>°<- "Trzymajcie się i nie zapominajcie, że byliście najważniejszymi dla mnie ludźmi w TYM życiu"- Taehyung przeczytał ponownie fragment z pozoru prostego listu, przesadnie akcentując niektóre słowa. Hoseok ponownie podniósł wzrok na przyjaciela, przecierając podkrążone oraz zapłakane oczy zakrwawionymi od rozbitej porcelany rękoma.
- Słońce- zwrócił się do Hobiego, czule zamykając go w szczelnym uścisku.- Musimy iść, Yoongi chyba nie jest ZWYKŁYM człowiekiem, tym bardziej, że tutaj jest- zetknął na list zaciskając mocniej palce na kartce- TYM życiu. Trzeba do niego iść.- powiedział pewniej Tae, gładząc przyjaciela po plecach.
Minęło kilka minut, zanim wiśniowo włosy chłopak podniósł się z paneli i wytarł zakrwawione dłonie w już i tak podarte oraz brudne, jasne dresy.
- To chodźmy- mruknął bez wyrazu, lekko tylko się uśmiechając.
Teraz w niczym już nie przypomniał Hoseoka sprzed jeszcze kilku godzin. Uśmiechnięty, a także pałający radością kolorowo włosy chłopiec zniknął, ulotnił się, gdy tylko oczy Hobiego dostrzegły leżący na materacu łóżka list.
Niby kartka papieru, z pozoru nic nie znaczący i nie szkodliwy skrawek oraz kilka rozmazanych od słonych łez Yoongiego słów, wywołało w starszym tak silne emocje, z których nie potrafił się podnieść. Ciężar bólu, który przygniótł tancerza do ziemi był tak ciężki, że nastolatek nie był w stanie się z nim podnieść, bo ilekroć próbował podczas tych pięciu godzin, upadał znowu.>°<
Yoongi pov
Zamknąłem drzwi mojego byłego mieszkania i schowałem klucz do kieszeni. Wszystkie czynności wykonywałem machinalnie, niczym w transie nawet nie zastanawiając się nad tym, że ten zimny kawałek metalu z wrąbkami, już nigdy mi się nie przyda.
Poprawiłem na ramieniu czarny plecak z naszywkami i oddaliłem się od dawnego już miejsca zamieszkania.Skręcając na skrzyżowaniu odwróciłem się ostatni raz, przez moment przyglądając się jasnemu blokowi, który ładnie kontrastował z błękitem dzisiejszego nieba.
Chwilę potem minął mnie znajomy autobus, którym wracałem po późno popołudniowych lub wieczornych zajęciach na uczelni.
Czarne koło przejechało przez przydrożną kałużę, którą zostawił po sobie wczorajszy deszcz.
Przeszedłem obok kawiarni, w której dość często bywaliśmy z Hoseokiem oraz Taehyungiem po bubble tea lub po kakao.
Wspomnienie to przywołało na mojej twarzy nikły uśmiech, który jednak zniknął tak szybko jak się pojawił, ponieważ w niewielkiej odległości zamajaczył już dworzec kolejowy.Kupując bilet zastanawiałem się, czy dobrze robię. Czy może nie powinien zostać w Seoulu, dalej chodzić na uczelnię, pracować w kawiarni oraz odwiedzać dom dziecka, udając przy tym, że nic się nie stało?
To jednak byłoby zbyt trudne, codziennie patrzeć na ból oraz nieodgadnione emocje, malujące się na twarzy Hoseoka, zawiedzenie piętnujące się w ruchach Taehyunga.
Wolałem uciec.
Dlatego jak ostatni tchórz wszedłem na główny peron, czekając na swój pociąg.
Oczekując swojego transportu do nicości.>°<
- Tae? Jego tu nie ma, drzwi są zamknięte.- Stwierdził Hoseok, stając w tym samym miejscu co Yoongi sprzed kilkoma minutami.
- Może je po prostu zamknął- Zaciskając ze stresu szczękę, niebiesko włosy włożył klucz do zamka i przekręcił go. Jednak cała jego odwaga wyparowała, kiedy po przeszukaniu całego mieszkania, nigdzie nie znaleźli blond włosego, niskiego chłopaka.
Stukot kół o szyny, niegdy nie chciałem takiej śmierci.
Nienawidzę tego, a jednocześnie to kocham"
Tae odczytał kolejny fragment, nie do końca rozumiejąc o co chodzi.
Hoseok jednak zrozumiał aluzję młodszego chłopaka, dlatego złapał przyjaciela za rękę i opuścił mieszkanie z prędkością światła._______________________________________
Jak się czujecie słonka? 🌞Trochę brakuje mi tej relacji, którą miałam z ludźmi pod "Help me"...
+ Nie mam pomysłu na Taekooki...
사랑해요 💜💜Miłego dzionka
CZYTASZ
You nothing know || myg & jhs; jjk & kth ✓ [ZAKOŃCZONE ]
FanfictionBo rany z każdym dniem się powiększały, a tatuaż skrzydeł na plecach bledł coraz bardziej °°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°° - Yoongi krwawisz - O kurwa °°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°° - Min p...