Rozdział 25

18.3K 578 70
                                    

NADIA

Słowa, które padły z jego ust, nadal odbijają się echem w mojej głowie i nie potrafię ich z siebie wyrzucić.

Po raz pierwszy w życiu się zakochałem.

Co to ma być? Jakieś pieprzone żarty czy co? Nie. To nie może być prawda. To nigdy nie powinno się wydarzyć. Ja tego nie chce. Nie potrzebuje.

- Kurwa! Co ja mam zrobić stary? - słyszę po chwili. Co masz zrobić? Ja ci bardzo dobrze pokaże, co zrobisz...

Staram się pozbierać w sobie, a gdy mi się to udaje, od razu otwieram drzwi do jego gabinetu.

- Nadia? - zaczyna zaskoczony De Luca.

- Panowie, skończmy tę szopkę. Słyszałam wszystko. - wyrzucam z siebie, patrząc na Vincenzo.

- To nie moja sprawa. Lepiej zostawię was samych. - odpowiada Antonio, spoglądając w stronę De Luci. Następnie opuszcza gabinet, zostawiając nas samych.

- Jestem pod wrażeniem. Podobno wielki Vincenzo się zakochał. - prycham i siadam na jego fotelu.

- Cóż jak widać. Problem w tym, że zakochał się w suce bez serca. - wyrzuca, podchodząc w moją stronę.

- Wiesz lepiej być suką bez serca niż potworem. - sapie, wstając z fotela. Zakładam ręce na piersi i podchodzę do niego.

- Tym dla ciebie jestem? Potworem?! - wrzeszczy, łapiąc mnie w tali. Przenoszę na niego swój wzrok i spoglądam prosto w oczy.

- Od kiedy obchodzi cię co mam do powiedzenia? - prycham pod nosem, próbując się wyrwać. Moje próby i tak na nic się nie zdają. Jak zawsze zresztą.

- Nie szarp się, aniołku. Dobrze wiesz, że jesteś na straconej pozycji. - mówi wprost do mojego ucha. No tak... Mogłam się tego spodziewać.

- Nigdy cię nie pokocham. Prędzej wolałabym umrzeć. - kończę, patrząc mu prosto w oczy. Następnie szybkim krokiem opuszczam pokój i zamykam za sobą drzwi. Już po chwili dociera do mnie dźwięk tłuczonego szkła i upadających przedmiotów.

Kilka minut później docieram do pokoju. Przekręcam zamek, a następnie osuwam się na podłogę. Z moich oczu, zaczynają wypływać pojedyncze łzy. Czyli to była prawda...

Dlaczego? Dlaczego mnie pokochałeś do cholery? Nie możesz mnie kochać. Ja na to nie zasługuje...

To, co się przed chwilą stało, odbiło na mojej psychice bardzo wysoką cenę. Każde pieprzone słowo uderzyło we mnie, bardziej niż się tego spodziewałam. Vincenzo miał rację. Jestem zimną suką. Tylko problem w tym, że posiadam serce. Przekonałam się o tym na własne oczy.

Nigdy nie sądziłam, że będę w stanie poczuć cokolwiek, ale gdzieś pomiędzy tym wszystkim pojawił się on. Nie wiem, jak to się stało, ale udało mu się przebić mury, którymi się otaczałam. Mój mąż zrobił dla mnie więcej niż ktokolwiek inny przez całe moje życie. A co najważniejsze czułam się przy nim bezpieczna. Wiem, że go zraniłam, ale nie mogłam postąpić inaczej. Vincenzo zasługuje na coś zdecydowanie lepszego ode mnie. Tylko jak poradzić sobie z bólem, który rozsadza cię od środka? Nie mam pojęcia, ale wiem jedno. Znowu czuje się tak, jakby ktoś odebrał mi powietrze niezbędne do życia...

Człowiek może znieść bardzo dużo, lecz popełnia błąd sądząc, że potrafi znieść wszystko...

Chciałabym, żeby to było łatwiejsze. Tylko problem w tym, że nie jest. W grę weszły uczucia, które skomplikowały to wszystko jeszcze bardziej. To się już stało i nic na to nie poradzę.

Ostatnie ZlecenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz