NADIA
- Ile wypiłaś? - pyta się spokojnie, nie zważając na moje poprzednie słowa.
- Nie wiem, ale wszystko wokół mnie wiruje. - odpowiadam, śmiejąc się głupio. Po chwili tracę równowagę i prawie upadam. W ostatnim momencie zostaje podtrzymana w pasie przez Vincenzo.
- Musimy położyć księżniczkę do łóżka. - odpowiada, uśmiechając się pod nosem.
- Niedobrze mi. - wyrzucam z siebie. Gdy Vincezno słyszy moje słowa, szybko bierze mnie na ręce i zanosi do łazienki. Nim zdążymy dotrzeć do sedesu, wymiotuję na jego koszule.
- Ups. - bełkoczę, patrząc na jego brudną koszulę. Ale wtopa...
- Świetnie, teraz oboje śmierdzimy wymiocinami. - wyrzuca z siebie, sadzając mnie na blacie.
- Chyba będę rzygać. - mówię. Nim się obejrzę, klęczę już przy sedesie, a mój mąż przytrzymuje mi włosy.
- Musimy wziąć prysznic. - przekonuje i podnosi mnie z podłogi. Czuję tylko, jak moje powieki stają się coraz cięższe, a po chwili zapadam w sen.
Budzę się rano w swoim łóżku i powoli docierają do mnie wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Boże, zachowałam się jak jakaś totalna idiotka. Nie dość, że najebałam się w trzy dupy, to jeszcze sama zaproponowałam, żeby mnie przeleciał. Na dodatek brałam z nim prysznic... Wiedziałam, że alkohol doda mi odwagi, ale nie sądziłam, że odjebie taki numer. Rozglądam się po pokoju i dopiero teraz zauważam, że De Luca cały czas tu był. Jedyne czego teraz chce to zapaść się pod ziemię.
- Niezłe z ciebie ziółko, kotku. - zaczyna De Luca, stojąc w drzwiach łazienki.
- I co teraz masz zamiar mi to wypominać?! - rzucam, nawet nie patrząc w jego stronę.
- Mogłem zrobić z tobą, co tylko chciałem. - odpowiada i podchodzi w moją stronę.
- Więc dlaczego tego nie zrobiłeś? Przecież nie jesteś dobrym facetem... - obydwoje dobrze wiemy, że mógł mnie skrzywdzić... Ale chyba zostało w nim trochę człowieczeństwa, skoro nie zrobił mi nic złego.
- Po co ci to było? - pyta, a następnie siada na łóżku.
- Chyba dobrze znasz odpowiedź. - prycham pod nosem. Chyba nie jest, aż tak głupi, żebym musiała mu to dokładnie tłumaczyć...
- Naprawdę tak bardzo się mnie boisz? Myślisz, że byłbym w stanie cię skrzywdzić? - już sama nie wiem...
- Cały czas mnie krzywdzisz. Zagroziłeś, że wyślesz mnie do Luciano. Jak możesz mi to robić, skoro znasz całą prawdę? - wyrzucam z siebie, bezradnie kręcąc głową.
- Naprawdę w to wierzysz? - odpowiada. Wyciąga swoją dłoń i próbuje dotknąć mojej.
- Więc, po co to wszystko? Czasami zachowujesz się jak tyran, a innym razem pokazujesz swoją dobrą stronę. Naprawdę staram się cię zrozumieć, ale nie potrafię. - mówię, ciężko wzdychając.
- Skarbie, mój świat od zawsze przepełniony był tylko mrokiem. Nigdy nie musiałem o nic zabiegać, ale w pewnym momencie pojawiłaś się ty. Wtedy wszystko uległo zmianie. - wyrzuca z siebie, patrząc w moje oczy.
CZYTASZ
Ostatnie Zlecenie
RomancePo tym, co mnie spotkało, sądziłam, że najgorsze mam już za sobą. Miałam nadzieję, że uda mi się zacząć wszystko od nowa. Istniał tylko jeden warunek. A jego podjęcie okazało się trudniejsze niż sądziłam... Stałam się marionetką w rękach ojca i pono...