Rozpakowywałem walizki w swoim pokoju.
Jakoś łatwiej było mi to pakować....
Po krótkiej chwili usłyszałem pukanie do drzwi. To pewnie Charlie chce skontrolować czy się jeszcze stąd nie wyniosłem...
Przewróciłem oczami i poszedłem otworzyć drzwi.
Zaskoczył mnie widok Alastora stojącego w drzwiach pokoju.
- Witaj mój drogi!
Przybyłem sprawdzić twoje samopoczucie. Ostatnio nie do twarzy ci było z smutkiem.
A uśmiech to najlepsze lekarstwo! -
Lekko się zaśmiałem na jego słowa.
- No i widzisz przyjacielu! Od razu lepiej wyglądasz!-
Nigdy nie widziałem go bez tego jego uśmiechu czy on zawsze się tak szczerzy?...
-Nie potrzebuje od nikogo żadnych rad. Umiem zadbać sam o sobie.-stwierdziłam.
- Czyli ten twój upadek miał być zamierzony? Tak? -
Zdenerwowały mnie jego słowa, więc zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.
Przypomniała mi się sytuacja na schodach... Pomógł mi z własnej woli... Nie powiniem...
Kurwa co to miejsce robi z ludźmi!!?!!
Po bardzo krótkiej chwili namysłu otworzyłem ponownie drzwi.
- To wszystko co chciałeś mi powiedzieć?-spytałem oschle.
- Czym będziesz się zajmował za godzinę? - spytał.
Przybliżyłem się bliżej niego.
- Czym tylko zechcesz truskaweczko...-
Odepchnął mnie tą jebaną laską...
- To świetnie że jesteś wtedy wolny!
Przyjść do pokoju numer 16.- Alastor odwrócił się na pięcie, i poszedł w głąb korytarza.
Czy on... Się ze mną umówił?...
-W sumie mam dzisiaj wolne, ale mogę zrobić dla niego wyjątek.
Prawda Nuggets?-
Świnka spała na moim łóżku.
Był taki uroczy kiedy spał...
Zacząłem znów kontynuować rozpakowywanie walizek.
Godzinę późniejPoprawiłem włosy i otworzyłem drzwi pokoju 16.
- Co do chuja.... -
W pokoju byli wszyscy mieszkańcy tego zasranego hotelu.
Sala była duża, w niej leżał tylko na małym stołku gramofon.
- Cieszę się że dotarłeś Angel!
To znaczy że możemy już zaczynać!-Krzyknął radośnie Alastor.
-Co tu się dzieje..?-Spytałem zaskoczony.
Charlie podbiegła do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy i wciągnęła mnie do środka sali.
- Razem z Alem postanowiliśmy zrobić co tygodniowy dzień tańca!-
Charlie podeszła do stolika roztańczonym krokiem i włączyła
gramofon.
- Zanim przystąpimy do tańca chciałabym podziękować wam wszystkim za przybycie!-Charlie złapała Alastora za rękę i zaczeli tańczyć.Zauważyłem z boku wkurwioną twarz Vaggie która stała sama w rogu sali.
Nie powiem poprawiło mi to humor.
Charlie wyrwała się z tańca z Alastorem i złapała Huska i Niffty za rance by razem porwali się do tańca, potem podbiegła do Vaggie i zaciągnęła ją do mnie.
-Nie ma mowy!-Krzyknęliśmy jednocześnie z Vaggie.
-No weźcie! To będzie dobra pora byście się wreszcie dogadali. A taniec może wam w tym pomóc!
Proszę Vaggie zrób to dla mnie...-
Spojrzeliśmy po sobie z Vaggie.
Alastor podszedł do nas i złapał za ramię Charlie.
-O czym ta dyskusja?-spytał.
-O to że nie chce mieć nic do czynienia z tą wariatką- odparłem.
Vaggie spojrzała na mnie groźnim wzrokiem.
Alastor pstryknął palcami i ja z Vaggie złapaliśmy się za ręce.-
A więc problem rozwiązany.-Powiedział i porwał Charlie do tańca.
Zacząłem tańczyć razem z tą wredną małpą.
Jej równie się to nie podobało jak mi, przynajmniej w tym mogliśmy się zgodzić.
Vaggie nie spuszczała Charlie i Alastora z swojego wzroku.
-Co zazdrosna?-powiedziałem do niej podśmiechując się.
-Ja?! Co?! Niby o co?!- Krzyknęła.
Niestety ani ja ani ona nie mogliśmy wyrwać się z tańca.
-O Alastora. Widzę jak na nich patrzysz-
-Ja nie jestem zazdrosna! -
-Nie możesz się tego wypierać - Drażniłem się z nią.
-Ja się tylko boję o jej bezpieczeństwo! Zresztą co ty możesz wiedzieć o tym... Założę się że ty nigdy się o nikogo nie martwiłeś....-
Pioseneka się skończyła i w tym samym czasie przestaliśmy tańczy.
Oderwałem się od niej i wyszedłem z sali.
Wszedłem do swojego pokoju i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Nuggets zerwał się na głośny trzask drzwi.
-Ja o nikogo się nie martwię!? Ja zawszę się martwię!- Krzyczałem sama do siebie chodząc po pokuju.
-Jak mogła określić mnie takim egoistą!!?-Popatrzyłem się na Nuggetsa który patrzył na mnie z mojego łóżka ospałym wzrokiem.
-Przepraszam cię Nuggets... Tatuś nie chciał cię obudzić. Położyłem się obok niego, Nuggets wtulił się we mnie.
Po chwili oboje usnęliśmy.Dwie godziny później
Ze snu wyrwało mnie pukanie do drzwi.
Poszedłem ospale je otworzyć.
-Dobrze cię znów widzieć mój drogi.-
Alastor wszedł do mojego pokoju.
-O co chodzi tym razem?-
-O nic takiego przyjacielu.
Ciekawi mnie natomiast dlaczego nas opuściłeś?-spytał
-Nie lubię być zmuszany do tańca.
A na pewno z tą wiecznie wkurwioną mordą... - mruknąłem.
-Rozumiem. Wszyscy się już rozeszli... Ale... - powierzał i złapał mnie za rękę.
Po bardzo krótkiej chwili znów byliśmy w sali numer 16.
Pstryknął palcami i z gramofonu zaczęła grać muzyka.
Alastor podał mi dłoń i przysunął mnie bliżej siebie. Oboje pogrążyliśmy się w tańcu. Czułem się jak w transie.
Nigdy z nikim tak nie tańczyłem...Kiedy muzyka się skończyła oboje staliśmy w bezruchu.
Alastor puścił mnie i poprawił swoje ubranie.
-Mam nadzieję że nie byłeś zmuszany tym razem do tańca...- powiedział.
Ja natomiast stałem jak wryty.
Nie mogłem uwierzyć co przed chwilą się stało.
-Nie... Nie byłem....-Wydusiłem z siebie.
Alastor podszedł do drzwi pokoju.
-Więc życzę ci miłego wieczoru.-
Kiedy wyszedł wziąłem głęboki wdech i wydech.
Zostałem sam w pustaj sali.
Podszedłem do gramofonu i wyjąłem z niego płytę. Udałem się z nią do mojego pokoju.
Kiedy do niego wszedłem położyłem się na łóżku przytulając płytę.
Niemiałem pojęcia dlaczego ją wziąłem.
Nuggets położył się na moich nogach.
-Moja kochana świnka...
Tatuś też cię kocha... -
CZYTASZ
Zaufaj mi... | RADIODUST | HAZBIN HOTEL |
RomanceJestem tu od dawna... Ale... Nigdy nie sądziłem że pozwolę by ktoś zawrócił mi w głowie... Alastor nie jest wcale taką okrutną bestią za którą go uważają... A ja sam w cale nie jestem idealny.... Czy podejmuje dobre decyzje... ? W opowieści mog...