Rozdział XIII

91 7 1
                                    

     Pociąg przejeżdżał przez Tundratown, potocznie mówiąc Tundrówka. Dzielnica wyglądała jak wcześniej, czyli postapokaliptyczne i zniszczone miejsce, gdzie szanse na przetrwanie są małe. Zresztą podobnie jak w innych dzielnicach. Pogoda dalej dopisywała.

    We wnętrzu, lis i króliczka obserwowali przez wielką szybę wspaniały, ale okropny widok na mroźną część Zootopii.

     – Ale piękny widok. – skomentowała Judy.

     – Też tak sądzę. – powiedział. – Wiesz, że uwielbiam takie widoki w sytuacjach, kiedy wszystko jest w porządku, a czas chodzi powoli?

      – Też uwielbiam takie uczucie. Chciałabym, żeby wszystko wróciło do normy.

      – Ja też, Karotka, ja też.

       Pociąg wyjeżdżał z Tundrówki, a następnie wjechał w tereny Sahara Square, czyli Starej Sahary, która w tych czasach wyglądała, jakby tu robiono jakieś wykopaliska lub coś w tym stylu. Jedynie asfalt był przeciwieństwem tych złudzeń. Słońce dalej się błyskało swoimi promieniami. Podobnie jak w Las Padas i w Tundrówce, nie było nikogo prócz kilku zombie chłodzących w losowe kierunki.

     Transport wyjeżdżał z słonecznej dzielnicy, przejeżdżając przez przepiękną dolinę, która w niektórych miejscach posiadała zwęglone drzewa bez liści. Najprawdopodobniej spowodowane było to pożarem w postaci niespodziewanych wybuchów. Hopps zawsze, gdy była przed Zootopią, która była jej celem, włączała klip swojej ulubionej oraz popularnej gwiazdy. W tym momencie już nie miała ochoty na wykonywanie tej czynności. Sądziła, że to nie jest odpowiedni moment na takie rzeczy.

    Koniec końców, byli przed Bunnyburrow. Kiedyś tablica, przedstawiająca liczbę populacji królików, co sekundę się zmieniała; teraz liczba się nie zmieniła. Po drodze, funkcjonariusze zauważyli chatki różnych rodzin. Jedyna rzecz, która się zmieniła to były rozbite okna w każdym z okien. Króliczka miała bardzo negatywne przeczucia. Z ledwością przeżyła nagłą śmierć swojej siostry, a gdyby cała jej rodzina zginęła, nie wiadomo, co by się wtedy stało. Przynajmniej miała swojego najlepszego przyjaciela z policji. Gdy Judy płakała, to Nick starał się ją uspokoić. Potrzebowała tego – pocieszenia.

    Judy zauważyła swój rodzinny dom. Weszła do pomieszczenia do kontrolowania pociągu, a następnie pociągnęła za dźwignię, która spowodowała zwalnianie pociągu. Pociąg się zatrzymał tuż obok „Bunnyburrow Station". Hopps i Wilde wyszli z transportu i natychmiast biegli w stronę rodzinnego domu Judy. Ona biegła pierwsza, zaś Nick za nią. Króliczka chciała jak najszybciej zobaczyć swoich rodziców i swoje rodzeństwo, nie chciała czekać.

     Gdy dotarli do frontowych drzwi, Judy wcisnęła na przycisk, który uruchomił dzwonek we wnętrzu mieszkania. Nikt z wewnątrz nie otworzyć drzwi. Policjantka postanowiła spróbować jeszcze raz. Dalej nikt lub nic nie zareagowało.

     – Dalej, dalej, otwórz te drzwi. – powiedziała cicho. Nie chciała czekać, postanowiła pociągnąć za klamkę. Gdy wykonał czynność, drzwi się otworzyły.

    Wnętrze wyglądało inaczej niż pamiętała, dosłownie. W przytulnym, ale opuszczonym salonie, połączonym z kuchnią, były tylko meble i zniszczony telewizor. Nie było żadnych przedmiotów. Żadnej odzieży, żadnych zdjęć, jedzenia i innych rzeczy. Nic nie było, tylko pustka. Postanowiła sprawdzić łazienkę, sypialnię rodziców oraz pokoje całego rodzeństwa Judy.

    Po sprawdzeniu większości pomieszczeń jej rodzeństwa, został jej swój pokój oraz pokój Jennifer. Postanowiła sprawdzić to drugie. W pomieszczeniu, gdzie przebywała Jennifer, wszystkie rzeczy stały na swoich miejscach. W tym jej zdjęcie klasowe z czasów gimnazjum. Hopps wzięła do swojej łapki fotografie i przyjrzała się jej. Jennifer stała w najniższym rzędzie, trzymała w łapach tablicę z napisem „IIIa".

     Po tej czynności, postanowiła sprawdzić swój własny pokój. Podobnie jak u Jennifer, rzeczy stały na swoich miejscach. Nawet pluszak, przedstawiający królika w stroju policjanta, który leżał na łóżku wśród kilku innych pluszaków. Do głowy Judy trafiły wszystkie wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętała to, jakby wydarzyło się to wczoraj. Chciałaby wrócić do tych czasów, ale miała teraz wymarzoną pracę oraz wspaniałego, lisiego partnera. Na biurku leżała kartka papieru. Judy podeszła do niej, a następnie przeczytała zawartość.

    – Dzięki Bogu. Jednak żyją – powiedziała po przeczytaniu słów, zapisanych na papierze. By się upewnić, przeczytała jeszcze raz.

Droga, Judy

Jeśli czytasz tę wiadomość, to znaczy że uratowałaś Jennifer. Proszę cię, byś wraz z nią spakowała swoje i jej rzeczy. Czekamy z niecierpliwością poza Zootopią. Jak będziemy mieli zasięg, zadzwonimy. Nie wiemy jeszcze dokładnie, w którą stronę będziemy wyruszać, ale jak coś, to zadzwoń do nas z tym pytaniem, córeczko.

Twoja kochana mama

Bonnie Hopps"

    Judy rozpłakała się zarówno ze szczęścia jak i ze smutku, ponieważ straciła Jennifer. Nie dotrzymała obietnicy. Nick miał rację. To nie była jej wina, tylko wina tej zarazy.

     – Muszę to powstrzymać. – powiedziała sama do siebie, a następnie wyszła z pomieszczenia na sam dół, gdzie czekał na nią lis.

     Gdy zeszła na sam dół, zastała tam Nicka, który trzymał bochenek chleba.

     – Dobry wieczór, Karotka. Może chcesz kawałek. – skierował w jej stronę chleb.

      – Wieczór?! – zdziwiła się Hopps. Odwróciła się w stronę okna. Rzeczywiście, na zewnątrz można było zauważyć przepiękny zachód słońca, który dobiegał już do końca. Po dokładnym obserwowaniu zachodu, dołączyła do Wilde'a.

    Po skończonej posiłku, zasnęli.

Zootopia: Where Everyone Can Die ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz