Dzień dobry! Zaprawszam na kolejny rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Miłego czytania <3------------------------------------------------------------
Po kolejnych 10 minutach czekania Draco zaczął się już porządnie martwić. Chłopak chodził nerwowo po całym dormitorium i co chwila spoglądał na zegar. Gdzie ten kretyn jest?! - myślał. Nie wiedział, czy powinien iść już do profesora Snape'a, ale postanowił jeszcze trochę poczekać, choć z każdą minutą robił się coraz bardziej niespokojny. Gdy wybiła 22, drzwi do pokoju powoli zaczęły się otwierać. Malfoy przez chwilę stał jak wryty, czekając, kogo ujrzy. Gdy w końcu przybysz cicho wszedł do pomieszczenia i spojrzał na Draco, blondyn mógł w końcu odetchnąć z ulgą. Szybko podbiegł do Wybrańca i mocno go przytulił. Harry na początku gwałtownie wciągnął powietrze z zaskoczenia, ale już po chwili odwzajemnił uścisk.
- Na Merlina, gdzieś ty był? - zapytał cicho blondyn.
- Ja...ja nie chciałem być sam, więc poszedłem do Hagrida - wyszeptał Harry i poczuł, jak mięśnie Malfoya się spinają.
- Przepraszam, że cię zostawiłem, nie powinienem był tego robić.
- Zamknij się, to ja kazałem ci wyjść - rzekł Harry. Następnie delikatnie odsunął się od Draco i posłał mu lekki uśmiech, który Ślizgon odwzajemnił. Potter ruszył w kierunku swojego pokoju, a gdy tylko wszedł do środka, stanął i rozejrzał się zaskoczony po pomieszczeniu. Następnie uniósł jedną brew i spojrzał na swojego współlokatora z lekkim wyrzutem.
- No co? Miałeś straszny bajzel, już nie mogłem na to patrzeć - wyjaśnił Arystokrata. Harry westchnął tylko głośno i ponownie posłał uśmiech Ślizgonowi. Cieszył się, że znów Malfoy jest przy nim, choć doskonale wiedział, że nie powinien na to pozwalać.
- Dziękuję, ale sam też bym dał radę - powiedział brunet i rzucił się na łóżko. - Co z moją różdżką? - dodał, a Malfoy parsknął śmiechem, podszedł do Wybrańca, ukłonił się teatralnie i wręczył mu wspomniany przedmiot, po czym obaj zaczęli się głośno śmiać. Było im naprawdę dobrze w swoim towarzystwie.
- Już drugi dzień nie ćwiczyliśmy. Snape nas chyba zabije - rzekł Ślizgon i usiadł obok leżącego Wybrańca.
- Nie wydaje mi się. Ograniczył nasze treningi do dwóch dni w tygodniu, więc mamy więcej luzu.
- To wspaniale! Znaczy... skoro podjął taką decyzję, to chyba idzie ci znacznie lepiej - oznajmił ożywiony Malfoy, ale gdy zobaczył minę Wybrańca, jego uśmiech od razu zmalał.
- Nie, nie o to mu chodziło. W sumie to wydaje mi się, że poszło mi fatalnie, ale i tak nie ćwiczyliśmy zbyt długo. Tak naprawdę to skończyliśmy po pierwszej próbie, a resztę czasu zajęła nam rozmowa. Było koszmarnie. Uprzedzam twoje pytanie, nie, nie chcę o tym rozmawiać... - powiedział Harry i ukrył twarz w dłoniach.
- W porządku, skoro nie chcesz, to nie będę naciskał - rzekł blondyn i poklepał Wybrańca po ramieniu. Harry odsłonił swoją twarz i podniósł się do pozycji siedzącej.
- Dzięki.
- Nie ma za co. Tak poza tym to chyba przydałoby się zmienić twój opatrunek. Ten wygląda okropnie, co ty z nim zrobiłeś? - zapytał blondyn z grymasem na twarzy.
- Lekko się zmoczył wodą.
- Tak, rzeczywiście "lekko" - powiedział Ślizgon i pokiwał głową z dezaprobatą, ale jego twarz przyozdabiał uśmiech rozbawienia. - Chodź, najpierw musisz umyć tę rękę.
Harry wstał i szedł za Malfoyem do łazienki. Chłopcy mieli bardzo dobry humor, śmiali się i żartowali, ale gdy Draco otworzył drzwi do wspomnianego pomieszczenia i stanął w progu, zamurowało go. Poczuł, jak cały szczęście ucieka z niego. Harry kompletnie zapomniał o tym, w jakim stanie zostawił łazienkę, ale jak tylko ujrzał reakcję blondyna, od razu sobie wszystko przypomniał. Wiedział, że zaraz zaczną się niewygodne pytania, dlatego brunet siedział cicho i nic nie mówił. Nie miał zielonego pojęcia jak to wszystko wytłumaczyć. Po chwili stania i wpatrywania się Arystokrata powoli i niepewnie wszedł do środka. Gdy podszedł do umywalki, zobaczył ślady krwi, jak i również kawałek stłuczonego lustra, który też był brudny od czerwonej cieczy. Malfoy powoli wziął odłamek w trzęsące się ręce. Harry na chwilę zamarł, wiedział, jak to mogło wyglądać dla blondyna, ale sam nigdy nie pomyślał o samookaleczaniu.
![](https://img.wattpad.com/cover/225640121-288-k459767.jpg)
CZYTASZ
Działają na siebie jak magnes |Drarry
ФанфикHarry po raz kolejny wnika do świadomości Lorda Voldemorta, lecz tym razem Dumbledore nie zamierza stać bezczynnie. Przenosi Wybrańca do Slytheriunu, gdzie nie nikt inny jak Draco Malfoy musi ćwiczyć z Potterem oklumencję, sztukę, która ma zapobiec...