Rozdział 1

51.5K 910 75
                                    

NADIA

Wybiegam ze łzami w oczach z budynku. Od razu wsiadam do swojego samochodu i staram się uspokoić. Jednak to na nic... Łzy leją się strumieniami po mojej twarzy i nic nie jest w stanie ich pohamować. Na wspomnienie jego obleśnej twarzy robi mi się nie dobrze, a kiedy pomyślę, co by się stało, gdyby nie sekretarka. Boże...

Zawsze wpajano we mnie zasady, których w mojej rodzinie nie można było łamać. W końcu byłam Nadią Accardi - córką jednego z najważniejszych ludzi w kraju. Od małego musiałam być posłuszna i zachowywać się godnie ze względu na swoje pochodzenie. Wtedy to nie miało większego znaczenia, ponieważ byłam dzieckiem, wpatrzonym w swojego tatusia jak w obrazek. Poza tym niewiele rozumiałam, z tego, co działo się w domu i poza nim. Jedyną osobą, której mogłam powiedzieć wszystko, była moja mama Maria. Powtarzała, że wyrosnę na piękną kobietę, która się zakocha, weźmie ślub i będzie mieć gromadkę dzieci.

Wszystko zaczęło się, kiedy ukończyłam dwudziesty rok życia. To wtedy Francesco po raz pierwszy wysyłał mnie na spotkanie z jego nowym inwestorem. Jak się okazało, miałam mu towarzyszyć w pewnej uroczystości. W zamian, za co mój ojciec dostał duże udziały w jego firmie. Godziłam się na to, ponieważ Francesco utwierdzał mnie w przekonaniu, że nigdy nie pozwoli mnie skrzywdzić. Jednak w pewnym momencie wszystko się zmieniło... Gdy tylko sobie to uświadomiłam, natychmiast chciałam z tym skończyć, ale jak zawsze zmusił mnie do zmiany decyzji. No i wtedy właśnie rozpętało się prawdziwe piekło... Nadal widzę przed oczami obraz faceta, z którym uprawiałam seks po raz pierwszy. Byłam jeszcze dziewicą, ale dla niego to i tak nie miało większego znaczenia. Tak po prostu odebrał mi moją niewinność, traktując jak zwykłą dziwkę. Następnie wyszedł z pokoju, zostawiając mnie zapłakaną i zniszczoną.

Po tym, co się stało, nie potrafiłam sobie poradzić. Zaczęłam szukać pomocy u mojej mamy, ale ona także mnie odrzuciła. Według niej to, co mnie spotkało było tylko i wyłącznie moją winą...

Od tamtego dnia minęły cholerne trzy lata. Tyle czasu zajęło mi przejrzenie na oczy. Byłam taka słaba, chętna oddać wszystko, aby ojciec poświęcał mi czas i mnie kochał. A on tak po prostu zniszczył mi życie, wykorzystując mnie do swoich popieprzonych gierek. Mojej mamie też nie potrafię wybaczyć, szczególnie po tym, jak mnie potraktowała.

Wzdycham. To musi się skończyć. Byłam w stanie wycierpieć wiele, ale dzisiejszego dnia nie dałam rady znieść. W porównaniu z tymi wszystkimi mężczyznami ten był najgorszy. Popieprzony sadysta, który miał jakąś chorą obsesję na moim punkcie. Boże, jestem taka głupia. Co ja sobie myślałam? Pozwalałam tym mężczyznom na dosłownie wszystko, nawet nie próbowałam się bronić. Nie wiem, czy będę umiała jeszcze kiedykolwiek oddać się mężczyźnie. To, co miało miejsce przez ostatnie trzy lata, sprawiło, że wzdrygam się na jakikolwiek dotyk, ze strony płci przeciwnej. Najbardziej boli mnie jednak fakt, iż to moi rodzice doprowadzili mnie do takie stanu.

Staram się opanować i ścieram łzy, które płyną po mojej twarzy. Nagle słyszę wibrujący telefon, a po chwili zerkam na wyświetlacz. Prycham. To ojciec. Pewnie już wie... Chcę odrzucić połączenie, ale w ostatniej chwili wciskam zieloną strzałkę i włączam na głośno mówiący.

- Nadia, co ty do cholery jasnej zrobiłaś? To był jeden z najważniejszych klientów. - ryczy przez słuchawkę. W tym momencie coś we mnie pęka. Jak ja mogłam kochać kogoś takiego? - Będziesz tak milczeć do cholery czy coś powiesz?! - sapię podminowany.

- To koniec. - odpowiadam. Kiedyś potrafiłam zwracać się do niego słowem, tato... Ale ostatnio nawet tego nie potrafię z siebie wydobyć.

- Uważasz, że ci na to pozwolę?! - wydziera się na mnie.

- Jak mi wiadomo, jestem pełnoletnia i sama o sobie decyduje. - wiem, że moje słowa ma kompletnie gdzieś, ale na mnie to już nie działa.

- Nadia, wróć do domu. Porozmawiamy na spokojnie. Musisz ochłonąć, przecież wiesz, że Cię kochamy. - wolne żarty. Jak on w ogóle może mówić, że mnie kocha?

- Jasne. - starajm się opanować. Jednak to na nic... Nadal jestem wyprowadzona z równowagi jego poprzednimi słowami. Najchętniej dodałabym coś jeszcze, ale lepiej się powstrzymam. Nie będę się z nim kłócić, bo to i tak nic nie zmieni, a wrócić do domu muszę... Bo niby gdzie mam się teraz podziać? Ciężko wzdycham, a po chwili dodaje. - Przyjadę za godzinę.

Tak bardzo boję się rozmowy z ojcem. Pewnie będzie robił wszystko, aby namówić mnie do zmiany decyzji. Tylko że ja już zdecydowałam. To definitywny koniec, a jeśli myśli inaczej to się grubo pomyli. Bo ja już na pewno nie będę pieprzoną zabaweczką w jego rękach, dzięki której zdobywał więcej pieniędzy. Od teraz, nasze relację zostaną, ograniczona do minimum.

Muszę w końcu uwolnić się od tej chorej rodziny...

Zerkam w lusterko i zauważam, że wyglądam fatalnie. Moje długie blond włosy, skleiły się ze łzami, mam popuchnięte od płaczu oczy i rozmazany makijaż. Moja blada cera nie przypomina w żaden sposób kobiety, którą byłam przed tym wszystkim. Jednak to i tak nic w porównaniu z ranami fizycznym i psychicznymi. Kiedy znowu czuję napływające łzy, staram się opanować, wyciągam kosmetyki i doprowadzam się do porządku.

Po chwili wyglądam już zdecydowanie lepiej, więc odkładam kosmetyki do swojej torby. Ostatni raz spoglądam w lusterko, a po chwili zapinam pasy i włączam silnik swojego auta.

Czeka mnie to, co nieuniknione. Czas się zmierzyć z moją popieprzoną przeszłością...

************************************
No to zaczynamy. ❤️💋

Ostatnie ZlecenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz