Rozdział 23

18.7K 562 54
                                    

NADIA

- Ile wypiłaś? - pyta się spokojnie, nie zważając na moje poprzednie słowa.

- Nie wiem, ale wszystko wokół mnie wiruje. - odpowiadam, śmiejąc się głupio. Po chwili tracę równowagę i prawie upadam. W ostatnim momencie zostaje podtrzymana w pasie przez Vincenzo.

- Musimy położyć księżniczkę do łóżka. - odpowiada, uśmiechając się pod nosem.

- Niedobrze mi. - wyrzucam z siebie. Gdy Vincezno słyszy moje słowa, szybko bierze mnie na ręce i zanosi do łazienki. Nim zdążymy dotrzeć do sedesu, wymiotuję na jego koszule.

- Ups. - bełkoczę, patrząc na jego brudną koszulę. Ale wtopa...

- Świetnie, teraz oboje śmierdzimy wymiocinami. - wyrzuca z siebie, sadzając mnie na blacie.

- Chyba będę rzygać. - mówię. Nim się obejrzę, klęczę już przy sedesie, a mój mąż przytrzymuje mi włosy.

- Musimy wziąć prysznic. - przekonuje i podnosi mnie z podłogi. Czuję tylko, jak moje powieki stają się coraz cięższe, a po chwili zapadam w sen.

Budzę się rano w swoim łóżku i powoli docierają do mnie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Boże, zachowałam się jak jakaś totalna idiotka. Nie dość, że najebałam się w trzy dupy, to jeszcze sama zaproponowałam, żeby mnie przeleciał. Na dodatek brałam z nim prysznic... Wiedziałam, że alkohol doda mi odwagi, ale nie sądziłam, że odjebie taki numer. Rozglądam się po pokoju i dopiero teraz zauważam, że De Luca cały czas tu był. Jedyne czego teraz chce to zapaść się pod ziemię.

- Niezłe z ciebie ziółko, kotku. - zaczyna De Luca, stojąc w drzwiach łazienki.

- I co teraz masz zamiar mi to wypominać?! - rzucam, nawet nie patrząc w jego stronę.

- Mogłem zrobić z tobą, co tylko chciałem. - odpowiada i podchodzi w moją stronę.

- Więc dlaczego tego nie zrobiłeś? Przecież nie jesteś dobrym facetem... - obydwoje dobrze wiemy, że mógł mnie skrzywdzić... Ale chyba zostało w nim trochę człowieczeństwa, skoro nie zrobił mi nic złego.

- Po co ci to było? - pyta, a następnie siada na łóżku.

- Chyba dobrze znasz odpowiedź. - prycham pod nosem. Chyba nie jest, aż tak głupi, żebym musiała mu to dokładnie tłumaczyć...

- Naprawdę tak bardzo się mnie boisz? Myślisz, że byłbym w stanie cię skrzywdzić? - już sama nie wiem...

- Cały czas mnie krzywdzisz. Zagroziłeś, że wyślesz mnie do Luciano. Jak możesz mi to robić, skoro znasz całą prawdę? - wyrzucam z siebie, bezradnie kręcąc głową.

- Naprawdę w to wierzysz? - odpowiada. Wyciąga swoją dłoń i próbuje dotknąć mojej.

- Więc, po co to wszystko? Czasami zachowujesz się jak tyran, a innym razem pokazujesz swoją dobrą stronę. Naprawdę staram się cię zrozumieć, ale nie potrafię. - mówię, ciężko wzdychając.

- Skarbie, mój świat od zawsze przepełniony był tylko mrokiem. Nigdy nie musiałem o nic zabiegać, ale w pewnym momencie pojawiłaś się ty. Wtedy wszystko uległo zmianie. - wyrzuca z siebie, patrząc w moje oczy.

Ostatnie ZlecenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz