Dzień dobry! Mamy kolejny rozdział! Wiem, że napisałam, iż część 24 ma się pojawić w środę, ale postanowiłam wstawić szybciej i nie kazać tak długo czekać, tym którzy czekają XD
Miłego czytania :)------------------------------------------------------------
Draco obudził się bardzo wypoczęty, pomimo tego, że była 5 rano postanowił wstać. Czuł, że nie ma potrzeby próbować ponownie zasnąć, nie bacząc na wczesną porę. Najpierw zamienił swoje łóżko z powrotem w fotel, wszystko robił najciszej, jak tylko umiał, żeby nie obudzić swojego współlokatora, który dalej smacznie spał. Następnie blondyn udał się do łazienki i zobaczył tam straszliwy bałagan. Na brzegu umywalki była plama zaschniętej krwi. Na podłodze wszędzie walało się potłuczone szkło, a cała łazienka pachniała ulubionymi perfumami Malfoya, które zbiły się i rozlały na kafelkach. Do miejsca, na posadzce, w którym Ślizgon znalazł wczoraj bruneta, prowadziły krople krwi. W umywalce leżała zakrwawiona koszulka Draco i równie czerwony ręcznik, które Malfoy sam tam umieścił, zanim zaprowadził Pottera do siebie. Ślizgon posprzątał cały bałagan za sprawą jednego zaklęcia i poszedł wziąć prysznic, po czym ubrał się i ułożył włosy. Postanowił znaleźć różdżkę Pottera, zanim rozpocznie się śniadanie. Nie musiał długo szukać, natrafił na nią niedaleko gabinetu profesora Snape'a. Gdy wrócił do swojego dormitorium po udanych poszukiwaniach była 7 rano, Potter właśnie się obudził, siedział na łóżku, przecierając leniwie twarz dłonią.
- Mam dla ciebie prezent - oświadczył zadowolony Draco i usiadł na łóżku obok Harry'ego z wielkim uśmiechem.
- Nie wiem, co ty wyprawiasz, ale nie chce od ciebie żadnych prezentów, Malfoy. Nie pamiętasz, co ci wczoraj mówiłem? - zapytał ospale Harry.
- A ty dalej swoje, Potter. Doskonale wiem, że tak nie myślisz. Jesteś pewny, że nie chcesz prezentu? Myślę, że na pewno ci się spodoba - odpowiedział Draco z udawanym smutkiem.
- Dziękuję bardzo, ale nie chcę. Możesz go sobie zatrzymać, nie potrzebuję od ciebie niczego. Oddaje ci go, jest twój.
- Trudno, ale nie będę cię zmuszał. Jeśli nie chcesz, to zatrzymam go sobie, szkoda byłoby wyrzucać - rzekł Draco i z kieszeni swojej szaty wyjął wcześniej znaleziony przedmiot. Harry popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami.
- Moja różdżka! - krzyknął, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Poprawka, Potter. Moja różdżka, jeszcze przed chwilą powiedziałeś, że nic ode mnie nie chcesz - rzekł spokojnie Draco, patrząc Harry'emu w oczy. Chłopak nie mógł oderwać od nich wzroku, były naprawdę śliczne, szczególnie teraz, gdy błyszczały w nich iskierki szczęścia.
- Nie wygłupiaj się! Oddaj mi ją - powiedział Harry, ciężko było mu usiedzieć w miejscu. Najchętniej rzuciłby się na blondyna i go wyściskał w podziękowaniach, ale starał się ze wszystkich sił powstrzymywać.
- Wiesz co? Wstałem o 5 rano, a ty mi nawet nie podziękujesz. Liczyłem na, chociaż odrobinę wdzięczności - żachnął się Arystokrata i odwrócił wzrok z teatralną złością. Harry nie mógł już dłużej wytrzymać, blondyn był niezwykle uroczy, kiedy się z nim przekomarzał. Zanim Złoty Chłopiec zdążył jakkolwiek się opanować, już trzymał Draco w swoich objęciach. Ślizgon był szczerze zaskoczony. Nie spodziewał się takiego podziękowania, ale i tak od razu odwzajemnił uścisk.
- Dziękuję, że ją znalazłeś, Malfoy - wymamrotał Harry z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Przecież obiecałem ci, że ją znajdę.
CZYTASZ
Działają na siebie jak magnes |Drarry
Hayran KurguHarry po raz kolejny wnika do świadomości Lorda Voldemorta, lecz tym razem Dumbledore nie zamierza stać bezczynnie. Przenosi Wybrańca do Slytheriunu, gdzie nie nikt inny jak Draco Malfoy musi ćwiczyć z Potterem oklumencję, sztukę, która ma zapobiec...