Harry obudził się dość późno. Gdy otworzył oczy, zobaczył, że to wszystko nie było tylko szczęśliwym snem, a naprawdę leżał przytulony do nagiej klatki piersiowej Draco. Uśmiechnął się mimowolnie, pomimo tego, że doskonale wiedział, co będzie musiał dzisiaj zrobić.
Przyglądał się przez chwilę śpiącemu blondynowi, który wyglądał naprawdę uroczo. Spojrzał na zegarek była godzina 10 rano, ale nie przejął się tym za bardzo. Większość Ślizgonów najprawdopodobniej odsypiała jeszcze po nocnej imprezie. Poza tym domyślał się również, że to pierwsza od dawna noc, którą Draco mógł spokojnie przespać, dlatego nie chciał go budzić. Potter delikatnie wyswobodził się z objęć Arystokraty. Ostatni raz popatrzył na spokojną twarz blondyna i poszedł do swojego pokoju, żeby wziąć jakieś ubrania. Gdy w końcu znalazł coś odpowiedniego i zamierzał wyjść z pomieszczenia, jego uwagę zwrócił kawałek papieru, leżący na szafce przy drzwiach. Wziął go niepewnie do rąk i pierwsze co mu się rzuciło w oczy to podpis profesora Snape'a. Szybko omiótł wzrokiem treść wiadomości, która była następująca:
Potter, chcę cię widzieć u siebie w gabinecie o 11:30. Radzę ci się nie spóźnić;
Profesor Snape
Harry był pewny, że będzie miał kłopoty, ale z drugiej strony i tak chciał wybrać się dzisiaj do Mistrza Eliksirów, żeby załatwić pewną kwestię. Niewiele myśląc, Wybraniec poszedł do łazienki, żeby się ogarnął. Przed wyjściem zerknął na niczego nieświadomego blondyna i poszedł do Wielkiej Sali, żeby coś zjeść.
***
Szybko zobaczył swoich przyjaciół siedzących przy stole Gryffindoru i bez wahania podszedł do nich. Gryfoni powitali go entuzjastycznie oraz momentalnie wciągnęli do rozmowy. Czas mijał bardzo szybko i w końcu nadeszła chwila, w której Potter musiał się pożegnać. Wychodząc z Wielkiej Sali spojrzał na stół Ślizgonów, ale nie był zaskoczony, gdy zobaczył przy nim tylko kilka osób z młodszych roczników.
Niedługo potem znalazł się przed gabinetem znienawidzonego nauczyciela, po czym zapukał do drzwi, a gdy usłyszał chłodny i gniewny głos Snape'a wszedł do środka. Profesor siedział przy swoim biurku, wyraźnie nie był w dobrym humorze. Wpatrywał się w Harry'ego wściekłym wzrokiem. Widać było, że czekał na niego niecierpliwie.
- Dzień dobry, chciał mnie pan widzieć, panie profesorze - zaczął miło Wybraniec. Mistrz Eliksirów przez chwilę obrzucał go srogim spojrzeniem, po czym wstał i stanął naprzeciwko Wybrańca.
- Co to miało być, Potter?!
- Nie rozumiem...
- Nie udawaj większego kretyna niż zazwyczaj! - uniósł się nauczyciel.
- Tylko że ja naprawdę... - zaczął Harry, ale Mistrz Eliksirów nie dał mu skończyć:
- Dobrze, sam się o to prosiłeś! Skoro nie chcesz mówić, to wyciągnę to z ciebie siłą!
- Ale, panie pro...
- Legilimens! - krzyknął Snape i rzucił na przestraszonego i zdezorientowanego Harry'ego zaklęcie. Znajome uczucie ogarnęło chłopaka, a gabinet nauczyciela szybko zniknął, ustępując miejsca migającym światłom. Po chwili obraz się wyostrzył. Snape znalazł to, czego szukał, a mianowicie wspomnienia z poprzedniego wieczoru.
Harry rozmawia z Zabinim. Wchodzi na łóżko Draco, żeby okryć go kołdrą. Brunet zanurza się w świadomości Voldemorta. Malfoy płacze i prosi, żeby Harry pozwolił mu do siebie podejść. Wybraniec wyrzuca trzymaną w ręku różdżkę. Opada w ramiona blondyna. Malfoy podnosi chłopaka i chce go gdzieś zabrać. Rozmowa. Wybraniec pomaga wstać Ślizgonowi, zbliża się do niego. Całują się. Nie! Nie będziesz tego oglądać! To moja prywatna sprawa! - pomyślał Harry i momentalnie wszystko wróciło do rzeczywistości. Brunet nie miał żadnych wątpliwości co do tego, kto to zakończył. Normalnie byłby pewnie szczęśliwy, że udało mu się zablokować swój umysł, odpierając atak, ale teraz czuł tylko palącą złość na nauczyciela. Harry nawet się nie zachwiał, stał twardo na podłodze, próbując się uspokoić. Popatrzył na zaskoczoną i złą twarz Snape'a.
![](https://img.wattpad.com/cover/225640121-288-k459767.jpg)
CZYTASZ
Działają na siebie jak magnes |Drarry
ФанфикHarry po raz kolejny wnika do świadomości Lorda Voldemorta, lecz tym razem Dumbledore nie zamierza stać bezczynnie. Przenosi Wybrańca do Slytheriunu, gdzie nie nikt inny jak Draco Malfoy musi ćwiczyć z Potterem oklumencję, sztukę, która ma zapobiec...