dwanaście

2.3K 78 29
                                    

Enjoy💜

______________________

Nancy

Zaufanie jest kruche. Łatwo je naruszyć i je wykorzystać. A czy łatwo zaufać? Każdy z nas potrzebuje na to czasu. Jedni sekundy, inni miesięcy. Zaufanie jest ważne w relacjach między przyjaciółmi, rodziną czy partnerami. Jednak jak ufać komuś, kto ciągle zawodzi?

Siedziałam w samochodzie Thomasa, ponieważ właśnie wracaliśmy do domu. To były cudowne dwa dni. Mogłam się wyszaleć, odprężyć. Pierwszy raz czułam się wolną nastolatką. Małam wszystko, czego potrzebowałam. Nie musiałam przejmować się konsekwencjami, tylko czerpałam wszystko, co mogłam.

Przynajmniej tak myślałam.

Nikt nie dowiedział się o moim pocałunku z Willem, bo poprosiłam moje przyjaciółki aby zostawiły to dla siebie. Ja również nie rozmawiałam z nim o tym. Wiedziałam, że pamięta, bo to widziałam. Nie dało się ukryć, że nie czułam jego intensywnego spojrzenia na sobie przez większość czasu.

Jednak nie było między nami niezręcznie. Wręcz przeciwnie. Normalnie rozmawialiśmy i dużo się wygłupialiśmy. Kiedy całą ekipą siedzieliśmy przy ognisku i żartowaliśmy, nawet luźno położył swoje ramię na moich barkach. I cóż, skłamałabym, gdybym powiedziała, że mi to przeszkadzało.

Z zamyślenia wyrwało mnie trzaśnięcie drzwi samochodowych. Byliśmy już w domu. Z uśmiechem wysiadłam z auta, patrząc na Thomasa.

— Co się tak szczerzysz? — zaczepił, na co przewróciłam oczami.

— Po prostu cieszę się, że ich poznałam — wzruszyłam ramionami.

— Już nie masz ich za kryminalistów? — zakpił, unosząc brwi.

I w sumie, nie myślałam o tym już dłuższy czas. Oni wszyscy byli dobrymi ludźmi. Nawet Will, który po prostu potrzebował pomocy w wyjściu na prostą. I teraz wiedziałam, że on nic nie zrobił, że w mediach kreowali go na mordercę, ale on nim nie był.

Nie wiem, dlaczego go nie złapali i nie wiem, dlaczego to on jest na celowniku. Ale to, że jest dobry, podświadomie wiedziałam już dawno. Zrozumiałam to już, kiedy oskarżyli go we wiadomościach o morderstwo, którego nie dokonał, bo byłam z nim w jednym samochodzie.

I po prostu mu wierzyłam. Zaufałam mu.

— Miałam tylko Riley'a, nie ich wszystkich — poprawiłam go, łapiąc za moją torbę.

— Właśnie, skoro mowa o Riley'u... — uśmiechnął się chytrze, a ja już wiedziałam, że czeka mnie długa rozmowa z braciszkiem, na co przewróciłam oczami.

— Daruj sobie, proszę cię — spróbowałam, ale Thomas pokręcił głową i pokiwał nią przecząco, na co westchnęłam dramatycznie.

— Widzę, że coś się kręci.

— Nic się nie kręci, Tom. To przecież William. Sam wiesz jaki jest.

— Okłamujesz w tym momencie mnie czy siebie?

Sama nie wiedziałam. Chyba chciałam przekonać samą siebie, że William mi się nie podoba, bo przecież nie mogę lubić kogoś takiego jak on. Ja i Will to dwa zupełnie inne światy. William był chłopakiem oskarżanym o wiele. Nawet jeśli to wszystko nie było prawdą, to oskarżenia i tak na nim wisiały. Jeśli zaczęłoby nas coś łączyć, to zniszczyło by to mojego tatę w całym Lemoore. Nie tylko jego. Jeśli William byłby niesłusznie oskarżony, to czemu by nie oskarżyć również kogoś jemu bliskiemu? To wszystko było bardziej skomplikowane. A ja nawet nie wiedziałam, czy chcę z nim coś stworzyć. Nie czułam się przy nim na tyle cudnie, żeby rozmawiać choćby o zauroczeniu.

WHITE MUSTANG [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz