Witam wszystkich! Mamy kolejny rozdział :)
Miłefo czytania <3------------------------------------------------------------
W końcu nastał sobotni poranek. Dla Harry'ego czekanie tych kilka dni wydawało się wiecznością. Jakiś czas od wysłania Hedwigi z listem bruneta, chłopak dostał odpowiedź. Remus miał przyjść po niego o 14 i razem mieli aportować się niedaleko szpitala Św. Munga. Potter był naprawdę podekscytowany. Bardzo dawno nie widział swojego wuja chrzestnego i nie mógł się już doczekać, tego spotkania. Rano wstał, poszedł wziąć dość długi, jak na niego prysznic. Gdy był już ogarnięty i najedzony, udał się do biblioteki z Ronem i Hermioną, żeby razem się pouczyć. Niedługo miały odbyć się egzaminy z SUM-ów- Standardowych Umiejętności Magicznych. Owe testy były bardzo ważne dla każdego młodego czarodzieja, gdyż wpływały na jego przyszłość związaną z zawodem, dlatego przyjaciele postanowili dobrze się na nie przygotować. Poza tym mieli również okazję, aby spędzić ze sobą trochę czasu.
Na pół godziny przed wyznaczonym przez Lupina czasem Harry krzątał się po swoim dormitorium, nie mogąc znaleźć sobie miejsca od podekscytowania. Nie był już w stanie skupić się na nauce, więc pozostało mu tylko czekanie. Draco siedział na kanapie z kilkoma książkami, gdyż tak jak większość piątoklasistów przygotowywał się do zbliżających testów.
- Harry, proszę cię, usiądź. Nie mogę się skupić, jak tak chodzisz po całym pokoju - powiedział w końcu blondyn.
- Przepraszam, denerwuję się trochę. Lepiej pójdę do swojego pokoju.
- Nie wyganiam cię. Możesz zostać. Nie wolisz spożytkować tego czasu na coś lepszego niż krzątanie się bez celu?
- Nie mogę się na niczym skupić - odpowiedział brunet, na co Malfoy parsknął krótkim śmiechem.
- Zdecydowanie przesadzasz. Wyluzuj. Wyglądasz, jakbyś miał iść zaraz otrzymać jakiś wyrok, a nie jakby szykowało się miłe spotkanie z wujkiem - odparł Arystokrata. Harry tylko wymamrotał coś pod nosem i poszedł do siebie do pokoju, a Draco zaniósł się śmiechem.
Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi. Jako że zestresowany Potter był u siebie i nic nie słyszał, Malfoy poszedł otworzyć. Nie zdziwił się, gdy zobaczył za nimi Remusa Lupina.
- Dzień dobry, panie profesorze - przywitał się Malfoy, po czym wpuścił przybysza do środka.
- Dzień dobry, Draco. Harry jest już gotowy? - zapytał wesoło nauczyciel.
- Tak, zawołam go. Wydaje się trochę... zdenerwowany - oznajmił spokojnie Arystokrata, po czym podszedł do drzwi sypialni Złotego Chłopca i zapukał w nie.
- Harry, profesor Lupin już na ciebie czeka! - zawołał Ślizgon. Już po chwili Wybraniec stał w progu i z wesołym uśmiechem przywitał Remusa.
- To, co idziemy? - zapytał w końcu profesor.
- Tak! Do zobaczenia, Malfoy - powiedział Harry i w podskokach opuścił dormitorium. Wyglądał jak małe dziecko, które właśnie miało iść do sklepu kupić sobie wymarzoną zabawkę. Nauczyciel zaśmiał się lekko, pożegnał z Draco i wyszedł z pomieszczenia za brunetem, zostawiając Arystokratę samego. Chłopak usiadł na swoim dawny miejscu i wziął do ręki podręcznik od transmutacji, który czytał przed przybyciem Lupina.
***
Niedługo później Harry wraz z Remusem Lupinem przemierzali białe korytarze szpitala Św. Munga w poszukiwaniu sali Syriusza. W końcu udało im się dotrzeć i stali przed odpowiednimi drzwiami. Profesor, z uśmiechem na twarzy, pokazał brunetowi gestem, aby otworzył i wszedł pierwszy do środka. Wybraniec wyciągnął trochę niepewnie rękę, wziął głęboki oddech i pociągnął za klamkę. Jego oczom ukazał się jednoosobowy, biały pokój z oknem po przeciwnej, do wejścia, ścianie. Łóżko znajdowało się w prawym rogu, a przy nim stała szafka nocna. Syriusz leżał na swoim posłaniu. Gdy tylko zobaczył swojego chrześniaka, od razu uśmiechnął się szeroko i powiedział:
![](https://img.wattpad.com/cover/225640121-288-k459767.jpg)
CZYTASZ
Działają na siebie jak magnes |Drarry
FanfictionHarry po raz kolejny wnika do świadomości Lorda Voldemorta, lecz tym razem Dumbledore nie zamierza stać bezczynnie. Przenosi Wybrańca do Slytheriunu, gdzie nie nikt inny jak Draco Malfoy musi ćwiczyć z Potterem oklumencję, sztukę, która ma zapobiec...