Rozdział 14

746 63 146
                                    

Dziękuję za głosy i komentarze.

Ten rozdział w całości dedykowany jest drogiej FeqrUchiha z okazji jej urodzin. Jeszcze raz wszystkiego najleszego kochana! Mam nadzieję, że ten wyczekiwany rozdział Ci się spodoba, jak i reszcie czytelników :)

Zapraszam.



– To już jutro... - mruknął Naruto. Zanurzył się w wodzie, aż po usta.

Sasuke głośno westchnął. Położył dłoń na mokrych włosach męża. Delikatne po nich przejechał.

– Zawsze możesz się wycofać, bo już mam dość słuchania twoich wątpliwości, Młotku. - odparł beznamiętnie, na co Naruto spiorunował go złowrogim spojrzeniem.

– Też posiadałbyś wątpliwości, jakby coś w twoim brzuchu miało być! - wrzasnął, przez co woda dostała mu się do ust. Uniósł się delikatnie i zaczął kaszleć.

Uchiha poklepał go po plecach. U niego również pojawiły się obawy, skoro Naruto sam zachowywał się jak wyrośnięte dziecko. Czy on na pewno sobie z tym poradzi? Jednak już teraz za późno było na takie myśli.

Eksperyment miał odbyć się nazajutrz. Komórka została odpowiednio przygotowana i zapłodniona, dzięki czemu zawierała w sobie materiał genetyczny Uchihy i Uzumakiego. Jedyne co trzeba było zrobić, to otoczyć ją czakrą każdego Bijuu, a następnie umieścić w brzuchu Naruto, za pomocą pieczęci. Orochimaru specjalnie po to zjawił się w Konosze. Tsunade wyraźnie oznajmiła, że cały poroces miał odbyć się właśnie w Wiosce Liścia i musiała być przy tym obecna.

Ustalili z Kakashim, że nikt więcej nie zostanie poiformowany. Jeśli cały zabieg by się udał, Naruto musiałby na kilika miesięcy wybyć poza wioskę, żeby w spokoju przeczekać resztę ciąży. Przyjaciele mieli myśleć, że uczestniczył wtedy w misji. Co do pojawienia się dziecka, przyjęli wersję, że zostało stworzone przez Orochimaru w celu odbudowy klanu.

Jednak Naruto, mimo wszystkich rozmów i zapewnień, nadal tak samo się martwił. Gdy tylko cały eksrepymet odniesie sukces, spadnie na nich ogromna odpowiedzialność. Przecież kompletnie nic nie wiedzieli o dzieciach. Nawet nie mieli zbytnio z nimi żadnej styczności. Jeśli zawiodą jako rodzice? Wtedy konsekwecnje poniesie ich potomek. Nie, nie, na pewno do tego nie dopuści!

– Już lepiej? - zapytał Sasuke, wpatrując się w swojego ukochanego i delikatne gładząc jego plecy.

– No jasne, przecież takie coś mi nic nie zrobi! - zaśmiał się. – Wychodzimy już z tej wody? Zaczyna robić się zimna. Uchiha uniósł brew. Pokręcił głową z rezygnacją.

– Jeśli chcesz, to ja mogę ją podgrzać. Tylko wtedy nie jęcz, że masz oparzenia na skórze - prychnął.

– Obejdzie się, Draniu - odparł obrażony. – Muszę jeszcze umyć plecy - sięgnął gąbkę i nalał na nią żel. Roztarł go.

Wygiął rękę w nienaturalny sposób, aby dosięgnąć swoich pleców. Sasuke chwilę obserował tę męczarnię, po czym wyrwał mężowi gąbkę oraz obrócił go tak, aby siedział przed nim.

– Co ty wyprawawiasz?! Świetnie sobie radziłem. Zawsze musisz się wtrącić. - syknął Naruto.

Uchiha nie zwrócił nawet uwagi na narzekanie lubego i zaczął myć jego plecy. Pogrążył się we własnych myślach.

– Mógłbyś przynajmniej mi zdradzić, o czym tak myślisz. Może o jakiejś z twoich wielbicielek? - dodał. Skrzyżował ręce na piersi.

– Właśnie staram się ciebie nie słuchać, bo pleciesz takie głupoty. - powiedział z wyraźnym przekąsem w tonie.

Menma - SasuNaru Next GenerationsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz