Draco zmusił Harry'ego do zjedzenia kilku kanapek, a potem nafaszerował go eliksirami od pani Pomfrey.
- Domyślam się, że nie jesteś zmęczony, więc powinieneś wypić jeszcze to - powiedział Malfoy i podał Wybrańcowi fiolkę.
- Co to jest? Nie wygląda zachęcająco... Na pewno nie chcesz mnie otruć? - zapytał brunet.
- Uwierz mi, że chcę, ale niestety nie mogę. Ten eliksir sprawi, że pozostałe lepiej będą działać, a ty zrobisz się senny, więc łatwiej będzie ci zasnąć. Musisz wypić wszystko, żeby podziałało. Pocieszę cię, że podaje się go tylko jednorazowo - oznajmił Malfoy. Harry nie był przekonany, ale nie chciał się kłócić. Wiedział, że blondyn nie może go otruć, bo zostałby surowo ukarany. Zamknął oczy i wypił wszystko jednym łykiem, krzywiąc się przy tym strasznie.
- Obrzydliwe - wydusił.
- Wracam do siebie. Zostawię otwarte drzwi, ale zgaszę światło - oznajmił Arystokrata i ruszył w stronę wyjścia.
- Nie zapomniałeś o czymś? - zapytał Harry.
- Nie będę ci śpiewał kołysanek, więc wybij to sobie z głowy, Potter.
- Bardzo śmieszne. Chodzi mi o moją różdżkę, oddasz mi ją?
- Odpowiedź brzmi: nie. Porozmawiamy na ten temat jutro, bo chyba masz mi coś do wyjaśnienia. Teraz idę spać. Dobranoc - powiedział i wyszedł z pokoju, gasząc świece zaklęciem.
Blondyn poszedł do siebie. Przebrał się w piżamę i wskoczył do łóżka. Myślał przez chwilę nad tym, co wydarzyło się tego dnia. W dalszym ciągu nie miał pojęcia, co stało się Potterowi, ale przynajmniej wiedział, kim jest Łapa, tylko dlaczego Wybraniec chciał bronić kogoś, kto zamierzał go zabić? Postanowił zapytać o to jutro. Ułożył się wygodnie i prawie natychmiast zasnął.
***
Rano Draco wstał naprawdę wypoczęty. Ogarnął się, upewnił, że Potter nadal śpi i poszedł na śniadanie. Przy stole prowadził żywą dyskusję z Pansy i Blaise'em. W końcu pożegnał przyjaciół i poszedł do siebie. Gdy wszedł do pokoju Wybrańca, zastał go siedzącego na łóżku. Po wyrazie jego twarzy widać było, że ta czynność wykończyła go i sprawiała sporo bólu.
- No, Potter, muszę przyznać, że jesteś bardzo uparty. Udało ci się wstać pomimo tego, że eliksir przeciwbólowy już przestał działać. Nie myślałem, że będziesz w stanie się ruszyć. Zwykle przy takich ranach, bardzo ciężko jest zrobić cokolwiek, bo ból paraliżuje człowieka, a ty dałeś radę - powiedział szarooki z wrednym uśmiechem na twarzy. Harry spojrzał na blondyna chłodno i opadł na poduszki, krzywiąc się przy tym.
Wybraniec zjadł śniadanie, pomimo tego, że wcale nie był głodny. Potem musiał wypić różne lekarstwa, co nie było takie złe, bo dzięki eliksirowi przeciwbólowemu mógł się w miarę normalnie poruszać, choć mimo wszystko Malfoy musiał mu pomóc dojść do drzwi łazienki.
- Zajmowanie się tobą jest bardzo męczące, Potter - powiedział Arystokrata.
- Co z moją różdżką? - zapytał Harry. Malfoy spojrzał na niego ze zrezygnowaniem i westchnął.
- Możesz mi powiedzieć, dlaczego rzucałeś na siebie zaklęcia wyciszające? - zapytał blondyn, patrząc Wybrańcowi w oczy. - Na dłuższą metę doprowadziłoby cię to do szaleństwa, Potter. Jesteś skrajnie nieodpowiedzialny. Od jak dawna to robiłeś?
- Od... Od naszej ostatniej kłótni. Ja... Ja nie chciałem ci zawracać głowy, wiesz moimi koszmarami, bo no... Nie chciałem robić z nich wielkiej afery - powiedział Harry ze spuszczoną głową.
- Zwariuję przez ciebie, Potter! Nie możesz pozwalać, żeby ci się śniły. Rozumiesz?!
- Przesadzasz! Poza tym zdarzyło się to tylko kilka razy.
- Kilka razy?! Wcześniej nie śniły ci się w ogóle, nie licząc tego jednego razu. Powinieneś był mi powiedzieć, że coś się dzieje! Nie jestem jasnowidzem! Jak mam ci pomóc skoro o niczym nie wiem! Snape, kazał mi się tobą zajmować, a ty mi to bardzo utrudniasz! Musimy współpracować, żeby wszystko wróciło do normy. Poza tym może trzeba mu o tym powiedzieć?
- NIE!!! To nic takiego. Nie mów mu nic! - powiedział Harry, najwyraźniej zbyt gwałtownie, bo Malfoy spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- O co chodzi, Potter? Snape już wie? - zapytał podejrzliwie.
- O nic! Nie ważne... Znaczy... Masz mu nic nie mówić, bo będziemy mieli kłopoty - plątał się Harry. Wiedział, że nie powinien mówić zbyt wiele Malfoy'owi.
- Ważne! Nic mi więcej nie powiesz? - zapytał rozgoryczony.
- Nie - odparł cicho brunet. Draco wydał się urażony taką odpowiedzią.
- Serio?! Dlaczego ja o niczym nie wiem?! Każą mi się tobą opiekować, ale nie raczą nic wyjaśniać! Mam już kurwa dosyć ciągłych domysłów! - krzyczał Arystokrata.
- Przykro mi... - wybełkotał Wybraniec.
- Przykro?! Naprawdę tylko tyle masz mi do powiedzenia?! Zajebiście. - Po tych słowach Draco wstał i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Był zły i zawiedziony. Miał dosyć wszystkiego... Zrezygnowany usiadł przy biurku i zaczął odrabiać zadania domowe.
***
Tego dnia blondyn nie chciał rozmawiać z nikim. Po obiedzie poszedł do Harry'ego i podał mu lekarstwa, nie zamieniając z nim ani jednego słowa. Czuł się urażony. Dlaczego Potter nic nie chce mi powiedzieć?! - pytał siebie w myślach. Nie wiedział też, dlaczego się tym tak bardzo przejmował, co dobijało go jeszcze bardziej. Wiesz, dlaczego tak cię to boli... - mówił cichy głosik w głowie Arystokraty - Zamknij się! - odpowiedział mu Malfoy. - Potter stał się dla ciebie kimś ważnym, przykro ci, że tobie nie ufa, mnie nie oszukasz, stary - ciągnął uporczywy głos. Blondyn opadł na łóżko i ukrył głowę w poduszkach. Leżał tak, aż w końcu zasnął.
Gdy się obudził była już 20. Natychmiast wstał i poszedł do Wybrańca, aby dać mu lekarstwa. Nie zamierzał się do niego odzywać, nie był nawet na niego zły. Był zawiedziony i rozgoryczony, nie chciał się kłócić. Po podaniu mikstur znowu wrócił do łóżka. Tym razem zajęło mu trochę czasu, zanim zasnął, bo jego myśli znowu krążyły wokół Złotego Chłopca. Po jakiejś godzinie udało mu się zasnąć, co przyniosło mu dużą ulgę od wszystkich zmartwień, choć nie trwało wcale długo.
------------------------------------------------------------
Hejka ;) Mamy kolejny rozdział! Szczerze mówiąc to myślałam, że jest dłuższy, no ale jednak nie XD. Mam nadzieję, że wam się spodobał. 13 część powinna pojawić się w poniedziałek. Do zobaczenia, miłego weekendu!
CZYTASZ
Działają na siebie jak magnes |Drarry
FanfictionHarry po raz kolejny wnika do świadomości Lorda Voldemorta, lecz tym razem Dumbledore nie zamierza stać bezczynnie. Przenosi Wybrańca do Slytheriunu, gdzie nie nikt inny jak Draco Malfoy musi ćwiczyć z Potterem oklumencję, sztukę, która ma zapobiec...