27. Przy tobie staję się zbyt emocjonalny.

391 15 6
                                    


- W końcu możemy się poznać – powiedziałam, wchodząc do mieszkania Chrisa i zdejmując moją jeansową kurtkę. Odłożyłam buty w jego szafce, wyjmując moje ulubione, szare papcie.

- Zachowujesz się jak u siebie w domu – powiedziała, a ja parsknęłam śmiechem.

- Bo czuję się jak u siebie w domu – spojrzałam na nią, która teraz patrzyła się na mnie oceniającym spojrzeniem. – Znam Chrisa odkąd pamiętam i w zasadzie pomagałam mu ozdabiać ten dom – wyjaśniłam, a ona pokiwała głową. – Gdzie reszta?

- W salonie – odparła i zaprowadziła mnie korytarzem, skąd dobiegały roześmiane głosy moich nowych przyjaciół.

- Hej wam – powiedziałam, a wszystkie uśmiechnięte głowy spojrzały się na mnie. Zlustrowałam wzrokiem każdego z osobna, zatrzymując mimowolnie dłużej wzrok na Ethanie.

- O Vi! Dobrze, że już jesteś! Przyniosłam karaoke! – powiedziała uśmiechnięta Mary, a ja roześmiałam się szczerze. – Będziemy robić konkurs!

- Wchodzę w to – powiedziałam z uśmiechem, a następnie usiadłam między Lee, a Chrisem. Próbowałam nie patrzeć się na niego, chociaż dobrze wiedziałam, że cały czas mnie obserwuję. Siłą woli panowałam się, aby nie zerknąć na niego ukradkiem. To tylko przyjaciel – powtarzam sobie.

- Cześć młoda – przywitał się Lee.

- Cześć Lee – odpowiedziałam.

- Dobrze, że się w końcu poznałyście – powiedział Conn, patrząc to na mnie, to na Megan, która przy nim siedziała. Skrzyżowałam swoje spojrzenie z nią, a w jej oczach widziałam chłód, że aż mi się zrobiło zimno.

- Też się cieszę – wymusiłam swój uśmiech i spojrzałam się na Chrisa, który zmarszczył brwi. Spojrzałam pytająco w jego stronę, a on pokiwał głową.

- Możemy zagrać w monopoly! – powiedział nagle, a ja parsknęłam śmiechem.

- Chris przecież ty jesteś w tę grę beznadziejny – powiedziałam, kręcąc głową. Blondyn wypiął wargi.

- Nie prawda – burknął.

- Jasne. Przynieść je? – spytałam, a reszta pokiwała głową. Poszłam do sypialni Chrisa, otwierając jego szafę i spoglądając na zielone opakowanie gry planszowej. Sięgnęłam po nie, a następnie wyszłam do salonu, gdzie rozłożyliśmy ją na stole kawowym.

- Jest sześć pionków, a nas jest siedem. Jacka nie będzie – oznajmił Connor. Pokiwałam głową.

- Ja mogę być z Connorem.

- Ja mogę być z Connorem.

Spojrzeliśmy się wszyscy na dwie dziewczyny, których reakcja była zupełnie inna. Megan, miała obojętny wyraz twarzy, jakby nigdy nic, a Mary zmarszczyła brwi, zaciskając wargę w linię. Connor zaś, był totalnie zmieszany, nie wiedząc po której stronie ma stanąć.

- Mary, z tobą grałem wiele razy, może tym razem zagram z Megan? – spytał swojej dziewczyny, a ona tylko pokiwała nieznacznie głową z wyraźnym zawiedzeniem. Napotkała mój wzrok na swojej osobie, a ja posłałam jej spojrzenie pokrzepiające, co odwzajemniła smutnym uśmiechem. Żal mi serce ściskał, gdy widziałam moją przyjaciółkę w takim stanie i ta jedna sytuacja zważyła całe uczucia co do nowo poznanej blondynki, i po prostu jej nie polubiłam.

- Zaczynamy – odchrząknął Chris i zaczęliśmy wybierać pionki. Wybrałam swój pionek i wyprostowałam się, napotykając spojrzenie bruneta. Spojrzał się na mnie niezrozumiałym dla mnie wzrokiem, a ja przełknęłam ślinę. Upił łyk alkoholu, patrząc się cały czas na mnie, a następnie gdy przyszła jego kolej, rzucił kostkami do gry, kończąc nasz kontakt wzrokowy. Spojrzałam się na planszę i skupiłam na wygranej, jednak cały czas czułam na swojej osobie jego wzrok, co mi wyraźnie w tym przeszkadzało.

Futility Of LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz