NADIA
To co przed chwilą się wydarzyło totalnie zbiło mnie z tropu, a słowa które padły z jego ust, nadal do mnie nie docierają. Uważałam, że Vincenzo jest facetem, który zawsze stawia na swoim, ale teraz? Już sama nie wiem. Nie dość, że oddał mi wolność to jeszcze załatwił bezpieczeństwo.
Minęły dokładnie dwa dni od naszej rozmowy. Wczoraj powiedziałam o wszystkim mojej kuzynce. Była bardzo zdziwiona jego postępowaniem. Po tym co usłyszała stwierdziła, że może po prostu ruszyły go wyrzuty sumienia, gdy dowiedział się prawdy o mojej przeszłości. Nakrzyczała na mnie mówiąc, że zamiast cieszyć się z tego co mam to doszukuje się drugiego dna. Nie chciałam się z nią kłócić, więc po prostu zmieniłyśmy temat naszej rozmowy.
Siedzę w salonie i oglądam jakiś denny serial o wielkiej miłości. Szkoda, że już dawno przestałam wierzyć w takie bajeczki, kiedy to zakochani wyznają sobie uczucia i żyją długo i szczęśliwie. Pierdolone brednie...
Miłość to sciema. Miłości nie ma...
- Zgadnij kto przyjechał do miasta?! - zaczyna moja kuzynka.
- Nie mam pojęcia. Oświeć mnie. - odpowiadam i wyłączam telewizję. Nie mam ochoty na dalsze oglądanie tych czubków.
- Ricardo! - krzyczy kuzynka, śmiejąc się od ucha do ucha. Chyba totalnie jej odjebało.
- Co w tym dziwnego? - pytam, robiąc głupią minę. Ricardo to nasz wspólny kuzyn z którym miałyśmy dobry kontakt w dzieciństwie. Kiedy wyjechał, nasze relacje uległy dużej zmianie.
- Zaprasza nas na imprezkę! - wrzeszczy i podskakuje. No tak, czyli o to chodziło. Mogłam się po niej tego spodziewać.
- Nie mam ochoty na świętowanie. Zresztą nie chce po raz kolejny wpakować się w jakieś bagno. - chciałabym aby to uszanowała, ale pewnie i tak będzie inaczej.
- To impreza tylko dla jego najbliższych. A poza tym Rick zapewniał mnie, że będziemy bezpieczne. Naprawdę nie mamy się czego bać. - zapewnia. Ta, już widzę jak będzie to wyglądać. Może i będzie ochrona, ale co z tego? Skoro tam będą jakieś nadęte dupki, które myślą, że wszystko im wolno...
- Cas proszę Cię. Uszanuj moje zdanie. Po prostu nie chce tam iść. Nie zmuszaj mnie do tego. - mam nadzieję, że uszanuje moją decyzję.
- A gdybyś wiedziała, że będzie tam Vincenzo w towarzystwie jakiejś suki? - mówi z uśmieszkiem na twarzy. Czy mnie to dziwi? Wcale nie. Widać De Luca lubi łatwe panienki. Nic się w tym temacie nie zmieniło. Zresztą co mnie to obchodzi...
- Boże. Po co mi o tym mówisz? - irytuje się.
- Nada, nie daj się prosić. - odpowiada, ignorując moje wcześniejsze pytanie. Następnie zabiera mi pilota. No to po oglądane...
- I po to mam tam iść? Żeby mu pokazać, że mam w niego wyjebane? To jest bez sensu. - oświadczam i wychodzę z salonu. Może i moja kuzynka chce dla mnie dobrze, ale ja nie potrzebuję udowadniać sobie czegoś na siłę.
Przez cały dzień Cassi się do mnie nie odzywa. Powoli dociera do mnie fakt, że postąpiłam za ostro w stosunku do jej osoby. Chyba muszę z nią porozmawiać, bo nie daje mi to spokoju.
CZYTASZ
Ostatnie Zlecenie
RomancePo tym, co mnie spotkało, sądziłam, że najgorsze mam już za sobą. Miałam nadzieję, że uda mi się zacząć wszystko od nowa. Istniał tylko jeden warunek. A jego podjęcie okazało się trudniejsze niż sądziłam... Stałam się marionetką w rękach ojca i pono...