18. Muszę Odejść...

719 37 8
                                    

Przez ostatnie dni czułem się wspaniele.

To jest dla mnie nowe uczycie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


To jest dla mnie nowe uczycie...
Było to nawet lepsze od dragów.
Dawno się tak nie czułem.
Od momentu... Kiedy umarła moja mama... Wtedy wszystko się zmieniło.
Cieszę się że nie odnalazłem ją tutaj..    W piekle...
To codziennie podnosiło mnie na duchu.
A reszta mojej rodziny...
Mój ojciec... Mafia...
Gdyby tylko moja matka przeżyła
nie skończyłbym w śpiączce i nie było by mnie tu teraz!

Obudziłem się zlany zimnym potem.
Wszystko wróciło....
Wspomnienia... Z mojego życia.
Próbowałem je w sobie zdusić.
Ale to jest silniejsze ode mnie...
-Wszystko dobrze?-
Alastor obudził się gdy ja zerwałem się z łóżka.
-Co?- spytałem zdezorientowany. Nie usłyszałem jego pytania.
-Pytałem czy wszystko dobrze mój drogi?-
Alastor przybliżył się do mnie i mnie przytulił.
-Zły sen? - spytał.
-Tak... Ale już wszystko dobrze. To tylko sen prawda? Więc nie jest rzeczywistością.- Odparłem szybko i pocałowałem go w policzek.
Wstałem z łóżka i ubrałem się.
Dzisiaj był ten dzień....
Dzień wyjazdu...
-Al? -
Odwróciłem się w jego stronę.
-Tak? -
-Mogę zadać ci jedno pytanie? -
Alastor uśmiechnął się szeroko.
-Oczywiście.-odparł
Usiadłem na łóżku.
-Pamiętasz ten bitel na występ który ci podarowałem?-
Uśmiech Alastora natychmiast zeszedł z jego twarzy.
-Dlaczego miałbym zapomnieć.
Twój taniec był fantastyczny, ale to co się potem stało... Może nie wspominajmy już o tym kochanie-
Uśmiechnąłem się.
-Tak może lepiej o tym nie wspomi....
Zaraz!?-
Wstałem szybko.
-Jak to mój taniec był fantastyczny!?
Przecież tam cie nie było?!-Krzyknąłem
-Wiesz ja.. -
-Byłeś tam... No pewnie! To nie był sen! A na pewno nie ta część...
Dlaczego mi nie pomogłeś skoro tam byłeś?! Mogłem zginąć! Gdyby nie Val...
A ty odszedłeś...-
Patrzyliśmy się przez chwilę na siebie w milczeniu.
W końcu się poddałem. Podszedłem do drzwi.
-Wychodzę!-Wrzasnąłem
-Angel czekaj! -
Zatrzasnąłem głośno drzwi za sobą i wszedłem szybko z Hotelu.
Otworzyłem paczkę papierosów którą miałem na wszelki wypadek w kieszeni.
Wpatrywałem się przez chwilę w paczkę w mojej dłoni.
Z złością wyrzuciłem ją na środek ulicy. Patrzyłem jak auta rozwalają paczkę do puki nie dostałem sms od Valentino.

❤️ Valentino ❤️

- Bądź przed studiem o 9.00
Walizki włóż do drugiej limuzyny.
Kocham cię 💋

Włożyłem telefon z powrotem do kieszeni.
Tak długo to przeciągałem...
Alastor musi dowiedzieć się prawdy.
On zasługuje na prawdę...
Nie mogę mieć do niego pretensji o tamten dzień!
Zachowuję się jak dziecko...
Nie byliśmy wtedy tak blisko jak teraz...
Wróciłem więc do Hotelu.
Nie mogłem teraz tego w sobie z dusić!
-Al muszę ci coś powiedzieć.-
Powiedziałem szybko wchodząc do naszego pokoju.
-Al..? -
Pokuj był pusty.
W sumie nie dziwi mnie to.
Biegałem po całym Hotelu w poszukiwaniu Alastora.
-Charlie!-podbiegłem zmęczony, ale jednocześnie pełen miłości do Alastora i z przerażeniem patrzyłem na księżniczkę.
-Tak? - spytała z uśmiechem
-Wiesz może gdzie jest Al?-
-Wydaję mi się że wyszedł dziesięć min temu.-
Było już za późno..
Odszedłem od niej bez słowa.
-Angel wszystko gra?-spytała z niepokojem.
-Nie... - odparłem cicho wchodząc na schody na drugie piętro.
8:34
Nie miałem już czasu nie mogłem dłużej czekać.
Wziąłem kartkę do ręki.

 Zaufaj mi... | RADIODUST | HAZBIN HOTEL |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz