dwadzieścia sześć

2K 63 15
                                    

Szczęśliwego Nowego Roku, gwiazdki
Enjoy💜
____________________

Nancy

W życiu każdego człowieka, nadchodzi pewien moment, w którym światopogląd się chwieje. Żyjemy w przekonaniu, że świat jest kolorowy i pełen dobroci. Jako małe dzieci, naszym jedynym złem, był koniec zabawy lub brak słodyczy. Wraz z wiekiem, poznajemy okrucieństwo ludzi. Ból i zranienie jest nieuniknione dla każdego z nas. Powoli staczamy się, z beztroskich gówniarzy powstają skrzywdzeni nastolatkowie, a na koniec bezsilni dorośli i smutni starsi. Wszystko pchało nas ścieżką poznawania krzywd i przyznawania się do nich.

Dwa tygodnie. Minęły pełne dwa tygodnie od rozmowy Williama z Jasonem. Od tamtego czasu, Will nie dał żadnego znaku życia ani mi, ani nikomu z ekipy. Nie wiedzieliśmy czy jest bezpieczny i, czy wszystko z nim w porządku. Żadnej osobie nie powiedział dokąd wyjeżdża. Nie było go też w domu rodzinnym, jak dowiedział się Nick.

Raz byłam u niego w mieszkaniu. Było posprzątane i nieruszone. Zniknęło tylko parę ciuchów i przybory codziennego użytku. Sama zostawiłam mu masę wiadomości, których nawet nie odczytał. Kiedy do niego dzwoniliśmy, włączała się poczta, jakby całkowicie wyłączył telefon.

Siedziałam na łóżku w jego sypialni u Diany, oglądając uważnie ściany. Wiedziałam, że chłopak nie zostawił mi żadnej wiadomości czy wskazówki, a już na pewno nie tutaj. Wzięłam głęboki oddech, kładąc się na miękkiej pościeli.

— Wszystko w porządku? — usłyszałam znajomy głos, na co spojrzałam na Nicka, który stał w drzwiach od sypialni. Wyprostowałam się, patrząc na jego potargane czarne włosy.

Nick od zawsze był tajemniczy i zastanawiający. Niby to Gabriel znał Willa najdłużej, jednak właśnie Hallowi powierzał większość wymagających zadań czy sekretów. Miałam wrażenie, że tę dwójkę łączyło coś więcej niż braterskie więzy. Kto wie, może były to wspólne tajemnice lub interesy. Nie znałam dokładnej historii ich poznania się. Wiedziałam tylko, że Will miał wtedy piętnaście lat i uciekł z domu. Ciekawiła mnie ich relacja.

— Jakoś daję radę — westchnęłam, a chłopak usiadł na fotelu obok łóżka.

— Wróci. Zawsze wraca. — Zagryzłam wnętrze policzka. Wiedziałam, że Nicholas stara się mnie pocieszyć, jednak nie wiedziałam już, czy mogę wierzyć w jego słowa.

— To chore, Nick — zaczęłam, a czarnowłosy zmarszczył brwi, zastanawiając się, o co właściwie chodzi. — Miałam wrażenie, że zaczęło się układać. A on jak gdyby nigdy nic, bez słowa, wyjeżdża. Nie jestem z kamienia i on dobrze o tym wie.

— Nancy, Will jest skomplikowany, ale musisz go zrozumieć. Temat Olivii od zawsze był dla niego trudny. Sam nie miałem okazji jej poznać, ale wiem od Gabriela i Diany, że był do niej ogromnie przywiązany. Dla niej był w stanie zaryzykować wiele. Ona też trzymała go przy zostaniu wesołym chłopcem, który do dziś potrafi żartować. Gdyby go przy tym nie utrzymywała, dziś byłby zimnym obojętnym chujem, bez jakichkolwiek uczuć. A tak jest po prostu zagubiony.

Wiedziałam, że chłopak miał rację. Jednak gdzieś w głębi serca, czułam żal do Riley'a. Chciałam po prostu móc znowu mu zaufać, a było to trudne, przez ten kolejny szczegół.

— Powinien chociaż dać znać, że nic mu nie jest. Że żyje. Czy to tak wiele? Jakieś jedno głupie zdanie.

Między nami zapadła cisza, którą ciężko było przerwać. Nick patrzył na swoje stopy, a ja bawiłam się palcami. Martwiłam się o niego, a jednocześnie miałam ochotę go zamordować.

— Will powiedział ci, o co się wtedy pokłóciliśmy? — Słowa chłopaka zbiły mnie z tropu. Spojrzałam na niego zdziwiona, że nawiązuje do tak dawnych wydarzeń.

WHITE MUSTANG [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz