Rozdział 30

2.2K 120 428
                                    

Dzień dobry! Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale się nie wyrobiłam :(
W każdyn razie teraz juz jest, więc miłego czytania <3

------------------------------------------------------------

W końcu nastał poranek. Harry otworzył sennie powieki, ale gdy tylko to zrobił, zorientował się, że coś jest nie tak. Jego głową była wtulona w klatkę piersiową Draco, a silne ramiona blondyna oplatały go w uścisku. Tak, to na pewno był Malfoy, Harry poznałby ten zapach wszędzie, ale co on tutaj robi? Przecież miał iść do siebie! Potter zaczął się lekko kręcić, aby wyswobodzić się z objęć współlokatora, ale poskutkowało to tylko tym, że Ślizgon w śnie jeszcze mocniej przytulił do siebie Wybrańca. Zrezygnowany chłopak uznał, że jedynym wyjściem jest obudzenie Arystokraty.

- Malfoy - zaczął cicho i spokojnie brunet, ale nie poskutkowało. - Draco, obudź się - powiedział trochę głośniej, ale nadal dość cicho, lecz to wystarczyło.

- Co jest? - zapytał sennie blondyn, nie otwierając przy tym oczu.

- Wstawaj. Chyba coś ci się pomyliło, miałeś iść do siebie - odparł Złoty Chłopiec. Po tych słowach Draco głośno westchnął i wypuścił Wybrańca ze swoich objęć, a sam podniósł się do pozycji siedzącej i przetarł twarz dłonią.

- Dzień dobry, Harry - powiedział z uśmiechem Arystokrata. Potter również się podniósł i usiadł po drugim krańcu łóżka, patrząc przy tym na Ślizgona z niezrozumieniem wypisanym na twarzy.

- Czy mógłbyś mi to wyjaśnić? - zapytał trochę podirytowany.

- Miałeś w nocy koszmary i - zaczął Arystokrata, ale Złoty Chłopiec mu przerwał.

- Pamiętam, nie musisz mi tego przypominać. Miałeś pójść do siebie, jak tylko zasnę - rzekł brunet.

- Uwierz mi, że chciałem, ale mi nie pozwoliłeś - odparł spokojnie Malfoy, Harry spojrzał na niego z wielkim oburzeniem i jakby szokiem.

- Co ty gadasz? Nie rozumiem! - krzyknął już trochę bardziej zdenerwowany.

- Ej, spokojnie. Nie unoś się tak z samego rana. No więc zasnąłeś niedługo po tym, jak się we mnie wtuliłeś - zaczął Draco i uśmiechnął się szeroko - poczekałem chwilę, aż zapadniesz w głębszy sen i tak, jak obiecałem miałem iść już do siebie, ale jak tylko wstałem z łóżka i usiadłem na swoim, to znów zacząłeś mówić coś przez sen, oddychałeś tak głośno, jakbyś przebiegł co najmniej maraton. Nie mogłem cię tak po prostu zostawić i pozwolić ci się męczyć. Na szczęście, gdy tylko znów położyłem się obok i cię przytuliłem, przestałeś. No i jakoś tak wyszło, że musiałem zostać Spałeś naprawdę słodko, jak byłem obok ciebie. Nie mogłem pozwolić, żeby znowu śniły ci się koszmary, a wyglądało na to, że gdy znajdowałem się blisko Ciebie, to wszystko było w porządku, dlatego zasnąłem w twoim łóżku. Swoją drogą bardzo mocno przeżywałeś te sny. Wyglądałeś strasznie źle, gdy cię wtedy budziłem. Przestraszyłem się, gdy zobaczyłem, co się z tobą działo - powiedział Malfoy. Harry słuchał wszystkiego z szeroko otwartymi oczami i palącymi rumieńcami na twarzy. Jak to możliwe, dzięki Draco Voldemort nie mógł wniknąć do umysłu bruneta? O co tu chodziło? Może, gdy Potter czuł bliską obecność Malfoya, to podświadomie widział, że nic mu nie jest? Chłopak zastanawiał się gorączkowo nad tym wszystkim ze spuszczoną głową. O co tu chodzi? - myślał.

- Wszystko w porządku, Harry? - Z zamyśleń wyrwał go delikatny głos blondyna.

- Tak, przepraszam, że tak wszyło i że tak na ciebie naskoczyłem samego rana. To moja wina.

Działają na siebie jak magnes |DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz