rozdział 2

42 7 0
                                    

Izzabell

Obudziłam się rano. Spojrzałam na zegarek była siódma wstałam ogarnęłam się i zeszłam na dół zjeść śniadanie.Mama robiła coś w kuchni, tata czytał gazetę przy dużym stole w jadalni, pod nogami kręciło się moje najmłodsze rodzeństwo Leoś i Kora. Ze schodów właśnie zbiegł mój najstarszy brat Jackob oczywiście musiał mnie potargać po włosach i popsuć mi fryzurę.

-Część siostra! Powiedział z szerokim usmiechem na twarzy.

-Hej.mruknęłam poprawiając włosy w lustrze.

-To co gotowa na pierwszy dzień tortur? Zapytał śmiejąc się głośno.

-Nie sprzeciwiaj się siostrze. Skarcił go tata.który właśnie skończył czytać.-Chciał bym ci przypomnieć że musisz jej pilnować jeśli coś jej się stanie albo! Nie zdążył dokończyć bo mama mu przerwała.

-Spokojnie kochanie. Ona nie jest już mała dziewczynką którą trzeba pilnować na każdym kroku.Powiedziała rozkładając na naszych talerzach nalesniki.

-Kurwa ale dobre! Wymamrotał 
Jackob.Gdy tylko wypowiedział te słowa matka zdzieliła go gazetą ojca.

-Ile razy mam ci powtarzać nie przy dzieciach.mrukneła z powagą na chłopaka. -A tak wogule to czy ktoś widział Zafira. Od rana gonie widziałam.

-Przecież wiesz że Zefira nigdy nie ma na śniadaniu tylko włuczy się gdzieś po lesie. Odrzekł tata łapiąc mame za rękę i ja całujac.

-Bleee nie przy dzieciach.Zaśmiał się Jackob. Po czym znów oberwał z gazety.

Zjadłam szybko śniadanie chwyciłam chłopaka za rękę i pobiegliśmy do szkoły. Podczas oprowadzania mnie po szkole stanęliśmy przy mokej szafce. I chwilę ze sobą rozmawialiśmy. Ale w pewnym momencie poczułam taki zapach innego wilka był daleko może nawet nie w tym budynku albo na tej samej ulicy. Miałam lepszy wech niż mój brat chociaż że był beta a ja omega. Zaczęłam widzieć mroczki przed oczami gdy zapach stawał się intensywniejszy. Nogi miałam jak z waty, kola zaczęły się pode mną uginac. Jak przez mgłę słyszałam mojego brata który próbował się ze mną skontaktować.

-Izzy co jest. Czułam że był przerażony.-Słyszysz mnie? Co się dzieję.

Cały czas próbował się ze mną skontaktować wszystcu się na nas gapili nagle zakręciło mi się w głowie i wpadłam.

Jackob

Wybiegliśmy z domu Izzy nie mogła się doczekać szkoły. W końcu to będzie jej pierwszy raz, gdy pozna kogoś z poza watachy. Po oprowadzeniu jej zaprowadziłem ją do szafki. Rozmawialiśmy przez chwilę, aż do czasu gdy Izzy się zawiesiła. Wbiła wzrok w ziemię i przestała kontaktować. Nogi zaczęły jej drżeć a ja się przestraszyłem bo totalnie nie wiedziałem co się właśnie dzieje z moją siostrą.

-Izzy co jest? Zapytałem cicho.-Słyszysz mnie? Co się dzieję. Cały czas próbowałem nawiązać z nią jakikolwiek kontakt. Po chwili już cały korytarz się na nas paczał. Poczułem że leci złapałem ją w ostatnim momencie. Wziąłem ja na panne młoda i pobiegłem do domu.

\\\

wilczy sekret Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz