachać kim on jest. Próbowała mnie jakoś uspokoić
-Masz go zostawić! Krzyknęłam na nią.
-Dobra, dobra jest twój tylko się uspokuj. Wymamrotała wstając z ziemi.
Przyglądałyśmy się jeszcze przez chwilę.aż nie zobaczyłam tego drania który biega pomiędzy nimi z naprawiona laska.
Chwila czy to przypadkiem nie on był miskiem ?\\\
CZYTASZ
wilczy sekret
WerewolfOpisu nie ma ..... ....Szaman zajebał... ....I zakopał... ....A potem odwalił jakieś uga buga... ....nago... O ...