13. Przyjęcie

805 41 7
                                    

Budzik zaczął głośno dzwonić.
Nuggets na jego dźwięk zerwał się z łóżka i skoczył na podłogę.
Ospale wyłączyłem budzik i podniosłem moją małą świnkę na ręce.
-Wszystko dobrze maleńki tatuś już tu jest.- Delikatnie go przytuliłem by go uspokoić.
Poprawiłem swój makijaż
i wziąłem telefon do swojej ręki by odwołać spotkanie.

😖Travis💵 ( Końskie gówno)

-Jestem dziś zajęty.

-No chyba sobie kurwa żarty robisz!
Wiem że jestem ci potrzebny.

-To że na tą chwilę nie zarabiam nie znaczy że jestem od ciebie kurwa zależy!!!

-Jesteś zwyczajną dziwką bez pieniędzy.
Jestem teraz dla ciebie ważny, prawda?

-Jak byś nie wiedział to jest setki mężczyzn którzy pragną mojego ciała.
NIE JESTEŚ JEDYNY!

-Ale tylko ja płacę za twoje usługi zawsze podwójną cenę czy tego pragniesz czy nie. Valentino ma się dowidzieć o twoim dorabianiu bez jego wiedzy?
Jestem przed głównym zegarem o 0:00
Jeżeli cię nie będzie znajdę sobie nową dziwkę, a twój szef o wszystkim się dowie.

-Będę.

Schowałem telefon do tylnej kieszeni.
Dlaczego to wszystko musi być takie pojebane?

Godzina: 20.51

Zszedłem do głównego holu na to
denne przyjęcie na które mnie zaproszono.
Wyobrażałem je sobie trochę inaczej.
Byłem pozytywnie zaskoczony.
Był alkohol, muzyczka i całkiem niezły klimat.
Charlie podszedła do mnie i podała mi drinka do ręki w jasno żółtej sukience.
-Alkohol? - spytałem zdziwiony.
- Tak... Ale to nie jest to o czym myślisz!
To co widzisz to nie jest zwyczajna imprezka jak w jakimś klubie.
To wszystko jest urządzone także na cześć naszego postępu.
Miło być skromne no ale... Wyszło trochę inaczej...-
Zaśmiałem się na jej słowa.
-Wreszcie robi się tu ciekawe.-
Spojrzałem na Vaggie która siedziała zdołowana przy barze.
Znaczy tak mi się wydawało.
Podszedłem i dosiadłem się do niej.
-A ty co? Siedzisz jak zbity pies.-
-Weź spiepszaj...-powiedziała cicho.
Teraz jak się na mnie nie wydarła miałem już pewnością że coś jest nie tak.
-Uwierz kochana ja też nie lubię jak ktoś pyta o moje życie. Na przykład co się że mną dzieje?  Dlaczego zachowuje się inaczej niż zwykle? Co robiłem? I takie tam. Wiem że to potrafi jeszcze bardziej zdołować i  mocno wkurwiać.
Ale gorsze jest to... Jak nikt w ogóle nie interesuje się tobą i ma na ciebie po prostu wyjebane....
To jest sto raz gorsze.
A jakaś osoba która chce ci kurwa tu pomóc jest na prawdę rzadkością...
Wiem że nie mamy może zbyt dobrego kontaktu i że mam cię z małą sukę nie znaczy że mam na ciebie całkowicie wyjebane.-
Vaggie spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się delikatne.
-Ty to wiesz jak mnie pocieszyć- zaśmiała się.
-Wiesz... Nie zawsze muszę być taki złośliwy dla ciebie.
Chowamy ten topur wojenny?-
Podałem jej dłoń.
-Pamiętaj że to ty pierwszy wyciągnąłeś do mnie rękę.-
Uścisnęła moją dłoń na znak zgody.
Zaśmialiśmy się, ale po chwili jej uśmiech momentalnie znikł z jej twarzy.
-Możesz mi powiedzieć.- spojrzałem na nią.
-Wybacz, ale nie mogę.-Vaggie wstała od lady baru.
Chciałem za nią iść ale wiedziałem że to by nic nie dało.
Vaggie zaczęła iść po schodach na drugie piętro.
Charlie zauważyła to i pobiegła na schody.
Księżniczka złapała ją za rękę.
Byłem za daleko by słyszeć ich rozmowę, ale obserwowałem całą sytuację.
Po paru zdaniach Vaggie się rozpłakała i pobiegła na górę.
Byłem w głębokim szoku. Nigdy nie widziałam tej laski w takim stanie. To było dziwne nawet dla mnie.
A myślałem że nic mnie już nie zaskoczy...
Charlie zeszła z powrotem do holu.
Samo jej zachowanie mnie zadziwiało.
Dlaczego za nią nie pobiegła?
Podszedłem do Charlie.
-Wszystko dobrze z Vaggie?-spytałem.
Charlie się tylko do mnie uśmiechnęła.
-Tak wszystko jest ok. Nie musisz się o nią martwić.- po tych słowach księżniczka podszedła do nowej demoncy w Hotelu.
Kiedy siedziałem tu dłuższą chwilę zaważyłem Alastora który podszedł do Charlie.
Zapomniałem że on tu będzie...
Ale może to nie jest złe?
Mój uśmiech pojawił się na twarzy.
Impreza w sumie robiła się trochę dretwa...
Pobiegłem do swojego pokoju i przebrałem się w jedną z moich ulubionych sukienek, założyłem perukę i zrobiłem mocniejszy makijaż.
Podszedłem do mojego łóżka i wyjąłem spod niego płytę z dnia kiedy tańczyłem z Alastorem.
-No to do dzieła.-
Powiedziałem do siebie schodząc po schodach.
Alastor siedział już przy barze.

 Zaufaj mi... | RADIODUST | HAZBIN HOTEL |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz